WYBÓR REDAKCJI BIKE 2021: GRZEGORZ RADZIWONOWSKI POLECA

„Będąc młodym gravelowcem” nieustannie odczuwam sentyment do trochę cięższego sprzętu, nie gardząc enduro a nawet elektrykami, być może dlatego mój wybór jest eklektyczny. A może podobny rozrzut pozwala zachować otwarty umysł? W każdym razie z czystym sumieniem mogę polecić moje TOP 5 produktów sezonu 2021.

Kask Leatt MTB 4.0 Enduro V21

Leatt dodał do swojej oferty ochronnej kask z odpinaną szczęką. Twenty21 4.0 Enduro Helmet, z technologią 360° Turbine, zapięciem Fidlock, obsługiwanym jedną ręką, i certyfikatem bezpieczeństwa DH, ma oferować wszystko, czego zapragną jeżdżący enduro.  Było wiele metod, by to osiągnąć. MET Parachute MCR używa magnetycznego systemu zatrzaskowego Fidlock do instalacji szczęki, Bell Super DH dźwigni, a Giro Switchblade przycisku. Wszystkie systemy nie wymagają użycia narzędzi. Nowy Leatt 4.0 Enduro również oferuje system beznarzędziowy w postaci solidnego zatrzasku ze stali nierdzewnej w połączeniu z dwiema małymi dźwigniami. Szczerze? Rozwiązanie najbardziej podobne jest do wspomnianego MET-a. Wiele z wyżej wymienionych, konwertowalnych kasków można łatwo przekształcić z trybu zamkniętego na otwarty (i odwrotnie), gdy są umieszczone na głowie użytkownika. W przypadku Leatta także jest to możliwe, ale ze względu na twardo pracujące dźwignie, przynajmniej na początku, łatwiejsze po jego zdjęciu. Kask posiada w sumie 18 otworów wentylacyjnych, które mają zapewnić dobrą wentylację, co potwierdzamy. Wewnętrzna wyściółka jest oddychająca, odprowadzająca wilgoć i pokryta substancjami antyzapachowymi. Można ją wyjąć, wyprać i wymienić. Co istotne, kask jest równie wygodny ze szczęką, jak i bez, nie wymaga też korekty ustawień uprzęży po transformacji. Jestem z tych „starej daty”, którzy wolą jeździć bez szczęki, a może to indywidualne preferencje? Tak naprawdę jeżdżą z nią tylko w bike parkach, w innych sytuacjach raczej rezygnując z wyzwania niż się upieram, żeby nie przeszarżować. Tym bardziej doceniam opcję dołożenia szczęki do kasku, który używam najczęściej.

Jeśli ktoś szuka dwóch kasków w jednym, nowy Leatt to solidna propozycja. Podobnie jak wiele marek przed nimi Leatt docenia wszechstronność zdejmowanego podbródka, przy okazji pokazując, że ochrona na poziomie DH może być obecna także w tego typu kaskach. Duży plus za bardzo dopracowane wykonanie. Uwaga, rozmiarówka jest nietypowa, M mniejsze niż zwykle! Dla zainteresowanych – kask waży 858 g (M) kosztuje oficjalnie 1199 zł.

Info: leatt.com

FIZIK X4 TERRA POWERSTRAP

W dobie wąskiej specjalizacji nazwa buty gravelowe nie brzmi już absurdalnie, jeszcze mniej, gdy zacznie się ich używać. Fakt, że w miejsce typowych szosowych bloków producent wprowadza interfejs z MTB z dwoma otworami sprawia, że chodzenie jest zdecydowanie łatwiejsze i przyjemniejsze. W przypadku Fizików dostajemy jeszcze dwa rzepy, co upraszcza obsługę. Pokrętła Boa są obecnie najmodniejsze, co wydaje się uzasadnione, ponieważ działają bardzo dobrze. Dopasowanie butów oddzielnie w różnych miejscach działa świetnie, gumowane paski są pancerne. But, choć na taki wygląda, nie jest delikatny. Także podeszwa to udany kompromis sztywności i ułatwień w chodzeniu (ma oznaczenie 6 Fizika, którego nie da się przełożyć na inne systemy), co oznacza tyle, że jest sztywna tylko odrobinę mniej niż klasyczne buty szosowe, a stopy nie bolą, gdy trzeba się kawałek przejść. Tym bardziej, że podeszwa jest zaokrąglona, ułatwiając chodzenie. To nie są jednak buty na błoto, bieżnik jest umiarkowany. Rzepy trudno reguluje się w czasie jazdy, to jedyny niuans rozwiązania, na który niektórzy mogą narzekać. Waga: 584 g (42); Cena: 659 zł. Używałem ich praktycznie bez przerwy, od szosy, przez gravele po enduro, są nie do zdarcia. Dlaczego te? Po bike fittingu są idealnie ustawione do moich stóp i pozycji, tym bardziej się cieszę, że mi jeszcze posłużą. Ich trwałość to chyba największe zaskoczenie całego sezonu.

Info: fizik.com

ENDURA GV500 REIVER BIBSHORT

Spodenki Endury z serii gravelowej stanowią propozycję dla fanów wszystkiego, co pomiędzy klasyczną szosą a wjazdem w naprawdę trudny teren. Wzmocniona konstrukcja z solidnych materiałów plus aż siedem kieszeni sprawiają, że to model uniwersalny. Użyte materiały są na tyle elastyczne, że nie ograniczają ruchów, mają tylko przyjemny lekki efekt kompresyjny. Materiał w parze z szerokimi szelkami, bardzo dobrze pozycjonuje wygodną wkładkę, którą śmiało można zaliczyć do najwygodniejszych Endury (to tzw. seria 600, tylko o jeden niżej od topowej 700). Wygodne jest także szerokie wykończenie silokonem mankietów nogawek, praktyczne okazuje się połączenie szelek z tyłu i wysoka konstrukcja samych spodenek, zostawiająca miejsce na dodatkowe kieszenie w pasie.  Przy całej radość z kieszeni stwierdzić wypada, że tylko jedna jest naprawdę duża i mieści telefon, w pozostałych przeszycie w centrum ogranicza użyteczność. Fakt – żele czy batony przewiezie się wygodnie! Najbardziej śmieszy mnie chyba fakt, że sam byłem sceptyczny, po co w ogóle umieszczać kieszenie na zewnątrz nogawek, a teraz jest to pierwszy wybór, gdy myślę o długich dystansach, bo trudno mi z nich zrezygnować. Sięgnięcie po coś na udo a nie do ciasnej kieszonki z tyłu jest zdecydowanie prostsze! Waga: 424 g, Cena: 579 zł

Info: endurasport.net

TRIPOUT INFINITY

To już kolejna generacja okularów polskiej marki, jaką testowałem, po Endo. I także tym razem werdykt jest jednoznaczny, to udany model. Co ciekawe, nawet w poprzednikach nie miałem problemu z wymianą soczewek, pomimo tego, że połamanie oprawek zdarzało się innym. Choć nowe okulary wyglądają podobnie, konstrukcja jest zupełnie inna. Duże okulary są teraz w modzie, a właśnie tak wyglądają Infinity. Wielka „szyba” zasłania pół twarzy, skutecznie osłaniając przed wiatrem. Jednocześnie są tak duże, że mimo pozostawienia ramki na dole (w przeciwieństwie do Endo nie da się jej usunąć) nie ograniczają widoczności. Zmienił się system wymiany soczewek (aż 11 do wyboru). Tym razem odchyla się połowę okularów, a dzięki elastyczności konstrukcji nie stanowi to problemu, nie trzeba się też siłować z zatrzaskami. Przy calej sympatii do poprzedników przyznaję że teraz jest po prostu łatwiej. Soczewki z pokryciem nazwanym Axiom są mało podatne na zarysowania, obraz widziany jest bez zniekształceń. Różne stopnie przyciemnienia pozwalają dobrać odpowiednią wersję do warunków atmosferycznych, jak i własnych preferencji. Dwie różne, jak testowane przeze mnie Blue (20% przepuszczalności) i przezroczysta, sprawdzają się w większości sytuacji. Dla nielubiących zmian dostępna jest też soczewka fotochromowa. Ciekawostka – lekkie przyciemnianie soczewki Blue sprawiało, że używałem jej niemal bez przerwy, tylko podczas naprawdę paskudnej pogody, typu mgła, przechodząc na wersję przezroczystą. Najważniejsze – po roku solidnego używania nadal są w bardzo dobrym stanie. Soczewka nie jest podatna na zarysowania, pomimo zmian szyb także funkcjonalność ramek bez problemów, wszystko trzyma, nic nie trzeszczy. Udany produkt. Waga: 35 g, Cena: od 199 zł.

Info: tripout-optics.pl

CushCore GRAVEL.CX

Zestaw specjalnych wkładek do opon gravela lub przełajówki przejeździł z przełajówki przejeździł z nami rok. To pierwsze tego typu rozwiązanie, ale nie ostatnie – po CushCore używałem też podobnego rozwiązania pochodzącego od Vittorii. Powód jest prosty, dlaczego dołączają kolejne firmy, to działa! W świecie MTB wkładki tego typu znane są już od kilku lat, stosowane z powodzeniem przede wszystkim przez zawodników w DH i enduro. Coraz większą popularność zdobywają też w rowerach lżejszych, CuchCore był pierwszy, który zaproponował wersję do naprawdę wąskich kół. Nasz testowany zestaw pasuje do opon od 33 do 46 mm i do obręczy o wewnętrznej szerokości od 19 do 26 mm. Zamontowaliśmy go więc do kół DT Swiss ER 1600 (obręcz 19 mm) i opony Challenge Griffo TLR o szerokości 33 mm. Samodzielny montaż za pierwszym razem jest trudny, warto zajrzeć do instrukcji, ponieważ wkładka wypełnia większość objętości opony. W dodatku dociska od środka jej brzegi do obręczy tak, że zapobiega spadaniu, w sumie jednak wszystko trzeba zmieścić w wąskiej obręczy, a to wymaga siły. W zestawie są też specjalne wentyle z otworami z boku, ponieważ wkładka zatyka standardowe. Po zalaniu mlekiem na etapie montażu użytkowanie jest już proste, a wspomniane właściwości sprawiają, że da się jeździć z bardzo niskim ciśnieniem, na poziomie 1 bara. Również awaryjnie, po przebiciu, ponieważ wkładka utrzymuje oponę i tłumi w dużym stopniu drgania. Po sezonie jazdy defekt zdarzył się nam dopiero na Ślęży, na naprawdę dużych kamieniach. Opona uległa lekkiemu przecięciu przy samej obręczy w dwóch miejscach (dało się naprawić, łatając od wewnątrz). Problem jest właściwie jeden, oponę trudno zdjąć i trudno założyć dętkę, gdy uszkodzenie będzie naprawdę poważne. Dlatego to interesująca alternatywa dla eksperymentujących z ciśnieniem i startujących w przełajach. Montaż jest jednak prostszy niż szytek, a odporność na przebicie większa i poszczególne elementy wymienialne. Waga 110 g, cena 739 zł. Ciekawostka – Vittorie montuje się łatwiej, ale CushCore, w przeciwieństwie do nich, nie „pije” mleka, które musiałem kilkakrotnie dolewać. Tym samym szare wkładki awansowały i trafią do kolejnego zestawu kół, tym razem gravelowych. CDN!

Info: cushcore.pl

Informacje o autorze

Autor tekstu: Grzegorz Radziwonowski

Zdjęcia: Łukasz Kopaczyński, Grzegorz Radziwonowski

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »