Miejscówki: Rychleby to to nie tylko Superflow!

Z Superflow podstawowy problem polega na tym, że…. szlak jest oznaczony kolorem czerwonym! Tylko tyle i aż tyle. Starsze, takie jak Tajemny, czy Sjezdy, nie wiedzieć czemu zaznaczono na zielono, chyba w odróżnieniu od fragmentów czarnych. A jednocześnie są zdecydowanie trudniejsze niż wspomniany Superflow! Stąd i częsty błąd, jeśli ktoś nie zasięgnie najpierw języka to pakuje się…. na zielone trasy, teoretycznie łatwiejsze. Za przykład biorąc oznaczenia z tras narciarskich. Jeśli więc na Rychlebach jeszcze nie byliście, śmiało pakujcie się od razu na Superflow. Nie jest trudny technicznie, dopóki ktoś nie przesadzi z prędkością trudno sobie coś zrobić. Tak naprawdę jedyna poważniejsza trudność to fakt, że najpierw trzeba podjechać. Długo i stromo. Co, jeśli nie czujecie się na siłach? Albo najpierw chcielibyście spróbować „z czym to się je” na czymś łatwiejszym? Tak się składa, że z drugiej strony Czarnej Wody znajduje się szlak żółty, zdecydowanie najłatwiejszy w okolicy. To nie znaczy że nudny.

 

Żółty!

Z Zakladnej – czyli punktu gdzie kupuje się bilety, swoją drogą miesiąc kosztuje tylko 50 koron, aż głupio nie wyciągnąć ich z kieszeni – ruszamy w kierunku przeciwnym niż na Superflow. Szlak nazywa się „Nad Czarnym potokiem” i tworzy pętlę, liczącą około 18 kilometrów. Początek i koniec to asfalt, sam trial to bardzo przyjemny singletrack (w gruncie rzeczy podobny do singletracków pod Smreckiem). Poziom trudności – łatwy. Sceneria malownicza, niewiele podjazdów, trudno się zgubić. Pod koniec niespodzianka – piwo! Na końcu ścieżki jeszcze większa – basen (w maju jeszcze nieczynny). A w drodze powrotnej… leśne jezioro. Całą trasa świetnie nadaje się też na rozgrzewkę przed atakiem na ścianę szczytową, albo na rodzinną wycieczkę. Warto, choćby dla odmiany.

 

 

Charakterystyczny punkt tuż za Czarną Wodą. Skręcamy w prawo. Tu nie wypada jeszcze klapnąć…

Zaledwie kilometr i robi się tak – i i już wiadomo, że było warto

Potok może i czarny, na pewno malowniczy

Nawet jeśli są zjazdy, to trudno je nazwać trudnymi. Krosiarze wrzucają wyższy bieg.

Singiel się kręci aż miło

Zgubić się trudno – strumień jest to po prawej to po lewej stronie

„Szczyt” jednego z nielicznych podjazdów – dalej jest jeszcze fajniej

Taaa…

Dojazdówka z powrotem – już widać Czarną Wodę

A tak wyglądało centrum Rychlebskich Ścieżek 10 maja!

 

Informacje o autorze

Autor tekstu: Grzegorz Radziwonowski

Zdjęcia: Grzegorz Radziwonowski,

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »