Recenzja opona Tufo XC13 TR

Tufo to firma nieznana znakomitej większości fanów MTB, kropka. Chyba, że liznęli przełajów lub szosy, gdzie wyrobiła sobie solidną markę jako producent szytek. Czesi mają jednak coraz więcej do zaoferowania, a guma XC13 TR, którą testowaliśmy, to doskonały na to przykład.

Dla przypomnienia – szytki to rodzaj opony, gdzie w zamkniętym „rękawie” ukryta jest dętka, a całość przykleja się do opony. To na szytkach tradycyjnie ścigali się szosowcy i niekiedy nadal to robią, lubią je też przełajowcy, a w przeszłości namiętnie używał Nino Schurter. Zalety są poważne – zintegrowana konstrukcja lekko się toczy, prostsza obręcz może być lżejsza (nie ma haków), w razie gumy na flaku, przyklejonym do rafki, nadal da się jechać. Da się też jeździć na bardzo niskim ciśnieniu by zyskać rewelacyjną przyczepność, potrzbną w CX. Wady sprawiają jednak, że całość jest upierdliwa w użytkowaniu – klejenie do obręczy nie jest ani przyjemne, ani wygodne w domu, uszkodzoną szytkę często trzeba wyrzucić.

To, o czym wspomina się rzadko to fakt, że szytki zwykle produkuje się w całości ręcznie, bo skomplikowana konstrukcja tego wymaga. I tu wkracza Tufo, które w tej dziedzinie ma gigantyczne doświadczenie. Model XC13 TR to już kolejny, w którym te umiejśtności można dostrzec – ba, całe dziesięciolecia doświadczeń! Tufo bowiem przeszło zgrabnie głównie z szytek na opony bezdętkowe i dodaje kolejne modele. Po udanych gravelowych jak Speedero, które mogliśmy już testować wcześniej, tym razem przyszła pora na model MTB.

Zabawa w cyferki Tufo

To, co musicie wiedzieć, to fakt, że interesują was modele z oznaczeniami od 11 do 14, bo nazwy brzmią niemal identycznie, różniąc się tylko cyferkami właśnie. Numerki takie jak 2 czy 4 to… szytki MTB. Tufo rozbudowuje swoją kolekcję konsekwentnie, ale nie tylko dodaje nowe bieżniki, unowocześnia też starsze modele. Dlatego też rada jest jedna – w przypadku Tufo sprawdzajcie datę wyprodukowania gumy! Cała kolekcja MTB przeszła odświeżenie w sezonie 2022, gdy nie tylko zmodernizowano dostępne wcześniej opony XC11 TR i XC12 TR, ale też dodano nowe XC13 TR (nasza testowana) i XC14 TR. Jak to sprawdzić? Jeśli nie chcecie bawić się w detektywa, to nowsze wersje są brązowe od środka opony (także wtedy, gdy są czarne na zewnątrz). Dlaczego to ważne? Bo nowe gumy jeżdżą lepiej, zmieniono ich konstrukcję, chciałoby się powiedzieć na wzór gum gravelowych!

O ile jednak za sprawą drobnego bieżnika nasza XC13 TR przypomina gumy gravelowe, w tym Swampero Tufo, to… porównanie szytek MTB (na górze) i opon bezdętkowych (na dole) pokazuje, że Tufo chętnie sięga do swoich własnych, sprawdzonych rozwiązań, bo XC13 TR bardzo przypomina model XC4!

Funny fact – kolekcja nie jest ułożona zgodnie z zastosowaniem, bo teoretycznie najbardziej agresywna guma to XC14 TR, najmniej zaś uniwersalna XC13 TR. Gdyby układać ją zgodnie z założeniem – łatwo, trudniej, najtrudniej, powinno wyglądąć to tak – XC13 TR, XC12 TR, XC11 TR, XC14 TR. Tak jak jednak pisałem, najpierw były tylko 2 bieżniki i opony, wersje XC13 TR i XC14 TR to najnowsze dodatki do całej kolekcji.

Montaż i warunki testowe

Opona dostępna jest tylko w jednym rozmiarze 29×2,25 cala, ale w dwóch wariantach kolorystycznych – z beżowymi bokami i cała czarna. To co istotne to fakt, że jako mieszanki bieżnika użyto miękkiej, naturalnej gumy nazwanej Oil Silica (60 Shore A), ale pod samym bieżnikiem znajduje się vectranowy pasek, który ma zapobiec przebiciu. Tufo dodatkowo chwali się, że opona ma bardzo gęstą osnowę, na poziomie 210/375 TPI (odpowiednio ścianki boczne/pod bieżnikiem).

Opony w nazwie mają już TR, od Tubeless Ready, ale z założenia użyłem ich z dętkami typu ultralite, używając 2 sztuk Pirelli w pasującym rozmiarze. Powód był prosty – złapanie gumy z dętką jest zawsze łatwiejsze, a chciałem się przekonać, jak wytrzymałe są to opony. Sam montaż z użyciem dętek przebiegał bez problemu, na kołach Bontragera ułożenie wymagało tylko napompowania do 3 barów (ok 45 PSI), nałożenie opon było możliwe bez użycia łyżek. Opony po montażu i ułożeniu były idealnie proste, bez bocznego bicia. W instrukcji obsługi zalecane minimalne ciśnienia to 30 PSI (ok. 2 barów), ale finalnie, po eksperymentach, zszedłem poniżej, do 22 PSI z przodu i 25 PSi z tyłu 1,5 i 1,7 bara). 30 PSI to przy mojej wadze ok. 75 kg zwykle po prostu za dużo by uzyskać pożądaną przyczepność. Guma po napompowani ma 58 mm szerokości na obręczy o 35 mm. Jest bardziej baloniasta niż same wymiary sugerują.

Wrażenia z jazdy

Tegoroczna wiosna dostarcza wielu możliwości do wypróbowania opon w różnorodnych warunkach, więc test zacząłem od upałów i podłoża suchego jak pieprz, by skończyć w temperaturze 3 stopni i ulewie, skutkującej hipotermią. Jednym słowem warunki były idealnie. Rower i koła znam oczywiście dobrze – test znajdziecie tutaj – więc zmiana opon pozwoliła skupić się na tym elemencie.

Rower trafił najpierw na wrocławskie Kilimandżaro i szkolenia techniki jazdy Skill School MTB, które regularnie odwiedzam (bo dlaczego nie!). Ćwiczyliśmy… gwałtowne zatrzymanie na różnych nawierzchniach. I tam okazało się, że sypkie podłoże, szczególnie żwirek, to nie jest to, co te opony lubią. Drobny i równy na całym obwodzie bieżnik toczy sie rewelacyjnie lekko, ale jego mikra wielkość na brzegach sprawia, że łatwo wpaść w poślizg. Tego się zresztą spodziewałem – ta opona wygląda, jak wielka guma gravelowa. Wybrałem ją też pod kątem jak najniższych oporów toczenia, a nie maksymalnej przyczepności. Sytuację poprawiło częściowo obniżenie ciśnienia. Przy okazji sprawdziłem – latanie z metrowych dropów nie jest na tej gumie problemem, nie jest delikatna jak bibułka.

Po kolejnych kilometrach finalne testy nastąpiły na Singletracku Kotowice, gdzie mamy bardzo przyjemną rundę XC, stworzoną wprost dla tego typu opon. Okazało się wówczas, że pomimo skromnego bieżnika, fakt, że mieszanka jest dość miękka, a kształt opony okrągły, łatwo jest ją opanować, świetnie układa się też do przeszkód terenowych. Na zdjęciach możecie wredne korzenie, a tamtych tam nie brakuje na zjazdach – tu także fakt elastyczności opony z odpowiednim, niskim ciśnieniem, że wszystko odbywało się w sposób kontrolowany. Cały czas cieszyłem się przy tym z faktu, że guma lekko się toczy, a przyczepność była także w błocie zadowalająca.

Nie oszukujmy się jednak – to nie jest opona na błoto!

W każdych innych warunkach – szybkich drogach czy ścieżkach leśnych – te opony toczą się bardzo lekko, wręcz zaskakując pod tym względem, śmiało mogą konkurować z innymi uznanym markami.

Podsumowanie

Tufo XC13 TR to bardzo udana opona, przeznaczona dla świadomego użytkownika. Okrągła konstrukcja z niewielkim bieżnikiem sprawia, że toczy się bardzo lekko, duża objętość zapewnia wystarczającą ochronę przed dobiciem. Dobrze zachowuje się na twardym i suchym podłożu, jest wystarczająco przyczepna na mokrym. To będzie bardzo dobry wybór na dłuższe dystanse, np. na maraton MTB lub wyścig ultra. Ma też dodatkową zaletę – jest zdecydowanie tańsza od wielu innych dostępnych obecnie na rynku.

Opony dostaliśmy do testu od polskiego dystrybutora BIKE RS. Sugerowana cena detaliczna wynosi 259,90 zł.

Info: bike-rs.pl/pl/p/Opona-Tufo-XC13-TR

Informacje o autorze

Autor tekstu: Grzegorz Radziwonowski

Zdjęcia: Justyna Jarczok, Grzegorz Radziwonowski

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »