Made in Poland: Nuseti BACK IN THE GAME

Kiedy w 2014 roku po raz pierwszy pisaliśmy o projekcie roweru Grzegorza Zielińskiego, trwała kampania na Kickstarterze. Już wówczas umawialiśmy się na jazdę próbną. Siedem lat później spotkaliśmy się ponownie.

Zanim będę mógł napisać o wrażeniach z jazdy, wypada się jeszcze odrobinę cofnąć. „Będąc młodym zjazdowcem”, z tytułami mistrza Polski DH na koncie, Grzegorz zaczął poszukiwania rozwiązań technicznych mogących udoskonalić istniejące już konstrukcje. Skoncentrował się przede wszystkim na napędzie, którego obecna forma jest według niego „daleka od ideału”. Uznał, że bez radykalnych zmian i przy dotychczasowych założeniach nie będzie możliwa znacząca ewolucja systemu przekazującego siłę nóg kolarza na tylne koło. Podstawą pomysłu była ochrona napędu przed negatywnym wpływem warunków atmosferycznych, bo „podczas zimowych treningów błoto, sól i piach dawały nieraz popalić”. Zależało mu także na tym, by wyeliminować możliwość uszkodzenia napędu przez przypadek, np. gdy wkręci się patyk. Szukał rozwiązania, które umożliwi jazdę zawsze i wszędzie – bez konieczności martwienia się o awarię. Wniosek był prosty, jak wyjaśnia Grzegorz: „W tym celu należało kompleksowo zmienić podejście do zmiany przełożeń i sposobu przekazywania momentu obrotowego na tylne koło”. 

Inner Drive System w calej okazałości
Widać, że nic nie widać!
Bo wszystkie elementy ukryte są w specjalnej ramie

IDS

Rower Nuseti z napędem Inner Drive System wyposażony jest w 16-biegową skrzynię biegów, usytuowaną centralnie wokół osi suportu, połączoną paskiem napędowym biegnącym w widełkach tylnego trójkąta ramy, z piastą tylnego koła. Skrzynia zamknięta jest szczelnie i smarowana w kąpieli olejowej, zaś pasek współpracuje tylko z dwoma kołami pasowymi. Prawdziwym sercem IDS jest dwustopniowa przekładnia planetarna, oferująca 16 równo zestopniowanych przełożeń, w zakresie od 0,63 do 3,61 do 1, co odpowiada mniej więcej rozpiętości dostępnej w klasycznym napędzie i jest większe niż napędy 1×12. Rozwiązanie daje możliwość zmiany biegów bez pedałowania. To cecha niespotykana w napędach klasycznych. Co więcej, przekładnia jest bardzo wytrzymała, może przekazać moment obrotowy o wartości do 250 Nm. Skrzynię obsługujemy dwiema manetkami, po jednej na każdą stronę kierownicy. Prawa redukuje biegi, lewa zmienia bieg na wyższy. Działa to intuicyjnie i przypomina w obsłudze sekwencyjną zmianę biegów w samochodzie albo bezprzewodową zmianę w szosowych manetkach AXS Srama.

Jay-Jay 29er

Egzemplarz roweru, na którym jeździliśmy, nazwany Jay-Jay 29er, bardzo przypominał hardtaila, którego badaliśmy kiedyś, przynajmniej pod względem kształtu ramy. Nadal jest to sztywniak, ale tym razem już na kołach 29 cali (a nie 26). Użycie sztywnej ramy może stanowić pozorne ograniczenie, ale w przypadku skoncentrowania się na napędzie odpadają także problemy związane z pełną amortyzacją. Niemniej IDS, tak samo jak choćby Pionion, mógłby być montowany w fullach, co zresztą znalazło się w dalszych planach producenta.

Nuseti dostało tej jesieni prestiżową nagrodę Eurobike Award 2021. Co więcej, zgłaszając projekt do konkursu nie w kategorii start-upów, tylko gotowych produktów, i konkurując tym samym ze wszystkimi gigantami branży rowerowej.

Made in Poland

Gdy po raz pierwszy usłyszeliśmy, że Grzegorz pracuje nad projektem, wiele lat temu, największą przeszkodą wydawało się, że planował uruchomić produkcję w Polsce. Dziś z dumą możemy donieść, że skrzynia biegów rzeczywiście i całkowicie została wyprodukowana w Polsce. Jak powiedział nam pomysłodawca: „Zarówno projekt, jak i wykonanie, to w 100% Made in Poland”. Obejrzenie z bliska roweru może wywołać jednak jeszcze większe zdziwienie, bo większość zastosowanych komponentów to również produkty własne! W międzyczasie Grzegorz, oprócz tego, że powołał do życia markę Mayan Components, w ofercie której są mostki, wdrożył w swojej firmie technologię CNC. Nieobce są też mu tematy związane z kompozytami. Tym samym ma niepowtarzalną możliwość wyprodukowania większości części dokładnie tak, jak je sam zaprojektował. Specjalne piasty, mostek  a nawet korby, wyprodukowanie tych komponentów nie stanowi żadnego problemu. Tylko kilka części w rowerze oparło się zapędom Grzegorza do samowystarczalności, np. opony czy obręcze. Choć, znając jego podejście, wystarczyłoby dać mu zapewne odrobinę więcej czasu i… kto wie?

Testy Nuseti odbyły się w Bielsku-Białej, tu podjazd na daglezjowym

Test Nuseti

Choć karbonowy prototyp ma rozmiar L, pozycję udało się dobrać tak, by wygodnie mogła na nim jeździć osoba o wzroście 169 cm. Więcej czasu zajęło nam ustawienie pozycji niż nauka obsługi, bo tu rozdzielenie kierunku działania na dwie manetki bardzo ułatwia sprawę. Przyznam, że o ile logiki działania skrzyni nie musiałem się uczyć (manetki są zresztą opisane: Gears Up na lewej i Gears down na prawej), przyzwyczajenia wymaga szybkość działania. Biegi „wchodzą” błyskawicznie.

Oczywiście oprócz podjazdów miałem też możliwość sprawdzić napęd i rower Nuseti na zjazdach

W systemie działają dwa wolnobiegi, jeden z tyłu w ramie (nie w piaście!), drugi w samej przekładni. Całość działa bardzo precyzyjnie i szybko, nie sprawiając wrażenia zaawansowanego prototypu, którym jest w istocie. Egzemplarz testowy nadal nie pochodził z produkcji wielkoseryjnej. 16 dostępnych przełożeń o rozpiętości aż 571% sprawia, że nie ma problemu z doborem właściwego, na podjazdy, jak i na zjazdy. Dodatkowe zalety rozwiązania, poza samym napędem osłoniętym i chronionym przed działaniem warunków zewnętrznych, to na przykład prostota montażu tylnego koła, gdzie piasta mocowana jest osią przelotową jak w widelcach.

Grzegorz Zieliński w swoim warsztacie

Grzegorz Zieliński i bezkompromisowe podejście do projektowania

BIKE: Mamy jeden działający, w pełni funkcjonalny egzemplarz, jak wyglądają plany na kolejne etapy?

Grzegorz Zieliński: Krótka seria rowerów testowych dla klientów, a następnie rozwinięcie produkcji do większej skali. Konkretnie rzecz biorąc, konieczne będzie stworzenie linii produkcyjnej. Produkcja musi być sprawna, ponieważ elementów w środku jest bardzo dużo. Musi być też absolutnie powtarzalna, bo niektóre elementy mają mikronowe tolerancje. Moim największym wyzwaniem jest zaprojektowanie sprawnie działającej linii produkcyjnej dla tego napędu. Może to jeszcze wpłynąć na końcową postać samego produktu, dlatego na razie nie ujawniam wszystkich informacji technicznych na jego temat.

Ile wynosi obecnie rozpiętość przełożeń?

571% przy szesnastu biegach. W zupełności wystarczająco, nawet w bardzo wymagającym terenie.

Co jest możliwe w przyszłości? Czy na przykład lżejszy bieg mógłby być jeszcze lżejszy?

Tak, jest to możliwe, alternatywnie biegów mogłoby być mniej. Rower mógłby też być lżejszy dzięki temu. Jest wiele pomysłów na wykorzystanie napędu w różnych konfiguracjach. 

Cały czas, rozumiem, zakładasz produkcję roweru jako całości? A nie na przykład samego napędu, co teoretycznie byłoby możliwe?

Jest taki zamysł, by w przyszłości wypuścić napęd, ale nie jest to moim priorytetem. W pierwszej kolejności myślę o tworzeniu całych rowerów, które mają swój charakter. Kierują mną przywiązanie do minimalistycznego dizajnu i bezkompromisowe podejście do projektowania. Wszystko ma być tam, gdzie powinno być, i działać tak, jak powinno działać. 

Kiedy planujesz kolejne etapy? Rowery testowe? Jakie masz założenia?

Trzeba dopracować jeszcze szczegóły i stworzyć pełną kolekcję rozmiarową. Przy dobrych wiatrach rowery testowe dla klientów będą dostępne już w 2022 roku.

Czy nadal, tak jak w przypadku Kickstartera, szukasz inwestorów?

Nie. Po Kickstarterze miałem kilka ofert, ale w to nie wszedłem. Było zbyt wiele niewiadomych i to nie z ich strony, tylko z mojej. Realizacja dotychczasowego planu zajęła mi więcej czasu, niż zakładałem. Były to ciężkie lata, zwłaszcza w okresie 2014-2019. Wykorzystałem jednak ten czas bardzo dobrze, co daje mi obecnie ogromne korzyści. Nauczyłem się projektować, wykonywać elementy w technologii CNC i robić rzeczy w karbonie. Dzięki temu czegokolwiek bym nie zaprojektował, jestem teraz w stanie wykonać błyskawicznie i we własnym zakresie. To korzyści, które w obecnym świecie są nieocenione, jeśli chce się tworzyć coś nowego. Szczególnie przy tak wymagających projektach.

Czego w tej chwili brakuje najbardziej? Gdybyś miał wskazać jeden element planu, którego rozwinięcie mogłoby sprawić, że projekt wszedłby na rynek jeszcze szybciej, to co by to było?

Zdecydowanie ludzie. Odpowiedni zespół rzetelnych zadaniowców z pewnością wiele by zmienił. Do tej pory większość prac skupiała się w obszarze prototypowania, eksperymentów i ogólnie rozumianego rozwoju. W tej dziedzinie dobrze mi się pracuje samodzielnie. Wielkimi krokami zbliża się jednak czas, który zdominuje produkcja – stała, powtarzalna i bardzo wymagająca. Kładę więc coraz większy nacisk na budowę zespołu. 

Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia!

Zobaczcie galerię sprzętu

Zobacz także

Informacje o autorze

Autor tekstu:

Zdjęcia:

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »