Test: Rose Xeon DX-3100

First ride: Rose Xeon DX-3100 

 
 

Rozmiar 

 

Rowery Rose, przypominam, sprzedawane są na odległość, od razu istotna staje się więc jedna uwaga – Rose inaczej określa rozmiary swoich ram niż większość firm. Należy wybierać rozmiar o jeden mniejszy od tego, który wybralibyście na podstawie swoich dotychczasowych doświadczeń. Dlatego sięgnąłem po… XS, po raz pierwszy w życiu, bo taki rozmiar wynikał z przedstawionej geometrii. Długość ramy wynosi w nim 536 mm. W przypadku większości rowerów wybieram S, niekiedy nawet M, ten rozmiar okazał się jednak trafiony w 100%. 

 

Rama
 

Rama Xeon DX nie jest może absolutną nowością, za to doskonale pokazuje to, z czego Rose stało się znane w ostatnich latach. To przykład doskonałej, niemieckiej roboty (nawet jeśli chodzi tu o montaż, a nie o miejsce produkcji ramy), łączącej interesujący wygląd z nowoczesnymi rozwiązaniami technicznymi. Możliwość montażu tarczówek to jedno, ale dochodzi do tego wewnętrzne prowadzenie przewodów i przystosowanie do Di2. Jednocześnie wciąż mówimy tu o modelu aluminiowym!
 

Konstrukcja ramy jest ciekawa. W taperowanej główce sterowej – typowe rozmiary 1-1/8 na górze, 1-1/2 cala na dole – mieści się w pełni karbonowy widelec. Widelec pomieści opony szersze nawet niż seryjne o szerokości 25 mm! Rura górna, przechodząc ku tyłowi, staje się coraz węższa, by osiągnąć rurę podsiodłową, w której kryje się sztyca o grubości 27,2 mm. Do tej samej rury z tyłu dochodzą cienkie rurki widełek podsiodłowych. Mniej filigranowa jest dolna „połowa” roweru, z potężną rurą główną i masywnymi widełkami łańcuchowymi.
 

Jazda 

 

Oczywiście to, co ciekawi najbardziej w nowym sprzęcie, to jak jeździ. Bez niespodzianek, bo geometria jest sportowa, a prowadzenie neutralne. Seryjnie w zestawie pod mostkiem dostajemy kolumnę podkładek, co nawet w przypadku małej ramy pozwala podnieść kierownicę naprawdę wysoko (jeśli ktoś sobie tego życzy). W dodatku Rose, jak to Rose, pozwala na szeroki zakres fabrycznego doboru komponentów, więc jeśli komuś marzy się np. nietypowa długość czy kąt mostka, również może je zamówić. Przy okazji, co do pozycji na rowerze, spotkało mnie jedno małe rozczarowanie. Kierownica mogłaby być… mniejsza. Nie chodzi tu o szerokość, bo wiadomo, większość ludzi lubi kierownice szerokie (tak w końcu jeździ się łatwiej), ale o jej wyprzedzenie, czyli odległość od środka (rury poprzecznej) do miejsca mocowania łap. Tu mogłoby być 2 centymetry mniej, zamontowany egzemplarz bardzo dobrej kierownicy Ritcheya pasuje do zdecydowanie dla wyższej osoby! 

Opony 

 

Jazdę dodatkowo wygładzają szerokie opony, które zasadniczo powinny być uznane za standard. Jeżdżąc po polskich drogach, na 25 mm uzyskujemy rozsądny „margines” bezpieczeństwa na nierówności podłoża. Zanim przejdę do tarcz, oddzielna uwaga należy się jeszcze kołom Rose. Model Xeon DX-1850 CL Disc wygląda w rowerze zgrabnie, ale znacząco podnosi masę całości. Wysokie, aluminiowe stożki są w dodatku podatne na boczne podmuchy (szczególnie przód). Oczywiście, starano się, by koła były sztywne, i tu nie ma miejsca na narzekania, ale pod górę zbędną masę się czuje. To jednak jeden z niewielu „kosztów ubocznych”, który pozwolił utrzymać cenę roweru w rozsądnych granicach.
 

Ktoś, kto jeździł na Di2, wie, że wrażenia trudno porównać z mechanicznymi systemami. A co, jeśli powiem wam, że najnowsza wersja Ultegry jest pod tym względem jeszcze lepsza? Fakt, że akurat zimą docenia się ją szczególnie, to „oczywista oczywistość”. Siła potrzebna do naciśnięcia przycisków (bo prawdę mówiąc, nazywanie ich manetkami wynika bardziej z przyzwyczajenia) jest mikra, a w najnowszej generacji same przyciski, za sprawą powiększenia, są łatwiej wyczuwalne. O ile nie będziecie używać pancernych rękawic, problemy na pewno nie wystąpią. To fakt, że chwilę musi trwać proces adaptacji do zmiany systemu, ale nie jest on zbyt bolesny. Najtrudniej chyba zaakceptować, że bliższe manetki nie wychylają się w charakterystyczny sposób w stronę roweru. Reszta to czysta poezja – naciśnięcie i zmiana. Zero poprawek. Magia. 
 

 

Hydrauliczne tarczówki 

Fantastycznym połączeniem jest dodanie do Di2 hydrauliki, bo w końcu hamulce szosowe zyskują właściwą precyzję. Chyba tylko konserwatywnemu podejściu UCI zawdzięczamy okoliczność, że szosa została ostatnim bastionem hamulców obręczowych. Każdy, kto spróbuje tarcz, musi je docenić i to właśnie wtedy, gdy będzie ich potrzebował najbardziej – na śliskich, mokrych trasach tej gorszej połowy sezonu. Bo nie chodzi o to, że są mocniejsze, tylko gwałtownie rośnie precyzja sterowania. W sytuacjach granicznych rower opanować jest łatwiej. Dźwignie świetnie leżą w dłoni, hamowanie możliwe jest bez problemów zarówno wtedy, gdy jedziemy w dolnym chwycie, jak i na łapach. Argumenty UCI, że kolarze na zwykłych hamulcach wpadaliby na tych na tarczówkach, którzy zatrzymaliby się szybciej, brzmią śmiesznie. Jakimś cudem w przypadku MTB nikt nie robił z tego problemu. Podobnie jak wtedy, gdy na drogi wyjechały samochody lawirujące wśród wolniejszych, a więc bezpiecznych, furmanek. Co do sztywności ramy i widelca, mimo że w tej sztuce były zwykłe zaciski, trudno zauważyć odkształcenia. To nie amortyzator sprzed kilkunastu lat i pierwsze Magury HS. Znów kłania się podejście „play safe”.

 

Podsumowanie 

 

Rose Xeon DX to jeden z pierwszych seryjnych rowerów szosowych, który w pełni pozwala wykorzystać potencjał tkwiący w hamulcach szosowych i jednocześnie napędzie sterowanym elektronicznie. Fakt, że jest bardzo dobry, dowodzi tylko, że wykonano ruch we właściwym kierunku. Wysoka masa roweru obecnej generacji została podyktowana głównie chęcią zachowania dużego marginesu bezpieczeństwa, w wielu miejscach konstrukcji widać, że potencjał do zmian jest. Użycie karbonu w miejsce aluminium, zarówno w ramie, jak i obręczach, czy też użycie lżejszych piast niż seryjne Shimano pozwoliłoby błyskawicznie zrzucić kilogram. Bez tych zmian otrzymujemy sprzęt, który nie wymaga praktycznie serwisowania i doskonale nadaje się do jazdy w każdych warunkach przez wiele tysięcy kilometrów. Ja zaś po doświadczeniach z Rose wiem, że mój kolejny rower szosowy będzie na tarczówkach.

 

Specyfikacja

Rama: aluminium 7005 T6, potrójnie cieniowane

Widelec: karbonowy

Napęd: Ultegra 6800 Di2, korba 50/34, tryb 11-28 z.

Hamulce: Ultegra ST-R785

Mostek, kierownica, sztyca: Ritchey WCS

Siodło: Fizik Arione R7

Koła: Rose Xeon DX-1850 CL Disc

Opony: Continental GP4000S, 25 mm

Waga: 8,2 kg (bez pedałów)

 

Plusy

+ praktycznie bezobsługowy
+ bardzo dobry napęd i hamulce
+ dobre własności jezdne

Minusy

– relatywnie ciężki
– zbyt duże wyprzedzenie kierownicy

Cena: 2599 euro

Dystrybutor: rosebikes.pl

Informacje o autorze

Autor tekstu: Grzegorz Radziwonowski, g.radziwonowski@magazynbike.pl

Zdjęcia: Michał Kuczyński

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »