Test NS Bikes E-Fine 1 stage 1.0

W marcu tego roku NS Bikes dołączył do grona producentów, którzy mają w swojej ofercie rowery elektryczne, wraz z prezentacją modelu E-Fine. Sprawdziliśmy w praktyce, jak premierowy model radzi sobie w prawdziwym terenie. A że od razu widać, że to prawdziwy NS, nie da się ukryć, rodzinne podobieństwo do Define jest wybitne. Czy powiedzenie „genów nie oszukasz” trafia w sedno w tym przypadku? Przeczytajcie w naszym teście.

Dla przypomnienia – prezentację założeń, które znalazły się u podstaw stworzenia nowego modelu, znajdziecie na naszej stronie:

Testówka Ns Bikes E-Fine 1

W naszym teście znalazł się wyższy z dwóch modeli, które polska marka ma w swojej ofercie. E-Fine 1 od wersji oznaczonej numerem 2 różni się nie tylko specyfikacją, ale też wielkością skoku. Dla przypomnienia – E-Fine 1 ma ugięcie wynoszące 160 mm z tyłu i 170 z przodu, podczas gdy w E-Fine 2 dostajemy amortyzację o skoku o 10 mm mniejszą, odpowiednio 150 mm i 160 mm. Rowery różnią się też pod względem wspomagania, bo zastosowano różne silniki – w wyższym modelu jest to EP8 Shimano, czyli topowa wersja, w E-Fine 2 E7000 czyli wariant odrobinę słabszy. Różnią się też pojemności akumulatorów – 630 Wh vs. 504 Wh. Pełną specyfikację E-Fine 2 znajdziecie tutaj, E-Fine 1 poniżej, ale to co może umknąć i ma znaczenie to fakt, że w wersji 1 mamy krótkie korby o długości 160 mm. W 2 zastosowano o 5 mm dłuższe.

Specyfikacja NS Bikes E-Fine 1

  • Rama:NS Bikes E-fine AL w/ 160mm travel, AL6061-T6 + AL6066-T6, custom hydroformed tubes, Shimano ep8 drive unit, integrated Shimano battery hight-capacity (630Wh)
  • Damper: Rock Shox Super Deluxe Coil Select, Trunnion 205×62,5
  • Amortyzator: Rock Shox ZEB Charger R 29 170 mm, E-MTB, 15×110 mm Boost, 1.5 tapered steerer tube, 44 mm offset
  • Stery: NS Bikes custom tapered IS42/IS52 reach adjustable offset cups (+/-10 mm), sealed bearing
  • Mostek: NS Bikes Quantum Lite 45mm, 35
  • Kierownica: NS Bikes 800mm, 38mm rise, 35
  • Gripy: NS Bikes Hold Fast supersoft
  • Sztyca: X-Fusion Manic internal S:125, M:150, L: 170 mm, 31,6mm / Race Face Aeffect R *
  • Siodło: WTB Volt Medium Cromoly 
  • Hamulec przedni: Magura MT7, 203 mm
  • Hamulec tylny: Magura MT7, 203 mm
  • Obręcze: NS Enigma Rock 29” front, NS Enigma Rock 27,5” rear, 32 otw., tubeless ready
  • Szprychy: Spokes w/14mm nipples
  • Piasta przednia: NS Bikes Rotary 110×15 mm Boost (sealed bearings)
  • Piasta tylna: NS Bikes Rotary Cassette 148×12 mm Boost (sealed bearings)
  • Opona przód / tył: Maxxis Assegai MaxxGrip 3C DD TR 29×2.50 / Maxxis Assegai MaxxGrip 3C DD TR 27.5×2.50
  • Korba: Shimano FC-EM600 160mm 36 z
  • Suport: Shimano Steps Ep8
  • Pedały: /
  • Łańcuch: Shimano Deore CN-M6100, 12 b
  • Napinacz: /
  • Przerzutka tylna: Shimano Deore RD-M6100, 12 b
  • Manetka: Shimano Deore SL-M6100, Rapidfire Plus, 12 b
  • Kaseta: Shimano CS-MZ800, 11-51t 12 b

Detale techniczne

Rower nieprzypadkowo przypomina Define, generalnie rzecz ujmując konstrukcja całości oparta jest bowiem na popularnym modelu enduro NS Bikes. Zmiany sprowadziły się do dodania silnika i akumulatora w sposób, który w jak najmniejszy sposób będzie ingerował w generalny charakter roweru. Stąd między innymi integracja systemowa, czyli ukrycie akumulatora w rurze dolnej.

Za wspomaganie odpowiada najnowsze i jednocześnie najmocniejsze Shimano EP8, które również zgrabnie zintegrowano w ramie. Przy okazji zadbano o to, by tył roweru pozostał zwrotny, stąd konstrukcja wahacza i zastosowanie mniejszego koła tylnego o rozmiarze 27,5 cala.

Pozostałe komponenty dobrano celowo pod kątem wytrzymałości, zwracając uwagę na trwałość i sensownie rezygnując z efektownych (i droższych) elementów tam, gdzie w rowerze elektrycznym nie są one tak istotne. Ważniejszy jest wybór silnika niż na przykład samego napędu i tylnej przerzutki.

To już tradycja, że NS Bikes stosuje swoje własne komponenty we własnych rowerach, nie inaczej jest w tym przypadku. Często oczywiście są to te same komponenty, co w „analogach” enduro. Warto podkreślić przy okazji, że marka wielokrotnie lansowała trendy stylistyczne, następnie naśladowane przez innych, np. komponenty z wykończeniem przypominającym olej napędowy na wodzie. Nowsza generacja „miedziana” to także dobry przykład dopracowania detali.

Pod kątem własności jezdnych trudno znaleźć też w rowerze coś, co będzie miało większe znaczenie niż opony. Tu także postawiono na sprawdzone składniki w odpowiedniej wersji – rower ma wzmacniane ogumienie Maxxisa. Nawiasem mówiąc obręcze przystosowane są do przejścia na system bezdętkowy.

Geometria NS Bikes E-Fine 1

Pod względem geometrycznym rower nie wpisuje się w trend „dłużej = lepiej”, zachowując przeciętne długości dla typowej rozmiarówki w tej kategorii, można powiedzieć zdroworozsądkowe. Reach (zasięg) w testowanym rozmiarze M ma 452 mm. Kąt widelca i podsiodłowy są jak najbardziej nowoczesne, to odpowiednio 64 i 75,2 stopnia. Tył roweru we wszystkich rozmiarach ma taką samą długość 455 mm. Dla tych, którzy chcieliby się pobawić wysokością środka suportu, w dolnym mocowaniu tłumika zastosowano flip-chip, pozwala on na podniesienie środka lub opuszczenie o kilka milimetrów.

Warunki testowe

Rower najpierw zabraliśmy na nasze typowe testowe trasy we Wrocławiu, gdzie była okazja zapoznania się za sprzętem i korekty ustawień punktów kontaktu. Rozmiar M, przy wzroście 169 cm, jest akurat, co nie dziwi zważywszy na dane geometryczne. Rower ma zresztą trzy rozmiary do wyboru. Dodatkowo w rowerze zastosowano offsetowe miski sterów, które pozwalają na regulację zasięgu w zakresie +/-10 mm. Po pierwszych jazdach finalny sprawdzian miał miejsce w okolicach Czarnej Góry, która oferuje nie tylko bike park, ale też ścieżki Singletrack Glacensis i naturalne szlaki. Tym samym mieliśmy wszechstronne możliwości sprawdzenia roweru.

Wrażenia z jazdy

O tym, co potrafi eBike taki jak e-Fine w odpowiednich rękach, można się przekonać choćby oglądając filmy takich riderów jak Sam Reynolds czy bracia Godziek. Ci ostatni eksperymentowali też z porównaniem zwykłego roweru do elektryka w bike parku, używając E-Fine. Jak wypada w rękach kogoś, kto jeździ mniej ekstremalnie? Rower jest przede wszystkim przyjazny w użytkowaniu. Fakt, że zastosowano wyłącznie sprawdzone komponenty sprawia, że wzbudza zaufanie. Tutaj nie ma słabych punktów pod względem wytrzymałości, można użyć wprost stwierdzenia że wszystko jest przewymiarowane. Oczywiście fakt, że mamy silnik i wspomaganie sprawia, że wagi – poza przenoszeniem roweru – zazwyczaj nie czuje się bezpośrednio, ale i tak rower robi wrażenie pancernego. Sprężyna z tyłu, mocne hamulce – a w elektrykach to bardzo często podstawowa bolączka – wzmacniane opony oraz fakt, że rower ma długi tył, tworzą pakiet, który trudno wyprowadzić z równowagi. Rozpędzony jedzie jak po szynach, nisko położony środek ciężkości dodatkowo stabilizuje prowadzenie.

Podjeżdżanie, biorąc pod uwagę długi tył i duży rozstaw kół, ogranicza w gruncie rzeczy z jednej strony wysokość przodu, a z drugiej zwyczajnie umiejętności. Przód jest dość wysoki, trzeba mocno docisnąć koło i przesunąć się na czubek siodła, by pokonywać ścianki. Silnik Shimano potrafi ładnie dozować moc i robi to odrobinę łagodniej w szczytowych momentach niż Bosch, co w trudnym terenie ułatwia np. ruszanie z miejsca. W każdej sytuacji elektryka doskonale zastępuje wyciąg.

I tu przechodzimy do sedna – w dół E-Fine zachowuje się bardziej jak zjazdówka niż enduro. Jeśli będziemy rozpatrywać różne kategorie rowerów eMTB, to ten rower jest zdecydowanie przesunięty w kierunku jazdy w trudnym terenie, niekoniecznie na bardzo krętych trasach. Zachwyca stabilnością, co pozwala łatwiej przeszkadzać wszystkie przeszkody, które „normalnie” utrudniają utrzymanie właściwej linii jazdy. Co ciekawe, pomimo niskiego środka suportu użycie krótkich korb sprawia, że nie trzeba specjalnie myśleć o zaczepianiu pedałami o przeszkody. Za zwrotność odpowiada głównie mniejsze koło tylne, tu się czuje, że mullet ma sens. Podobnie jak to, że rower lubi szybkość.

To, co interesuje użytkowników elektryków to zwykle też fakt, ile da się pokonać na jednym ładowaniu. Tu E-Fine jest przeciętniakiem, podobnie jak inne rowery na tym silnikiem z akumulatorem o tej samej wielkości. Dużo też oczywiście zależy od charakteru trasy. Realistycznie rzecz ujmując da się przejechać ok. 1200 metrów w pionie, jeśli będziemy chcieli używać go zamiast wyciągu. Trzymając wspomaganie „pod gazem” na pofalowanej trasie typu ścieżki Glacensis, ta wartość spada w trybie E-MTB. W związku z tym zdecydowanie warto poeksperymentować z własnymi ustawieniami silnika, tak by zwiększyć jego zasięg – Shimano pozwala na podobne modyfikacje. Z naszych doświadczeń wynika, że z akumulatorem tego typu można uzyskać do 1500 metrów w pionie (co niekiedy oznacza…. 20 km, ale to już inna sprawa).

Podsumowanie

Nowy E-Fine w topowej wersji, choć wyglądem przypomina enduro Define marki, pod względem własności jezdnych bardziej przypomina zjazdówki. Długi tył i rozstaw kół oraz masa sprawiają, że jeździ pewnie, a silnik pozwala obyć się bez wyciągu. To idealne połączenie na szybki wyjazd drogami szutrowymi i robienie kolejnych pętli by ćwiczyć technikę. Liczymy na to, że w kolejnej generacji bateria będzie miała większą pojemność, miło byłoby też widzieć pochowanie niektórych przewodów, wówczas rower będzie wyglądał jeszcze czyściej.

Waga: 25,2 kg (M, na dętkach, bez pedałów)

Cena: 30999 zł

Dystrybutor: 7anna.pl

Informacje o autorze

Autor tekstu: Grzegorz Radziwonowski

Zdjęcia: Grzegorz Radziwonowski, Katarzyna Szlezak

4 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »