Miejcówki: Nieznane Góry Czarne i Jedlina-Zdrój

Jest niedziela. Ponownie spotykamy się w Sierpnicy. Tego dnia również nie jest ciepło, ale pogoda jednak wydaje się nam odrobinę łaskawsza. Pojawia się słońce, na sam widok promieni robi się nieco lżej. Pakujemy rowery na auto i podjeżdżamy do Jedliny-Zdrój na parking przy Czarodziejskiej Górze. Na części map gdzieś tu majaczą Góry Czarne, z Borową jako najwyższym szczytem!

Tekst: Agata Hamera, Zdjęcia: Grzegorz Radziwonowski

2 rowery podnoszą wartość samochodu dziesięciokrotnie. I dobrze! Ważne są priorytety.

DZIEŃ DRUGI – Singletrack Jedlina-Zdrój, Zamek Nowy Dwór, Góry Czarne

Jak to bywa z górami także tę Czarodziejską trzeba najpierw zdobyć!
Podjazd jest nie tylko przyjemny – całość dobrze też opisano, są i mapki
Jeśli wybierzecie się wiosną, jest szansa, że widok będzie podobnie urozmaicony, choć zielonawy!

Singletrack

Znajduje się tu kompleks sportowy: boisko do piłki nożnej, skate park, a na samej górze park linowy, tor saneczkowy oraz to, co rajderzy lubią najbardziej – singletracki! Single praktycznie świeżo otwarto, składają się z trzech tras: niebieskiej, czerwonej i czarnej (kolory odpowiadają poziomowi trudności). Ich łączna długość to ok. 2600 m, niby niewiele, ale można się nieźle zabawić! Technicznie nie są trudne, jeżdżą tu nawet małe dzieci.

Był podjazd, jest i nagroda – zjazd!
Trasy czerwona i czarna nieźle nadają się do ćwiczenia techniki jazdy, niebieska jest rozgrzewkowa
Zgrabne bandy i przeszkody zeimne pozwalają na szkolenie umiejętności, także na powtarzalnych rundach

Zaczyna się od niebieskiej trasy, ścieżka prowadzi gęstymi zakrętami z atrakcjami takimi, jak wąskie drewniane mostki. Jeśli nie brakuje wam odwagi i ochoty, możecie poćwiczyć zachowywanie równowagi. Dojeżdżamy do charakterystycznego punktu, jakim jest drewniany most. Pokonujemy go, kierując się pod górę na czerwoną trasę. Wspinamy się agrafkami. Chwila moment i jesteśmy na szczycie trasy, teraz będzie już tylko w dół! Nabieramy prędkości i wpadamy w zakręty z bandami szerokimi na 2 metry, zaraz wskakujemy na muldy, ćwicząc przy tym ręce i ramiona od pompowania kierownicy. Pętla czerwona kończy się dojazdem do mostu, który ją zaczynał. Ponownie przekraczamy mostek, kierując się ku niebieskiej lub czarnej trasie, do wyboru. Czarna jest trudniejsza na zakrętach, niebieska relaksująca. Bliżej końca obie trasy łączą się w jedną i tak wykonujemy pełne okrążenie. Najprawdopodobniej jest szansa na rozbudowę singli! Mówi o tym burmistrz Jedliny: „Chcemy w przyszłości wydłużyć trasy w taki sposób, że dojedzie się nimi do dróg, ścieżek rowerowych, które prowadzą od Wałbrzycha do Głuszycy i Walimia”.

To widać, słychać i czuć – z Jedliny wyjechaliśmy po śladach kolei
Do baaaaardzo długiego tunelu dojeżdżając po niewielu kilometrach
Uwaga – tylko jedna nitka jest nieczynna! Pomylić się trudno, w drugiej są tory.

Tunel

Mamy jeszcze inne plany, a dni są coraz krótsze, odpuszczamy więc kolejne okrążenie, choć z pewnością zabawa byłaby przednia. Kolejnym celem jest przejazd najdłuższym tunelem kolejowym w Polsce i to dopiero atrakcja! Co prawda złotego pociągu nie znajdujemy, ale przeżycia są niesamowite. Przejazd w kierunku tunelu pod Małym Wołowcem na trasie Jedlina-Zdrój – Wałbrzych zajął nam dosłownie krótką chwilę. Tuż przy zapuszczonym dworcu kolejowym w Jedlinie widać dwie nitki tunelowe. Pierwszy tunel, krótszy, o długości 1560 m, zaczęto budować w 1876 roku, drugi, dłuższy (1601 m), w 1909. Obecnie pierwszy jest wyłączony z ruchu kolejowego i można nim swobodnie spacerować, czy jechać na rowerze. Trzeba tylko pamiętać o latarce! My byliśmy przygotowani, wyposażeni w super mocne lampki rowerowe, ciemność nie była nam straszna. Choć im bardziej zagłębialiśmy się w tunelu, tym bardziej wyobraźnia zaczynała pracować… Oba tunele w czasie II wojny światowej wykorzystywane były również jako schrony dla specjalnych pociągów. Mocne wrażenia gwarantowane, polecamy! 

Światła zdecydowanie należy zabrać ze sobą – tunel jest tak długi, że ledwo widać drugi koniec
Na szczęście trudno jest ze względów oczywistych zabłądzić
I tak ulga, że w końcu znów świat nabiera kolorów!

Zamek Nowy Dwór

Po wyjeździe z tunelu od razu skręcamy w lewo. Jedziemy asfaltem wzdłuż ogródków działkowych aż do starego, drewniano-murowanego domu, przy którym znajduje się tablica tras rowerowych Euroregionu Glacensis – Ziemia Wałbrzyska. W tym miejscu skręcamy w lewo, jedziemy do domu z tablicą i żółtym pieszym szlakiem prowadzącym do ruin Zamku Nowy Dwór na Zamkowej Górze (618 m n.p.m.). Początek, łatwy do wyjechania, zmienia się nagle w niemożliwy.

Zamek Nowy Dwór jest mało znany, a szkoda, bo bardzo malowniczy
Położenie na stromej górze sprawia, że i widoki są świetne
Szczególnie w stronie Borowej, która stanowiła nasz kolejny cel

Przy pierwszej okazji odbijamy więc w prawo, by dookoła góry przejechać się trochę dostępniejszym podjazdem. Końcówka nie jest łatwa, ale już sama spektakularna brama wjazdowa rekompensuje nam trudy wjazdu. Zamek pełnił swego czasu funkcje obronne, niestety po pożarze w 1581 roku, spowodowanym uderzeniem pioruna, nie został odbudowany. Choć w ruinie, i tak nadal robi wrażenie, co uwieczniamy na zdjęciach. Zaczyna jednak wiać i chmurzyć się, więc nie czekając, ruszamy dalej, prosto na Przełęcz Kozią, rozdroże i Przełęcz pod Borową. Nie wjeżdżamy tym razem na samą górę, ponieważ podjazd jest bardzo ciężki, a czas nas goni.

Tym razem jednak, ze względu na pogodę, szczytu Borowej nie zdobyliśmy (a może z lenistwa?)
Za to po raz kolejny przejechaliśmy Rybnickim Grzbietem
I jeszcze raz Borowa – choć tym razem z drugiej strony, z Rybnickiego Grzbietu

Rozdroże Ptasie

Wspinamy się na Rozdroże Ptasie, gdzie zaczyna się singiel przez Jałowiec Mały (741 m n.p.m.), szlakiem niebieskim łączącym się z zielonym. Po raz kolejny widoki przesłania mgła, ale przynajmniej jazda trasą sprawia wiele przyjemności. Zjeżdżając z singla, dojeżdżamy do rozdroża pod Jałowcem na Małosz i jedziemy wzdłuż linii kolejowej z widokiem na Jedlinę.

Trasa ogółem: 19,32 km; przewyższenie: 648 m; czas jazdy: 1:49 

Tutaj znajdziecie pierwszą część trasy wokół Głuszycy

Zobaczcie nasz fotoreportaż z Single Tracka Jedlina-Zdrój!

Informacje o autorze

Autor tekstu:

Zdjęcia:

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »