Bold Unplugged
Po modelu Linkin Trail (jego test znajdziecie tutaj) i wersji z powiększonym skokiem Long Travel Szwajcarzy z Bold Cycles przygotowali coś nowego. Bold Unplugged to model, który mogliśmy zobaczyć (w tajemnicy zresztą) po raz pierwszy podczas festiwalu BIKE nad Gardą, mieliśmy też wówczas okazję po raz pierwszy go przetestować.

Prototyp znad Gardy
Prototyp miał 165 mm skoku z tyłu i dysponował widelcem 170 mm z przodu. Cecha charakterystyczna rowerów marki została utrzymana – tłumik został ukryty w okolicach środka suportu w środku karbonowej ramy. Sprawia to, że z jednej strony tłumik ukryty jest przed warunkami zewnętrznymi, z drugiej, że roweru nie sposób pomylić z żadnym innym. Rower, choć seryjnie wyposażony w koła 29 cali, umożliwia też zastosowanie mniejszych 27,5+.
Wersja finalna Bold Unplugged
W ramach Eurobike Media Days w Serfaus przedstawiono nam wersję finalną roweru Bold Unplugged. W ramie, geometrii i detalach, takich jak regulacja kąta widelca czy Flip Chip, nic się nie zmieniło. W końcu możemy więc przedstawić rower oficjalnie. Tym bardziej, że ujawniono ostateczne malowanie, jak i ceny. Nowy model będzie dostępny w dwóch wariatach kolorystycznych – biało-czarnym i czerwono-czarnym.
Co istotne, jednocześnie Szwajcarzy pokombinowali z cenami, a rowery będą tańsze, niż pierwotnie planowano. Dotyczy to także dotychczas dostępnego modelu Linkin Trail. Co to oznacza konkretnie? Unplugged w najtańszej wersji wyposażenia ma kosztować 4746 euro (dla fanów franka szwajcarskiego – 4920 CHF). W tej cenie dostajemy ramę, w której ukryto nowy tłumik DT Swiss R 535 One, napęd 1×12 Sram GX Eagle, hamulce Sram Huide oraz widelec Yari RockShoxa. W komplecie jest też sztyca regulowana, choć nie jest to wersja zintegrowana, ale klasyczna LEV Integra. Tak wyposażony rower waży bez pedałów 13,9 kg.
Szczególne rozwiązania
Rower, poza tym, że wyjątkowo wygląda, posiada cały szereg nietypowych rozwiązań technicznych.
Tłumik jest schowany, ale łatwo dostępny.
W przeciwieństwie do poprzedniego modelu tym razem oprócz tłumika DT Swiss użyć można też bez problemów innych, np. RockShoxa, jak w naszej testówce.
Bez osłony do tłumika dostać się można od dołu.
Sama osłona mocowana jest za pomocą dwóch magnesów, dzięki czemu można ją zdemontować bez użycia narzędzi.
W poprzednim modelu, by ustawić SAG, potrzebne było specjalne narzędzie, które przykładało się do otworu w ramie.
Tym razem nie jest to konieczne, bo odpowiednie oznaczenia znajdują się na ramie i na górnym linku – wychylenie linku pozwala określić ugięcie wstępne.
Oprócz tego w rowerze zastosowano wymienne inserty Variotec, które pozwalają zmienić długość tylnych widełek, tym samym przystosowując rower do różnego rozmiaru kół.
To chwyt pozwalający na zwiększenie poziomu uniwersalności roweru.
Regulować można też kąt wyprzedzenia widelca w zakresie 1,5 stopnia, od 63,3 do 65,9. Wystarczy przełożyć odpowiednie inserty w główce ramy. Przy okazji zmienia się też Reach (to podobieństwo do nowego Define NS Bikes). Tym samym można ustawiać geometrię roweru zgodnie z własnymi preferencjami.
Pierwsza jazda Bold Unplugged
W ramach Eurobike Media Days mogliśmy sprawdzić nowy model. Co było o tyle interesujące, że zaczęło się od zapoznania nie tylko z detalami konstrukcji, ale i z… rozmiarówką (ramka poniżej). Dla mojego wzrostu 170 cm teoretycznie lepsze byłoby S, ale obecna tendencja do wydłużania rowerów sprawia, że postanowiłem sprawdzić obydwa możliwe rozmiary, więc także M.
Rowery miały identyczne, poza rozmiarem, ramy, ale inną amortyzację. W mniejszym znalazł się nowy Lyrik i tłumik RockShoxa z tyłu, w większym zestaw DT Swiss z serii 535 One. Zdjęcia detali pochodzą z pierwszego roweru, ustawianie amortyzacji (do tej samej wagi 75 kg) z drugiego. Oprócz tego wariant na DT Swiss wyposażony był w manetkę pozwalającą na modyfikację pracy amortyzacji.
Sprawdzanie rozpocząłem od rozmiaru S, który, podobnie jak większy, oczywiście toczył się na kołach 29 cali, oraz wyboru czerwonej trasy w Bikeparku Serfaus-Fiss-Ladis, generalnie łatwej, choć z serią skoczni i dużych stolików. Bold Unplugged jest łatwy do opanowania, jednocześnie manewrowania, szczególnie podrywanie do lotu sprawia, że… często wędruje się nad przednie koło, bo jednak rozmiar S okazuje się zwyczajnie krótki. Za to bardzo chętnie skręca, dzięki czemu jazda to prawdziwa zabawa, z szybką zmianą kierunków i przesuwaniem środka ciężkości nie ma najmniejszego problemu. Także „brak” tłumika odwdzięcza się dużym przekrokiem, więc mimo wielkich kół nie ma problemu ze znalezieniem miejsca nad ramą. Z tym większą ciekawością wskoczyłem na rozmiar M i z premedytacją wybrałem trasę Supernatural, także czerwoną, ale przebiegającą tuż obok i jeszcze bardziej pokręconą. Długość (Reach to niemal 460 w najkrótszym ustawieniu!) sprawia, że oczywiście rower jest stabilniejszy, dzięki czemu pewniej prowadzi się po szybkich prostych. Wydłużenie go jednak nie usypia i w sumie M-ka podobała mi się bardziej.
Dodatkowym czynnikiem wpływającym na wrażenia był też widelec i tu nie pozostaje nic innego, jak ściągnięcie roweru do testu na dłużej, co już mamy zaplanowane. Pierwsze wrażenie jest takie, że Lyrik i 170 mm skoku pasują do sprzętu bardziej! Przy tej wielkości skoku i rozmiarze kół trudno narzekać na własności zjazdowe roweru, to oczywiste!