Suunto Wing najlepszymi słuchawkami na rower?

Uprzedzenie co do jazdy w słuchawkach na rowerze było dla mnie zawsze w pełni uzasadnione – brak pełnej świadomości w otoczeniu czy pełni koncentracji zniechęcały mnie do ich zabierania. Jednak z czasem gdy zaczęłam spędzać coraz większe ilości godzin w siodle zaczęłam szukać kompromisów – jedna słuchawka w uchu, tryb ambient… to ciągle nie było to. Wtedy poznałam słuchawki działające na podstawie przewodnictwa kostnego i konstrukcji open- earsłuchawki Suunto Wing. Produkt stworzony i przystosowany pod każdym względem do aktywności outdoorowych, w tym do jazdy na rowerze. Czym się wyróżnia się na tle konkurencji i co mogę o nich powiedzieć po pół roku testowania podczas bikepackingów, wyścigów ultra, MTB czy dnia codziennego? Przekonajcie się sami!

Suunto Wing to produkt klasy premium, niesamowicie lekki z zaskakująco długim czasem działania, a do tego tak komfortowy w użytkowaniu, że zapomnicie o tym, że macie założone słuchawki.

Firmę Suunto prawdopodobnie każdy z Was kojarzy dzięki zegarkom, tak też było w moim przypadku, dlatego informacja o tym, że decydują się na wypuszczenie swoich pierwszych słuchawek była miłym zaskoczeniem. Słuchawki na przewodnictwo kostne nie są znane od dzisiaj, a pomimo sporej konkurencji udało im się stworzyć produkt zwracający na siebie uwagę i wyróżniający się jakością.

Najważniejsze cechy

  • konstrukcja open-ear 
  • niska waga zapewniająca komfort podczas wielogodzinnego użytkowania
  • wodoodporność na poziomie IP67
  • wysoka odporność na pot
  • możliwość pracy do 10 godzin na jednym ładowaniu
  • dedykowany powerbank zapewniający dodatkowe 20 godzin 
  • zintegrowane diody LED 
  • dodatkowe możliwości po połączeniu z aplikacją Suunto
  • sterowanie słuchawkami przy przycisków lub ruchów głowy
  • możliwość podłączenia dwóch urządzeń jednocześnie

W zestawie dostajemy słuchawki ( typowa konstrukcja opaski przechodzącej z tyłu głowy i nad uszami kończąca się słuchawkami ) wraz z powerbankiem, woreczkiem, zatyczkami i ładowarką ze specjalną końcówką. 

Słuchawki same w sobie są ultra lekkie, dosłownie i w przenośni, bo wykonane są z silikonu i stopu tytanu, a całość w kontakcie ze skórą jest przyjemna i jej nie podrażnia. Po założeniu nie przemieszczają się jakkolwiek, nawet w przypadku mocniejszych jednostek treningowych czy po prostu dynamicznej rozgrzewki przed rowerem.

Sterowanie i połączenie z urządzeniami 

Użytkownicy zegarków Suunto pewnie dobrze znają ich systemową aplikację Suunto App, która jest uzupełnieniem każdego urządzenia – umożliwia ona na proste zmiany ustawień czy połączenie z telefonem poprzez Bluetooth. Słuchawki można sparować z zegarkiem, ale będzie on pełnił ( po wcześniejszym ustawieniu ) wyłącznie funkcję sterowania muzyką. Można je połączyć z dwoma urządzeniami jednocześnie.

Po lewej stronie słuchawek znajduję się panel z portem do ładowania, natomiast po prawej trzy przyciski umożliwiające na: włączenie/ wyłączenie, regulację głośności, odbieranie/ odrzucanie połączeń, przewijanie słuchanych utworów czy operację diodami LED. Sterowanie może odbywać się także za pomocą ruchów głowy prawo- lewo i góra- dół ( funkcjami można manipulować według uznania ), jednak było ono przeze mnie nieużywane – podczas jazdy na rowerze wytrącało mnie to z rytmu i koncentracji, plus niejednokrotnie rozglądając się podczas przejazdu przez jezdnię w niechciany sposób zmieniało słuchany utwór.

Czas pracy i dodatkowy powerbank

Słuchawki w praktyce działają w punkt wobec obietnic producenta. Bez diod, około 50-60% głośności, tylko odtwarzanie muzyki wystarczą na 10h, a dzięki poręcznemu i małemu powerbankowi możemy ten czas przedłużyć o 20h. Czyli w sumie dostajemy 30h słuchania bez dostępu do dodatkowych źródeł energii – niezły wynik. 

Czas ładowania również jest zaskakująco krótki, bo do 2h dla powerbanka i 1h dla słuchawek, przy czym 5 minut ładowania to już 30 minut słuchania! Powerbank waży niecałe 40g i bez problemu zmieści się do tylnej kieszonki koszulki czy spodenek.

 

Wodo-/ wiatro-/ poto-/ błoto-/ pyło- … odporne 

Jedyne czego mój egzemplarz nie doświadczył to wyłącznie skoku do wody. Ilość godzin jaką spędziłam mając je na sobie ( rekord to 6 dni bez ściągania ), we wszelkich możliwych warunkach – od burzy i ulewy życia, przez rekordowe upały, całkowite zachlapanie błotem – jest trudna do zliczenia. Wielkie zaskoczenie – nic ich do tej pory nie wzruszyło.

Przewodnictwo kostne, a jakość dźwięku

Przewaga słuchawek z przewodnictwem kostnym względem klasycznych jest jasna – bezpieczeństwo i świadomość otoczenia. Wiadomo więc, że cierpi na tym jakość dźwięku i jeśli chcecie wczuć się w basy lecące w tle to nie są słuchawki do tego.

Słuchawki radzą sobie przy większych prędkościach jazdy jednak postawiłabym tu granicę 30 km/h. Powyżej , nawet na maksymalnej głośności możecie mieć problemy ze zrozumieniem – tak samo w przypadku mocnego wiatru. U mnie takich sytuacji było niewiele i nie wpłynęło to na ogólny odbiór z użytkowania. 

PS Jeśli myślicie o korzystaniu z nich w domu, w pracy, w komunikacji – śmiało, ale nie zapomnijcie o zatyczkach do uszu. Różnica z użytkowania jest wtedy znacząco inna.

Suunto Wing, a jazda rowerem

Za cel postawiłam sobie sprawdzenie tych słuchawek typowo pod względem użytkowania na rowerze ( to nie znaczy, że w nich nie biegałam! ). Były ze mną na wyścigach ultra, ustawkach rowerowych, bikepackingu, ścieżkach enduro czy singletrackach i przemierzyły setki kilometrów. Bezproblemowo wpasowywały się w zestaw kask + słuchawki + okulary i w moim przypadku nie wywoływały jakiegokolwiek dyskomfortu. 

  • Gravel/ szosa: słuchawki stworzone do tego typu aktywności, nawet kilkudniowa jazda nie wpływa na komfort ich noszenia, pasują do wszystkich typów kasku, przenośny powerbank idealnie sprawdzi się na wyścigach ultra i podczas bikepacking’u
  • Enduro/ mtb: nie użyjecie ich w kaskach typu fullface i z zakrytymi uszami, poza tym świetnie sobie radzą na zjazdach przy nierównej nawierzchni, nie zmieniają swojej pozycji, a jakość dźwięku jest zadowalająca

Dodatkowo konstrukcja zapewnia naprawdę małą ( minimalną ) szansę na zgubienie ich. Osobiście podczas nieużywania często lądowały u mnie na szyi, a ładowanie powerbankiem miało miejsce po prostu w kieszonce spodenek. 

Światła LED na bocznych panelach słuchawek to również świetny dodatek jeśli chodzi o jazdę na rowerze, bo przecież widoczności na drodze nigdy za wiele! Zmniejsza to oczywiście znacząco czas pracy baterii, jednak ile razy zdarzyło Wam się nieplanowanie wrócić rowerem po zmierzchu?

Podsumowanie

Słuchawki Suunto Wing to ciekawa propozycja w dziale słuchawek opartych na przewodnictwie kostnym. Oferują wysoką jakość wykonania, ciekawe funkcję sterowania głową, wysoki komfort, wszechstronność użytkowania, światła LED czy poręczny powerbank. Jeśli szukasz sprawdzonych słuchawek na rower czy do jakichkolwiek aktywności outdoorowych, a jednocześnie nie chcesz rezygnować z możliwości słuchania muzyki, podcastów czy ulubionych audiobooków ( jadąc przykładowo przez tydzień 1500 km i chcąc odwrócić swoje myśli od zmęczenia ) to jest to produkt zdecydowanie warty sprawdzenia. 

Cena wynosi 869 zł i produkt możecie znaleźć na oficjalnej stronie producenta https://www.suunto.com/pl-pl/

Informacje o autorze

Autor tekstu: Justyna Jarczok

Zdjęcia: Justyna Jarczok, Tadek Ciechanowski, Jacek Ciężki, Grzegorz Radziwonowski

5 2 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne