Na zegarku 21, ostatnie ślady po zachodzie słońca gasną, a my mijamy charakterystyczny szlaban, zamykający podjazd na Pradziada. Google pokazuje, że do celu zostało jeszcze tylko pięć kilometrów. A ja się zastanawiam, jakim cudem tu jeszcze nie trafiłem? Nasz cel to Bike Park Koprivna (Kopřivná dla tych co lubią czeski i precyzję wyrażania).
O miejscówce słyszałem same pozytywne rzeczy, Jesoniki znam naprawdę nieźle, na każdym typie roweru (włącznie z fatem), ale nigdy moją noga nie stanęła akurat w tym miejscu. W dobie powszechnego narzekania na bikeparki dziwiło mnie jednak, że akurat ten opisywany jest zwykle w superlatywach i to bez względu na porę sezonu. Gdzie indziej wiadomo – “kamienie, wyrwy od hamowania”. A tu?
Zaplecze i ceny
Wjeżdżamy na parking tuż obok wyciągu. To parking i kamping jednocześnie. Jest bezpłatny, oprócz naszego vana spokojnie zmieści się jeszcze ich jeszcze kilkanaście, a kilka różnych pojazdów już stoi. Tablice i polskie i czeskie. Z tyłu błyszczą czystością prysznica, z drugiej strony dostępne przez całą dobę toalety. Na miejscu jest nawet bezpłatne WiFi. Nic dziwnego, więc że z sąsiedniego kampera dobiega odgłos czeskiej orkiestry wojskowej (równie dobrze mógł być to film dla dorosłych, Czesi wiadomo, to społeczeństwo otwarte i wyzwolone). Jest i automat do kupowanie karnetów na wyciąg. Ale uwaga – oficjalnie na stronie Bike Parku (koprivna.cz/cenik-bikepark) można znaleźć informację, że opcje zakupu są trzy – w kasie fizycznie (mieści się w wypżyczalni obok), online (więc także w tym automacie) i za pomocą appki. Ta ostatnia opcja jest najtańsza i podobno pierwsza taka na świecie! Weekendowy bilet to 1400 koron (255 zł) i 1500 w wersji z obsługą człowieka), obejmujący piątek – niedzielę. Jeden dzień to odpowiednio 650 (118 zł) i 700 koron. Są też specjalne stawki sezonowe, jak też dla dorosłych z dziećmi (wygodny system 1+1) – warto dokładnie sprawdzić opcje i przeliczyć.
Ważne – od tego sezonu partnerem miejscówki jest NS Bikes, w miejscowej wypożyczalni dostępne są więc rowery marki. Nie tylko te dla dorosłych, ale też i dla dzieci! Nic więc dziwnego, że objazdu tras dokonałem na Define 170 NS Bikes, idealnym do bike parku. Oczywiście w wypożyczalni są też dostępne kaski i ochraniacze, można też dokupić brakujące elementy wyposażenia. Jak na każdą przyzwoitą miejscówkę także tu można wykupić szkolenia, na miejscu bywają też uczące się ekipy z Polski – my trafiliśmy na Bartka Giemzę gobike.pro.
Trasy
Koprivna to nie tylko miejscowość, ale i szczyt o tej samej nazwie, który znajduje się w masywie Wysokiego Jesionika i wznosi się na wysokość 1019 m n.p.m. Już sama wysokość sugeruje, że nie jest wybitnie wysoki – sąsiedni Pradziad ma ponad 1400 metrów – ale nie powinien to być zdecydowanie powód do lekceważenia go. Koprivna to doskonały przykład na to, że ważniejszy jest pomysł niż bezwzględna wysokość górki. Tras nie jest niezliczona ilość, ale są przemyślane i generalnie dobre. I co najważniejsze – o różnym poziomie trudności.
Wyciąg – na górę wjeżdża 6-osobowa kanapa, z bardzo pomocną obsługą. Rowery dla dzieci panowie wieszają sami, pomagają przy pozostałych. System przewożenia rowerów jest taki sam jak w Dolni Morava – specjalne wieszaki z tyłu kanap (wsuwa się rowery).
Trasy niebieskie
Family 1 i 2 to… trasy dla dzieci, dobre na początek. Jeśli rozgrzewka, to tu. Jeśli jednak dzieci jeździły już wcześniej w bike parku, to od razu można wybrać się na trasę Funline, której nazwa doskonale oddaje jej charakter – bawić się może i duży i mały. Poza może dwoma wyższymi bandami to czyste flow, w dodatku “trudniejsze” miejsca mają łatwiejsze alternatywy. Najcudowniejsze na tej trasie jest to, że zawiera elementy, gdzie można się uczyć i zakrętów i latania, czyli między innymi stoliki. Jednym słowem to prawdziwe 2 w 1! Trasa ma aż 3,2 kilometra, jest najdłuższa ze wszystkich i to się naprawdę czuje!
Trasy czerwone
Gravity Line – większość efektownych zdjęć pochodzi właśnie z tej linii, dzięki której pokochaliśmy Koprivną. Nawet jeśli za pierwszym razem można ją znienawidzić, bo tak jest nasycona atrakcjami. Korzenie atakują znienacka, czając się w najmniej oczekiwanych miejscach, a gdy już człowiek myśli, że odpocznie, to wpada z kładki na skały. Albo na odwrót. Kołowrotek z desek, niczym dla chomika, także przyprawia o zawrót głowy, podobnie jak wielka skała z kilkoma liniami do wyboru. Schody z belek, a potem ślizg po skale? Tak, to tutaj możliwe! Podobnie jak parę innych skoków bok. Raczej za pierwszym razem szanse są małe, by poznać wszystkie opcje – tym chętniej powtarza się ją wielokrotnie.
Spicy Freeride – niby kolor ten sam, a zupełnie inna. To opcja dla tych, co lubią latać oraz “duże rzeczy”. od mniejszych po większe skoki, przez wallride – tu dla fruwających opcji jest nieskończoność. Całość jest zgranie pokombinowana z chickenline’ami – da się też jechać i nie latać. I o to chodzi.
Trasy czarne
Są dwie, obydwie nazywają się po prostu Downhill 1 i 2 i zaczynają po dwóch stronach wyciągu. Obydwie mają bardzo podobny charakter i po ⅔ stoku się łączą, by wrócić do jego podstaw i wyciągu. Generalnie są takie, że zjazdowcy powinni być zadowoleni z górnej części – jest stromo i trudno, z morzem kamieni i korzeniami. Jednocześnie te fajne fragmenty są dość krótkie – gwarancja długotrwałej zabawy to jednak przede wszystkim Gravity Line.
Oddzielny temat to Air Line, który na początku sierpnia, gdy byliśmy, nie był jeszcze gotowy. Jeśli Spicy Freeride był pełen dużych przeszkód, to ta linia udowadnia, że nic nie widzieliśmy wcześnie. Loty tylko wielkie i tylko dla tych, co naprawdę potrafią. Chickenów brak.
Trasa zielona
Jest tylko jedna, to trasa podjazdowa, stąd wymieniamy ją na końcu. Przeznaczona jest dla tych, co lubią pedałować też pod górę, bez względu na to, czy będą to rowery analogowe czy elektryczne. Trasa liczy 3 km.
Skillpark
Na dole do ćwiczenia umiejętności służy wielka, dmuchana poducha oraz dropy tuż obok. Ten mniejszy ma zjazd, większy wymaga już odwagi, bo kawałek się leci. Jest i oczywiście i objazd – bez dropów.
Inne atrakcje
Koprivna to generalnie cały kompleks, z hotelem i ośrodkiem spa, ale też zapleczem gastronomicznym, jak i przeszkadzajkami dla dzieci. Tym samym idealnie nadaje się, by wybrać się większą ekipą. W zależności od stopnia zaawansowania, sił, czy też umiejętności, można oddawać się różnym aktywnościom, od jazdy na rowerze, po wspinaczkę na małych, sztucznych ściankach, poprzez wielką poduchę. Chillout zapewniają leżaczki i restauracja. Nowość w tym roku to zjazd na trójkołowcach – zarówno solo, jak i w parach. Brzmi śmiesznie, ale widać było, że chętni nieźle się bawili. Trasa także prowadzi z samej góry i wyjeżdża się wyciągiem. Może to opcja, gdy znudzi się pedałowanie, ale nie kółka i kierownica?
A jeśli nie Koprivna?
Bez względu na to, czy wybierzecie się rodzinnie, czy samodzielnie, zawsze można wziąć pod uwagę alternatywę w postaci zwiedzenia okolicy. Pod względem rowerowym to raj, bez względu na porę roku. Oczywiście pozycja obowiązkowa to Pradziad, z kultowym podjazdem. Dosłownie górka obok to słynna elektrownia Dlouhe Strane – a raczej jej górny zbiornik – a kawałek dalej jest Szerak. Cały masyw Wysokiego Jesonika to opcje na każdą pogodę i turystykę nie tylko rowerową. Propozycje kilku tras znajdziecie obok.