Test Focus VAM² SL elektryczne downcountry

Czy jest jeszcze jakiś typ rowery, który nie został poddany elektryfikacji? Szczerze mówiąc nie wiem, ale po jeździe na nowym Focusie Vam² SL mogę powiedzieć z pewnością, że wszelkie precyzyjne określenia gatunku będą zbyteczne, o ile rower będzie dobrze jeździł. A Focus maszynę o skoku 125 mm z tyłu wyposażył w zawieszenie F.O.L.D z elastycznymi widełkami i silnik Fazua Ride 60, tworząc koncepcję godną sprawdzenia. Topową wersję oznaczoną 9.0 SL przeciągnęliśmy po ścieżkach Toskanii. Tylko 16,2 kg pod prądem, choć nieżywej wagi, brzmi dumnie.

Nowy ale nie pierwszy!

W myśl założenia najpierw teoria, a potem praktyka, najpierw odbyliśmy krótką lekcję na temat… rowerów, a raczej ich historii z ekipą Focusa. Na tym polega urok imprezy MTB Bike Connection, która zawiera jakże istotny aspekt społeczny – spotyka się przede wszystkim ludzi, a dopiero potem rowery. Każda jazda testowa jest poprzedzona najpierw gadaniem na temat sprzętu, by dowiedzieć się więcej o jego powstaniu. Albo zgadywać, co nas czeka. Tym razem zaczęliśmy od klasycznego, sztywnego Focusa, a skończyliśmy na parce zupełnie współczesnych elektrycznych. W tym tekście możecie poczytać więcej o rowerze Vam² SL, ale równolegle jeździliśmy na pokazanym wcześniej, bo rok temu, modelu JAM² SL, pod wieloma względami podobnym, choć o większym skoku – tego testu spodziewajcie się w przyszłości.

Zobaczcie więcej, jak takie testy wyglądają:


Dwujajowe bliźniaki

Focus stara się by uzupełniać swoje elektryczne portfolio, a jednocześnie obficie korzysta z doświadczeń zbieranych na kolejnych modelach. Jednocześnie włącza się do wyścigu o to, kto zaoferuje obecnie najlżejszy rower klasy eMTB SL. Nowy VAM² SL jest tu naprawdę poważnym konkurentem, grając w jednej lidze z takimi zawodnikami jak Lumen Scotta (15,5 kg), ale jednocześnie oferując mocniejszy silnik i większą baterię. W porównaniu jednak do własnego JAM² SL różnica sprowadza się przede wszystkim do skoku i zawieszenia, bo system napędowy pozostaje ten sam, to Fazua Ride 60. Pozostaje więc pytanie, czy warto zaoszczędzić 3 kilogramy – 19,2 vs. 16,2 kg – rezygnując z 30 mm skoku, bo JAM² SL ma go 150/150? Mieliśmy niepowtarzalną okazję, by to sprawdzić, w idealnych warunkach, które trudno nazwać laboratoryjnymi. Ale rowery były na tym samym poziomie wyposażenia, także trasy te same. Idealnie!

Focus VAM² SL w detalach

Jeśli interesujecie się kolarstwem odrobinę dłużej, to być może zetknęliście się z określeniem VAM, czyli skrótem od velocità ascensionale media. Jego początki sięgają prac niejakiego Michele Ferrari, trenera okrytego niesławą poprzez związki z dopingiem, ale miara jest pożyteczna, bo pozwala określić średnią prędkość wznoszenia, zwykle w metrach na godzinę. A tym samym możliwości zawodnika – im metrów pod górę więcej tym lepiej. Dobór nazwy pozwala przewidywać do czego nowy rower został stworzony – zdecydowanie priorytetem nie były zjazdy!

Żeby było ciekawiej, VAM² SL nie ma jednak swojego odpowiednika w postaci roweru analogowego – choć inne modele Focusa mają takie parki z silnikiem i bez niego. Co zważywszy na teoretyczne bicie osiągów na podjeżdżanie brzmi jak manifest w stylu „będę tu rządził”. A może jednak Focus w przyszłości pokaże wariant napędzany tylko siłą mięśni? Nie byłoby to specjalnie dziwne.

Faktem jest, że to co mamy, to full w całości wykonany z karbonu, ze skokiem 125 mm z tyłu i 130 mm z przodu w serii. Podczas prezentacji usłyszeliśmy, że został jednak od razu zaprojektowany tak, by przyjąć widelec większy, o ugięciu 140 mm, co więcej także pod kątem większego skoku został przetestowany – tak by spełniać standardy enduro.

Rower akceptuje tylko koła o wielkości 29 cali, a tylne zawieszenie oparte jest o konstrukcję własną Focusa nazwaną F.O.L.D. To nic innego jak zastosowanie elastycznych fragmentów tylnych widełek w miejsce zawiasów koło haków, co pozwala obniżyć masę konstrukcji. Focus podaje, że ten brak łożysk i sworzni pozwolił obniżyć masę ramy w wyższej wersji (seria 9) do 2172 g, prostszy wariant 8 ma nadal ważyć niewiele więcej bo 2545 g.

Serce VAM² SL Fazua Ride 60

Fazua Ride 60 to ten sam silnik i system, który znalazł się w modelu JAM² SL, dysponuje on szczytową mocą do 450 W i 60 Nm momentu obrotowego. W rurze dolnej karbonowej ramy ukryty jest akumulator o pojemności 430 Wh, który w razie potrzeby można rozszerzyć o tzw. extender (powiększacz zasięgu), montowany w miejsce bidonu, który dokłada kolejne 210 W. To wariant dla tych, którzy boją się utknąć bez prądu daleko od domu – użytkując rower najpierw rozładowuje się extender.

Jednocześnie Fazua nie pozwala na demontaż w normalnych warunkach baterii, by ją naładować na zewnątrz, głównie po to, by obniżyć wagę ramy, która może być lżejsza bez systemu zwalniania akumulatora.

System Fazua bez zmian sterowany jest manetką po lewą dłonią w postaci pierścienia, kolorowe diody na rurze górnej ramy sygnalizują poziom naładowania akumulatora, jak i wybrany tryb wspomagania.

Przy okazji warto wspomnieć, że Fazua oferuje większą moc i akumulator niż konkurencyjny TQ, gdzie podstawowe dane brzmią 300 W mocy w szczycie i akumulator 360 Wh.

Detale ramy i wyposażenia

W rowerze znalazło się szereg rozwiązań, które z jednej strony mają ułatwić życie, a z drugiej odchudzić rower. Niektóre z nich, jak jednoczęściowy kokpit z karbonu, znalazły się tylko w najwyższych wariantach wyposażenia. Za to już osłony elementów ramy, takich jak tylne widełki, trafiły do wszystkich, podobnie jak zgrabny „błotniczek” osłaniający zawiasy.

Moda na integrację systemową sprawia, że przy wszystkich wersjach kokpitów dostajemy uporządkowany przód roweru, ale przewody powędrowały przez łożysko sterowe, co wszelkie serwisowanie czyni bardzie skompikowanym. Jeśli będziecie mieli pecha i wymiary kokpitu wam nie będą pasować, także regulacja jest niemal niemożliwa (a wymiana kosztowna). W topowej wersji, jaką testowaliśmy, w rowerze znalazły się m.in. karbonowe koła Mavica X LR 29. Poza tym na pokładzie znalazły się czterotłoczkowe Levele ULT Srama, napęd Transmission XX Eagle T-Type, jak i zawieszenie Foxa na poziomie Factory – Fox 34 Float i Fo Float. Także sztyca świeci złotem Kashimy – to Transfer SL.

Oficjalna cena roweru wynosi 10999 Euro (ok 47500 zł).

Poniżej wersji 9.0 SL znajdują się jeszcze dwie na takiej samej ramie, czyli 9.9 SL i 9.8 SL oraz jedna budżetowa z serii 8, oznaczona 8.7 SL. Cała kolekcja startuje cenowo od 5799 Euro, najtańszy rower ma być jednocześnie najcięższy i ważyć 19,1 kg.

Geometria Focus VAM² SL

Wspomnienie na temat braku wersji bez silnika nie było przypadkowe, bo pod względem geometrycznym tak naprawdę VAM² SL mógłby swobodnie uchodzić za rower napędzany siłą ludzkich mięśni. Wiele rowerów typu downcountry, czy trailowych ma obecnie podobne wymiary przy tym samym skoku – tył 440 mm, zasięg (reach) 450 w rozmiarze M, to samo dotyczy kątów – główka sterowa 66,5 stopnia. Użyte stery pozwalają na modyfikację kąta widelca o 1 stopień, to samo wydarzy się, jeśli zamontujemy widelec o większym skoku (co jedna lekko podniesie środek suportu).

Rower nie oferuje możliwości innej zmiany geometrii, nie ma też opcji użycia mniejszego koła z tyłu, ale dostępny jest w czterech rozmiarach ramy od S do XL. Rury podsiodłowe we wszystkich wielkościach są bardzo krótkie, co ułatwia manewrowanie. To samo dotyczy główek sterowych, co powinno sprzyjać podjeżdżaniu. Za to kąt podsiodłowy nie jest bardzo stromy.

Warunki testowe

Obydwu rowerów Focusa używaliśmy kilkukroytnie w ciągu trzech dni imprezy MTB Connection Winter 2024, pierwszego dnia jedziliśmy tylko na nich. Warunki były od katastrofalnych – woda lejąca się wiadrami – do przyjemnie wiosennych i jazdy na krótko. Trasy wokół Monte Arsenti znam doskonale, byłem tu wielokrotnie, na rowerach odwiedziliśmy też słynną trasę The Canyon, z drugiej strony miejscowości Massa Marittima. Ostatniego dnia dodatkowo przesiadłem też się na JAM² SL, by zrobić dodatkowe porównanie z rowerem tej samej firmy, z tym samym silnikiem, ale o większym skoku.

Monte Arsenti to górka moża nie olbrzymia, ale bardzo zadbana, a ze szczytu schodzi obecnie naprawdę wiele tras. Trudno tylko znaleć te łatwe, na górze skały, poniżej kamienie i korzenie, to wszystko ukryte w gąszczu i wąwozach. Prawdziwy endurowy raj.

Wrażenia z jazdy Focus VAM² SL

Fakt, że trasy, gdzie testowałem rower znam doskonale, ułatwił skoncentrowanie się na jedzie. Tym niemniej zadowolony byłem, że koledzy z Focusa przewidująco wymienili seryjne opony Schwalbe Nobby Nic i Wicked Will 2,4 na masywniejsze i bardziej agresywne Dissectory Maxxisa. Poza tym rower nie odbiegał od wersji seryjnej.

Jeździłem na nim po wszystkim, co dostępne było na miejscu, od tras zielonych (które są takie głównie z nazwy), czerwone i fragmenty czarnych. Oprócz tego na podjazdach zarówno korzystałem z shuttla, jak i z podjazdówek, z wiele mówiącym Spaghetti Trail na czele.

Przyznać przy tym muszę, że o ile początkowo lekko byłem uprzedzony do koncepcji mniejszego skoku ze wspomaganiem silnikiem, to moje uprzedzenia (po raz kolejny zresztą) zostały rozwiane. Duża w tym rola była zdecydowanie napędu Fazua, który jest obecnie zdecydowanie najmocniejszy w kategorii SL, bliższy opcji full power niż np. TQ. W dodatku mało inwazyjny, sprawnie pomagając, ale bez nachalnego bzyczenia za uchem. Dodatkowo opory wewnętrznego tego systemu są tak małe, że pomijalne – w przypadku Fazui swobodnie można obyć się bez wspomagania, by wrócić do domu. To połączenie niskiej masy plus nieagresywnego silnika sprawia, że łatwo zapomnieć, że jedzie się na elektryku. Moc dodawana jest płynnie, także przejście poza granicę wspomagania odbywa się bez gwałtownego odcięcia, tak jak powinno być.

O ile sam silnik jest naprawdę sprawny i może się podobać, to szkoda, że system sterowania – czyli obrotowa manetka – sprawia wrażenie tandetnej. Plastikowy pierścień często wydaje się nie działać, dopiero zmiana kolory diod na wyświetlaczu potwierdza wybór. Tu do dyspozycji mamy cztery podstawowe tryby. Kolor biały to włączony silnik, zielony to tryb podstawowy (Breeze), po nich kolejno niebieski (River) i purpurowy (Rocket). Poza tym można wrzucić „turbo”, wówczas na 12 sekund moc wzrasta do 450 W. Szczerze mówiąc jednak tryby River i Rocket są wystarczające, przypominając eMTB znane z innych systemów.

Jak to zwykle obecnie bywa oczywiście można też tuningować ustawienia za pomocą appki Fazua.

Czym byłby jednak sam silnik bez roweru? Tylko wyciągarką. I tu miałem w odpowiedzi nieustająco banana na twarzy, nawet jeśli rower ze względu na swoje podstawowe ograniczenia idealny na trudniejsze trasy nie jest. Począwszy od kokpitu, który jest rodzajem kompromisu, z lekko nietypowym kształtem, który się lubi lub nie. Na podjazdach mógłby być niższy, gdyby to był rower analogowy, dopiero na zjazdach zyskuje sens, pomagają wybrnąć z opresji, podnosząc przód roweru – końce kierownicy są lekko zadarte do góry.

Dobrze wyregulowane zawieszenie, w dodatku w nwjwyższej wersji Foxa, działa jak masełko, nic dziwnego, że nie narzekałem na wybieranie przeszkód. Tył za sprawą wsparcia przez elastyczne widełki jest też progresywny, nie udało mi się go więc dobić. Nie można oczekiwać cudów co do stabilności przy prędkości, ale pokręcone, wpaskie trasy tylko na tym zyskiwały, przyprawione przez charakter roweru. Po prostu styl jazdy, trochę z konieczności, a trochę z własnej woli, przesunąłem w stronę fun a nie prędkość. Skaczac tam gdzie się da, bo to fajne! Kompletny rower z pedałami nie przekroczył 17 kg, nic więc dziwnego, że łatwo go było kontrolować. Często wybierając egzotyczne linie, bo się dało. Zastanawiałem się przy tm często nad tym, że za sztywne rowery potrafią boleć, a ten taki na pewno nie jest – tył lekko tańczył na przeszkodach, jednocześnie układając się do terenu. Summa summarum pozwalało mi to sprawnie pokonywać kolejne wyzwania, nigdy nie tracąc kontroli. Pamiętać trzeba było tylko o tym, by nie przegrzać hamulców! Spadek o kilkaset metrów oznaczał, że szczególnie tył wykazywał oznaki ogrzewania się. Para wodna lecąc z tarcz nie była przypadkowa!

Podsumowanie

Walka w kategorii lekkich elektryków robi się naprawdę ciekawa, a Focus pokazuje, że dzieje się tu nadal bardzo wiele, także w rejonie rowerów z mniejszym skokiem. W przypadku VAM² SL zmniejszono ugięcie amortyzatorów, ale nie obyło się to kosztem jakości jazdy. Uzyskano najważniejszy cel czyli obniżenie masy, zostawiając silnik i baterię, które zdecydowanie ułatwiają podjeżdżanie. Takie połączenie sprawia, że można zapomnieć o tym, że w ogóle to wspomaganie się ma.

A downcountry? To tylko hasło. Ten rower dobrze jeździ, jest sprawny pod górę i daje dużo radości z jazdy w dół. Pytanie tylko, czy nie zaszkodziłoby mu trochę więcej skoku, ale… tu zawsze można sprawdzić model JAM² SL!

Info: focus-bikes.com

Informacje o autorze

Autor tekstu: Grzegorz Radziwonowski

Zdjęcia: Rupert Fowler, Mirrormedia.art

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »