Ile skoku powinno mieć eMTB?

Czy więcej zawsze znaczy lepiej? W ramach imprezy KTM e-KSPEDYCJA BOSCH ePOWERED miałem wyjątkową możliwość porównać niemal identyczne rowery, choć o różnych skokach, na trasach trasach o tym samym charakterze. A w tle ciągle gdzieś tam kołatał mi się „ten” trzeci…

KTM e-KSPEDYCJA BOSCH ePOWERED to było wydarzenie, które odbyło się we wrześniu 2023 na drogach i ścieżkach wokół Babiej Góry. Wspólne przedsięwzięcie dwóch firm zostało wymyślone w sprytny sposób tak, by tzw. ludzie mediów mogli zapoznać się z nowościami, jakie przygotowały na kolejny sezon. Dominowały różne rowery KTM’a, ale w związku z tym, że drugim partnerem był Bosch, było też kilka innych maszyn wyposażone w te silniki, np. Cannondale Habit Neo. Część teoretyczna została później uzupełniona o to, co misie lubią najbardziej oprócz miodku, czyli jazdę!

Gwiazdą imprezy samą w sobie był nowy, łagodniejszy i lżejszy silnik Bosch SX, ale ja dwa dni jazdy wykorzystałem na osobisty eksperyment, testując dwa niemal identyczne rowery KTMa z popularnym CX. Jestem przekonany, że widząc je wiele osób będzie miało podobną zagwozdkę, który wybrać, bo wyglądają praktycznie identycznie. Potężne, karbonowe ramy, ale 160 mm skoku z przodu i z tyłu w Kapoho kontra 180 na 170 mm w Prowlerze.

Pierwszy dzień spędziłem na mniejszym Kapoho, to ten rower możecie zobaczyć w roli głównej w przewodniku po Babia Góra Trails, który widzicie powyżej. Trasy z Mosornego Gronia dzięki wspomaganiu przejechaliśmy kilkukrotnie. Przesiadka na drugi rower kolejnego dnia była nieskomplikowana – wcześniej rezerwowaliśmy rowery i rozmiary, a sam sprzęt był… podpisany, wystarczyło więc tylko przekręcić pedały, a następnie ustawić zawieszenie. W moim przypadku było to o tyle proste, że rowery są naprawdę bardzo podobne, tak samo jak silniki. Jednocześnie jednak Prowler jest masywniejszy, ma m.in. z przodu widelec z grubszymi goleniami – w moim był to Fox 38, który zastąpił Foxa 36 z mniejszego roweru.

Drugiego dnia pokonaliśmy ambitną trasę wokół Babiej Góry, która bez wspomagania elektrycznego także byłaby możliwa, ale raczej lepiej byłoby ją zaplanować na dwa dni. Nie chodzi nawet o samą odległość, bo wyszło 55 km, ani nawet ilość metrów w pionie, bo niewiele więcej niż 1600 jest do pokonania dla kogoś, kto regularnie jeździ, ale to GDZIE jeździliśmy. Trasa została tak sprytnie ułożona, że oprócz fragmentów singli Babia Góra Trails – cały Tabakowy pod górę, sprawdziliśmy zarośnięte fragmenty po słowackiej stronie, by finalnie zwiedzić dzikie ostępy bez zasięgu sieci komórkowej gdzieś „zagranicą”, niekoniecznie zdatne do jazdy na rowerze w ogóle.

W ramach „atrakcji” organizatorzy przygotowali też odcinki specjalne, które były punktowane dodatkowo – był to ultra stromy podjazd i… podobnie stromy zjazd. Główny Szlak Beskidzki i fragment z Głowniaka dziwno nie widział chyba podobnego przedstawienia z ekwilibrystyką na rowerze w roli głównej!

Nagrody były przyznawane nie tylko za styl, ale i stopień połączenie z rowerem 😉 Całą pętlę, która pomimo użycia elektryków zajęła nam pełny dzień, zakończyliśmy zjazdem znów ścieżkami Babia Góra Trails, pod rząd Sokolicą, a potem Diablakiem. Dla chętnych wrzucam link do naszej wycieczki, uprzedzając lojalnie, że jest wymagająca! W większości wystarczyło nam baterii w rowerach, ale korzystaliśmy z nich oszczędnie. Co może okazać się zaskakujące, to także słabszy Bosch SX dał radę, choć używany głównie w trybie wspomagania Eco.

Wyprawa dookoła masywu Babiej Góry (1725 m npm) poprowadzona została:

– Tabakowym Chodnikiem z przełęczy Barankowej

– poprzez Mędralową/Beskydok (1169 m npm)

– pod skłonem Małej Babiej Góry (1517 m npm)

– poprzez odludne obszary Słowacji w stronę Polski

Po lunchu w Orawskim Dworze:

– Przełęcz Krowiarki

– Syhlec (1146 m npm)

– czerwonym szlakiem na najwyższy punkt e-KSPEDYCJI – Pólko (1248 m npm)

– Mosorny Groń (1047 m npm)

– spod jego wieży widokowej zjechaliśmy do kompleksu ścieżek Babia Góra Trails.

Zdecydowanie sama trasa jest godna powtórzenia, bo łączy fragmenty o bardzo różnym charakterze. Tabakowy sam w sobie jest piękną ścieżką, na wpół dziką, gdzie szanse są niewielkie, że spotkacie kogokolwiek, w dodatku wspinaczkę nagradza widokami na Babią Górę.

W dodatku, jeśli zdecydujecie się na pełne okrążenie, otwiera perspektywę na słowacką stronę, która jest jeszcze bardziej dzika. Na tyle, że należy wziąć pod uwagę właściwego zaopatrzenia w wodę i że w razie czego zostaniecie w górach zupełnie sami, naprawdę zdrowy kawałek od cywilizacji – lepiej więc nie wybierać się samemu. To fascynujące, że nadal są takie miejsca, które oferują takie możliwości – a leżą jednak w zasięgu roweru.

Mała podpowiedź, którą warto wziąć przy planowaniu pobytu dłuższego niż jeden dzień w okolicy – „Tabakowy otwiera możliwości na jazdę szlakiem czerwonym wzdłuż granicy do Korbielowa, albo na super zjazd na Klekociny + Myśliwski + Grzędę”. To podpowiedź, którą dostałem po tekście na temat Babia Góra Trails w komentarzach. Marcin Toma poleca: „jak jedziesz z Tabakowego na Myśliwki, to musisz jechać przez przełęcz Klekociny (zielony pieszy z Tabakowego), a Grzęda jest zaznaczona na TrailsForks na czerwowno, to jest wschodni zjazd z Welczonia (na mapy.cz pomiedzy przysiolkami Kuklowa i pod Grapą). Spokojnie ten zielony i Grzede moznaby bylo wcignac np. do sciezek typu Enduro Trails w Bielsku, a sa w 100% naturalne. Ogolnie w polaczeniu z Tabakowych petla idealna, choc obecnie Mysliwski wymaga troche posprzatania.”

A jak brzmi odpowiedź na pytanie „ile skoku powinno mieć eMTB?” jest krótka – więcej! Ten wyjazd po raz kolejny mi to potwierdził. Choć Prowler był większy i cięższy, to jednocześnie silnik z pełną mocą – włącznie z wykorzystaniem trybu Turbo by upalać podjazdy pod górę – pozwala zapomnieć o dodatkowych milimetrach i kilogramach. Na zjazdach zaś większy skok pomaga zawsze.

Zupełnie inne pytanie brzmi, czy ta izolacja od podłoża i wygładzanie przeszkód to coś, co się lubi i preferuje. I tu musicie odpowiedzieć sobie sami. Nie ma jednak wątpliwości, że osoba zaczynająca przygodę z prawdziwymi górami poczuje się dzięki masywniejszemu rowerowi bezpieczniej.

Wady? Ciężki rower…. słabo się pcha pod górę, a na tej trasie to przynajmniej raz gwarantowane! Nie zmienia to faktu, że elektryki otwierają nowe możliwości i… oczy.

Informacje o autorze

Autor tekstu: Grzegorz Radziwonowski

Zdjęcia: Pawlikowski Media, Grzegorz Radziwonowski

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »