Nowa Sól pod znakiem Kaczmarek Electric i prawdziwego MTB

Już jakiś czas temu wymyśliłem nagrodę imienia Maćka Hopa na cześć pomysłów, które lepiej żeby mieli inni. Maciek, którego możecie znać z fantastycznego bloga Hop Cycyling, często robi rzeczy mało rozsądne*, jakby po to, by już kolejni się nie fatygowali. Tym razem nagrodę zdobyłem ja – zabierając gravela do Nowej Soli na inaugurację cyklu MTB Kaczmarek Electric.

Dlaczego? Bo tak. Choć trasa była uczciwie opisana, że na 31 km będzie 400 metrów podjazdów, co oznaczało, że jakieś górki będą. Bo nie startowałem nigdy w tym cyklu, a przecież lubuskie jest prawie płaskie, więc na pewno się da. I tak dalej. Ale z nieskrywaną przyjemnością muszę przyznać, że nadal są w naszym pięknym kraju wyścigi, które niekoniecznie są rozgrywane w górach, a jednocześnie sprawiają, że posiadanie roweru górskiego ma sens! Niby mieszkamy w płasko Polsce, niby 90% kraju to nie góry, ale jak ktoś się chce zmęczyć, to śmiało można jechać w okolice Nowej Soli. I się zdziwić.

Inna sprawa, że duża w tym zasługa umiejętności wytyczania trasy. Nie to, że była idealna – bo tylko na dystansie Mini, najkrótszym, nie trzeba było powtarzać pętli, a na Mega tę samą rundę jechać dwa razy, a na Giga trzy – ale w jej ramach zebrano mnóstwo smakowitych fragmentów. Nie dość, że niemal wszystko było do wyjechania – bo nawet na gravelu pchałem dwa małe odcinki po kilkadziesiąt metrów – to jeszcze było widowiskowo i malowniczo. Najpierw fantastyczne, długie podjazdy, jak po stopniach w sosnowych lasach, a potem naprawdę niezwykły fragment brzegiem Wału Trzebnickiego, czyli moreny nad Odrą.

Aż chciało się zatrzymać i podziwiać widoki, a nie pedałować!

Jeśli ktoś chciał się tu pościgać, to miał ku temu możliwości. A i mocne „kopyto” się przydało. Ja zaś byłem finalnie szczęśliwy, że wybrałem wariant trasy Mini – nie lubię jeździć po pętlach – bo i tak byłem finalnie zmęczony walką z trasą i zbyt twardymi przełożeniami.

Nie chodzi o to, że to była trasa ekstremalna, tylko o prosty fakt, że góral byłby tu po prostu lepszy! Przyznaje ze skruchą.

Wypad do tego dodać jeszcze fakt bardzo fajnej organizacji całości i zaplecza bogatego w atrakcje. Nie zabrakło i upominków dla startujących, wielu nagrodzonych kategorii, jak i oprawy muzycznej i gestronomicznej. Ba, nawet pogoda się dopasowała!

Jeśli więc chcecie spróbować czegoś nowego polecam MTB Kaczmarek Electric z czystym sumieniem.

PS reprezentacja BIKE znów na podium – tym razem Justyna Jarczok, po drobnych problemach ze sprzętem, była druga! My tu jeszcze wrócimy po Złoto 😉

Info: mtb.ke.pl

*typu wypad gravelem zimą w Góry Izerskie, przy -15 stopniach…. 😀

Informacje o autorze

Autor tekstu: Grzegorz Radziwonowski

Zdjęcia: Patryk Piechocki - Brodata Fotografia Sportowa

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »