Recenzja Suunto 9 Peak jak dobrze jest lekko żyć

Suunto 9 Peak to zegarek z GPSem, który może wprawić że polubicie bieganie. Na rowerze będzie mniej idealny, ale w parze z Hammerheadem Karoo 2 tworzą zestaw, który jest w stanie uporządkować sportową rzeczywistość. Zapraszam do recenzji małego, zgrabnego urządzenia, które towarzyszyło mi przez ostatnie kilka miesięcy.

Po co?

Jako przede wszystkim kolarz długo z niechęcią patrzyłem na wszelkie urządzenia zegarkopodobne, traktując je jako namiastkę prawdziwego GPSa na kierownicy. Sytuacja zmieniła się niedawno, gdy w końcu zaczęły działać wystarczająco długo na tyle, by móc je nosić bez przerwy. Połączenie GPSa działającego więcej niż kilka godzin, z pomiarem tęta na nadgarstku, sprawiło, że zacząłem rezygnować z montowania dodatkowego sprzętu. Tym bardziej że ten, szczególnie podczas ostrej jazdy w terenie, można uszkodzić lub zgubić. W dodatku zegarek tego typu można stosować podczas wielu innych aktywności. I jeszcze jeden drobiazg, dla fanów nieustającej kontroli – noszone całodobowo pozwalają rejestrować też inne “zywciowe” funkcje, typu tętno, sen czy stres. Tym samym mój początkowy sceptycyzm uległ fascynacji, do której dodatkowo przekonała mnie też wygoda. Mniej czasami znaczy więcej.

Recenzja (jak zwykle) subiektywna

Każdy, kto dłużej interesuje się zagadnieniami elektroniki użytkowej w połączeniu ze sportem albo już trafił na stronę https://www.dcrainmaker.com/, albo w tym momencie trafić na nią powinien. Nie ma lepszych recenzji w internecie sprzętu tego typu (czyli nigdzie). Stopień zaawansowania i szczegółowości jest trudny do powtórzenia, jedyną, niewielką barierę może stanowić język angielski. Ray Maker, twórca strony, zrecenzował także model 9 Peak, jego podsumowanie zajdziecie pod tym linkiem – https://www.dcrainmaker.com/2021/07/suunto-9-peak-gps-watch-in-depth-review.html. Ilość detali może przerażać, w dodatku Ray, jak na człowieka IT, ma skrzywienie zawodowe w kierunku cyferek. Nie traktuje też kolarstwa jako podstawowej swojej dyscypliny, co ma tę konsekwencję że jego testy są szersze, ale jednocześnie nie patrzy na urządzenia głównie jako kolarz. Nie jestem w stanie konkurować pod względem detali z jego mistrzostwem, skoncentruję się więc na tym, co mi się w Suunto 9 Peak Podobało, a co mniej. Traktując kolarstwo jako główną dyscyplinę.

To lubię

Waga – podstawowym problemem, jeśli ktoś naprawdę uprawia różne dyscypliny, jest zwyczajnie waga zegarka. Po obiciu przez metalową kopertę nadgarstka na jednym z maratonów MTB (i schowaniu go w końcu do kieszeni) zacząłem zwracać na to szczególną uwagę. W tej konkurencji Suunto 9 Peak błyszczy, bo waży jedynie 62 gramy w wersji ze stali nierdzewnej (tytanowy 54 gramy, tak na marginesie), jest też generalnie jednym z mniejszych zegarków na rynku. W efekcie podczas noszenia można o nim zapomnieć że istnieje. Także wtedy, gdy się biega itd.

Obsługa – trzy przyciski plus ekran dotykowy są logiczne i wystarczające, by szybko opanować obsługę. Także bez czytania instrukcji obsługi. Włączenie, wybranie dyscypliny, start ćwiczenia, można ruszać.

Całodobowa kontrola parametrów życiowych – tętno, które jest także rejestrowane, możliwość pomiaru nasycenia krwi tlenem, stres i zasoby organizmu (co tylko zwykle potwierdza samopoczucie, ale pozwala mierzyć ten parametr), sen i jego jakość, jak i estymowany poziom kondycji (wyrażony w VO2Max), oraz wiek sprawnościowy (podaje mi 20, co nie do końca jest prawdą)

Długi czas działania – z włączonym GPSem i pomiarem tętna powyżej 20 godzin. Po pełnym naładowaniu zwykle pokazuje 23 h. Realistycznie rzecz ujmując oznacza to bezproblemowe kilka dni noszenia i treningów bez konieczności doładowywania.

Ładowanie – co prawda kabelek jest specjalistyczny (jakby producenci nie mogli się umówić na jeden standard), ale wygodny, z magnetycznym systemem autocentrującym, tak że styki zawsze pasują. Samo ładowanie jest także szybkie – wystarczy godzina by osiągnąć 100%.

Współpraca z Hammerhead Karoo 2 – razem tworzą system obejmujący moją cała aktywność na rowerze

Działanie GPS i pomiaru tętna – tu nie miałem powodów do narzekań. Namierzanie satelitów było szybkie, wskazania dobre, nie odbiegające od standardów rynkowych. Jakość pomiaru tętn zależy głównie od stopnia zaciśnięcia paska – nie może być za luźny.

Powiadomienia – od messenfera po nawigację – to wygodne, nie trzeba szukać telefonu w kieszeni

Aplikacja online oraz w telefonie – stale aktualizowana, z dodawanymi nowymi funkcjami, bardzo dobrze nadająca się do gromadzenia danych (także z różnych źródeł) i analizy treningu oraz jego planowania. To bardzo mocna strona ekosystemu Suunto, widać lata doświadczeń i potężną bazę wiedzy w tle.

Nawigacja – jest jak najbardziej możliwa, włącznie ze wskazówkami, ale mając Karoo 2 na co dzień jej nie stosowałem. Bardziej przydatna będzie w innych dyscyplinach.

To mniej

Szybkość działania – interfejs mógłby być szybszy. Po naciśnięciu na przycisk czy przy przewijaniu następuje minimalne opóźnienie, do którego trzeba się przyzwyczaić. Już w trakcie działania, np. biegania efekt nie występuje.

Problematyczna współpraca z miernikami mocy – da się używać tylko jednego, a gdy się ma więcej rowerów z miernikiem trzeba usunąć poprzedni. Tak naprawdę najlepiej jest używać dodatku SuuntoPlus – dodatkowej podstrony w zegarku (w uproszczeniu) by kontrolować podstawowe parametry mocy. Tu Hammerhead w systemie się bardzo przydaje.

Czytelność danych – można to określić jako zaletę, albo wadę, w zależności od punktu widzenia. Tak naprawdę na małym ekranie sprawdzenie niektórych danych albo jest trudne, albo niemożliwe – trzeba sięgnąć po apkę. Ta jednak jest tak dobra i rozbudowywana, że pozwala wybaczyć pozostałe niedogodności

Podsumowanie

W momencie gdy skończyłem test Suunto miało już nowszy model na rynku w tym przede wszystkim Peak Pro, które wyeliminować podstawowy punkt moich narzekań czyli opóźnienie w działaniu dzięki szybszemu hardware’owi. Nie zmienia to faktu, że ze względu na atrakcyjną cenę Peak Pro to nadal stanowi propozycję interesującą, bo oferuje wiele przydatnych funkcji. Jest lekki i długo działa a to najważniejsze. Szczególnie w parze z Hammerhead Karoo 2 stanowi praktyczne, multisportowe combo. 

Obecna cena rynkowa wynosi ok. 1500 zł

Info: suunto.com

Informacje o autorze

Autor tekstu: Grzegorz Radziwonowski

Zdjęcia: Grzegorz Radziwonowski

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »