Test: zimowe rękawice ROSE WINDTEX WARM

 

 

Zimowe rękawice Rose Windtex Warm trafiły do nas idealnie w czas zimowych mrozów, w klimat, do których je zaprojektowano. Jaskrawożółty kolor predestynuje je do jazdy w ruchu ulicznym, gdzie każda powierzchnia o podwyższonej widoczności jest szczególnie cenna. Poza tym to typowe zimówki, podszyte dodatkowymi wzmocnieniami, wzorem rękawic dla roweru górskiego. Ich koronną cechą nie jest termiczna izolacja, o czym za chwilę, ale przyczepność, której nie mają nawet łapy gekona plamistego. Czasem się to przydaje, a czasem…

Rose, wyposażone w izolację 3M Thinsulate, są wodoodporne jak należy, niegroźne im opady deszczu czy śniegu, dłoń w środku pozostaje sucha. Wiatr, niestety, znalazł jakiś sposób na owiewanie dwóch skrajnych palców dłoni i powodował ich szybsze wychłodzenie. W przypadku większości rękawic zimowych pomaga wstępne ich rozgrzanie na grzejniku i o ile mamy taką możliwość, powinniśmy z niej skorzystać przed wyjściem z domu. Rękawice dobrze zachowują swoją temperaturę w środku i lepiej, żeby stygły od ok. czterdziestu stopni Celsjusza niż z dwudziestu, to chyba jasne. Szycie i sam materiał powoduje, że są sztywne, może nawet za bardzo. Zwykle rozmiar M pasuje na mnie idealnie, ale Rose okazały się nieco za małe i być może tutaj trzeba upatrywać problemów z utrzymaniem temperatury palców. Ogólne wrażenie jest takie, że jest w nich zimno, ale tylko do pewnego poziomu. Dobrze chronią przed kilkunastostopniowym mrozem, czy, jeśli ktoś woli mierzyć temperatury odczuwalne, nawet przed tym największym, sięgającym minus dwudziestu paru stopni. Nadgarstek chroniony jest elastycznym, miękkim ściągaczem, nie ma tutaj żadnych pasków z rzepami, co w pewnym sensie ułatwia zakładanie. Od spodu dłoni fabryka przyszyła żółtą nicią dwie łaty, mające chronić materiał membrany przed wycieraniem od chwytów.

Palce są dodatkowo pokryte silikonem, co ma poprawiać ich przyczepność w trudnych chwilach, ale odniosłem wrażenie, że zamysłem projektantów było stworzenie odpowiednika rękawic Ethana Hunta z filmu „Mission: Impossible – Ghost Protocol”. Kojarzycie tę scenę, w której bohater wspina się po oknach wieżowca Burj Khalifa w Dubaju? Różnica jest taka, że Rose nie zawodzą i trzymają jak szalone, co nie jest do końca ani potrzebne, ani fajne w jeździe na rowerze. Do dźwigni hamulców Formula kleją się bezlitośnie, do Shimano Deore XT już mniej.

 

Jeśli zastanawiacie się nad zakupem roweru Rose, to może dobrze pomyśleć też o kupnie rękawic zimowych, bo tej zimy trochę nam jeszcze zostało. Nie życzę nikomu, w tym i sobie, abyśmy znowu doświadczali opadów śniegu w kwietniu ani zmagali się z raczej jesienną aurą nawet w maju, ale na kaprysy pogody mamy raczej żaden wpływ, trzeba się dostosować. Rose Windtex Warm pomogą zwłaszcza w mokrych warunkach i pamiętajcie, żeby brać rozmiar o jeden większy, niż normalnie używacie.

 

Materiał: poliester, 3M Thinsulate, poliuretan, nylon

 

Cena: 29,95 euro

 

Dystrybutor: Rose, http://www.rosebikes.pl

 

Informacje o autorze

Autor tekstu: Łukasz Kopaczyński, l.kopaczynski@magazynbike.pl

Zdjęcia: Łukasz Kopaczyński, Piotr Kunc

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »