Nie czy, tylko jak namówić ludzi do jazdy w kasku?

Zapewne kilka osób, które zagląda na Facebooka, widziało w ostatnich dniach post opisujący wypadek kobiety na ścieżce rowerowej, która zginęła na oczach jej dzieci, a jechała bez kasku. Czy też inny kilka dnia wcześniej, gdy zderzyły się czołowo dwie osoby, także w mieście. I jednocześnie sami widzicie na pewno codziennie rodziny na rowerach, albo wypożyczających elektryki w miejscach typu Świeradów czy Czarna Góra – oczywiście wszyscy bez kasków. Jak dotrzeć do tych ludzi? Nie tych, dla których rower to pasja i którzy są już uświadomieni, ale wszystkich pozostałych, którzy dopiero zaczynają?

Przykłady są celowe, podobnie jak zdjęcie otwierające, które pochodzi ze Stogu Izerskiego – dzięki Kruku za przysłanie – bo to miejsce ze zdjęcia znane jest z częstych wypadków. To początek długiego, prostego asfaltu w dół. Teoretycznie nic trudnego. Ludzie, którzy wypożyczają elektryki, są w stanie dotrzeć na szczyt, ale nie potrafią już oszacować prędkości na zjeździe i opanować sprzętu. Upowszechnienie się jazdy na rowerze jako formy spędzania czasu – to pokłosie pandemii – spowodowało, że jeździ więcej ludzi. Ten sam efekt dały elektryki – jest łatwiej dotrzeć na szczyt góry.

Akcje, które dotyczą podnoszenia poziomu bezpieczeństwa, dotyczą zwykle już osób jeżdżących – w tym roku fajną incjatywą była ta Shimano x GOPR x Dirt it More – mtb.shimano.com/pl/bezpieczna-jazda-w-gorach, wersja video poniżej:

Czytając jednak kolejne informacje o wypadkach zastanawiam się głośno, co zrobić by ta informacja stała się powszechna? Mimo wszystko nie jestem pewien, czy terapia szokowa, typu kolejne zdjęcia np. czaszki po wypadku, jak lata temu Specializeda, są najlepsze.

Czasy się zmieniają, może lepsza byłaby seria memów?

Jak sądzicie? Każdy pomysł się liczy. Jako tzw. media gwarantuję wsparcie rękoma i nogami!

Informacje o autorze

Autor tekstu: Grzegorz Radziwonowski

Zdjęcia: Kruku

15 KOMENTARZE

1.5 2 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
15 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Dawid
Dawid
10 miesięcy temu

To jest to o czym całe lata temu rozmawiałem z jednym szanownym redaktorem. Drugie dno elektryki – dostęp do gór ludzi, którzy nie mają pojęcia o jeździe w górach.
Niestety głos rozsądku to działaniie przynoszące korzyści ze sporym opóźnieniem.
„Krótko za pysk” mówiąc brutalnie i uderzyć prawem w wypożyczalnie. Może firmy ubezpieczeniowe powinny wymuśić zmiany.

Mati
Mati
10 miesięcy temu

Puki mamy ubezpieczenie powszechne i brak obowiązku jazdy w kasku nic od tej strony się nie da zrobić. Przy wyjazdach za granicę gdzie ubezpieczenie z założenia nie dzidka bez kasku, nie trzeba nikogo namawiać. Tak jest przynajmniej w nartach, gdzie po minimalnym urazie głowy najniższy rachunek za lot śmigłowcem to 5k Euro. Ten argument zawsze działa. U nas w Polsce od tej strony to nie wykonalne.

Z mojego doświadczenia wynika, że działa rozsądne straszenie poparte argumentami i przykładami. Liczy się realne dotarcie do wyobraźni.
Klientom mówiącym że jeżdżą wolno (10-15kmh? „Nie, no wie pan, tak wolno to nie!”;)), jako przykład „proponuję”, żeby „wyjąć” z chodnika płytę czy krawężnik, rozpędzić do tych 15-20kmh tylko i dać się trafić bezpośrednio w głowę. Najpierw się krzywią, że to nie to samo, ale jednak pojawia się zwątpienie i zastanowienie. Byłem też świadkiem zwykłego przewrócenia się dorosłej osoby, i niestety śmiertelnego po uderzeniu głową o chodnik, a jednocześnie znam wiele przypadków poważnych kraks rowerowych z rozwaleniem kasku w drobny mak, gdzie z głową nic się nie stało, choć wiele kości było często połamanych. Takie przykłady wydają się trochę do ludzi trafiać. Również pewna edukacja w zakresie tego jak rzeczywiście wyglądają mechanizmy urazów neurologicznych wyglądają wydają się pobudzać wyobraźnię i uświadomić z jakim zagrożeniem faktycznie mają do czynienia rowerzyści (i nie tylko). Wiele osób jest przekonanych że kask służy przede wszystkim ochronie głowy przed mechanicznym rozłupaniem, podczas gdy paradoksalnie, rozłupaniem czaszki przy okazji urazu głowy potrafi uratować życie i zdrowie!
Nie ukrywam, że mało jest takich twardzieli, którzy po takiej edukacji wyjdą bez kasku, nawet jeżeli często podkreślam, że nie mówię tego po to by sprzedać kask, ale żeby pokazać zagrożenie. I mimo, że zarobek że sprzedaży bardzo cieszy, to nic nie cieszy bardziej, niż klient wchodzący w usztywniaczu szyi do sklepu proszący o zamówienie kolejnego takiego kasku jak mu się ostatnio sprzedało, czy wręcz gość który dzwoni powiedzieć, że trochę się nie odzywał, bo po wypadku na rowerze (przy jeździe po mieście) był miesiąc w śpiączce, i jeszcze trochę mu się zejdzie, żeby się fizycznie w sklepie pojawić, ale taki kask jak miał, to poprosi jeszcze jeden.

Jonatan
Jonatan
10 miesięcy temu
Reply to  Mati

Ja znam przypadek gościa co uległ wypadkowi na rowerze w kasku. Finał taki że kask cały, głowa cała ale cały impet uderzenia poszedł przez kask i potem dalej na kręgosłup i kręgosłup złamany.

Mati
Mati
10 miesięcy temu

Ta tablica na tej trasie, też jest bezsensownie enigmatyczna. Jak byłoby napisane: Uwaga, wypadki przy dużej prędkości!, myślę, że odbiór mógłby się znacząco zmienić. Bo skoro miejsce jest niebezpieczne, ale wygląda dobrze, to może tego zagrożenia nie ma. Jeżeli jednak dostajemy informacje wprost że przy dużej prędkości dzieją się tu wypadki, a właśnie się rozpędzamy, to przekaz trafia w nas bezpośrednio: właśnie rozpędzamy się żeby mieć wypadek.

Bart
Bart
10 miesięcy temu

Mnie potrącił kiedyś samochód, Polonez, 30 lat temu, wymusił pierwszeństwo. Pogiął mi rower górski ( na złom) , złamał mi piszczel , a mój kask pękł na pół, gdy uderzyłem w szybę na wysokości dachu ( szyba pękła , rant anta wgnieciony ,maska powgniatana) . Gdybym nie miał kasku, to albo trup, albo wózek.

UŻYWAJ GŁOWY ZAKUTEJ W KASK !!!!!

Do dziś na rower nie wsiadam bez kasku, szczególnie że kocham ENDURO po kamorach. ;-))))) , a gałęzią w lesie w głowę też się czasem oberwie. polecam więc kask, okulary bhp np uvexa i nakolanniki. To podstawowe BHP dla mnie

Last edited 10 miesięcy temu by Bart
Joanna
Joanna
10 miesięcy temu

Kaski dla rowerzystów? Bardzo chętnie 🥰 ale ceny są blokadą 😓
Kupić szajs za 50zl, czy czekać z przejażdżką, bo kask to koszt 200/300zl.
Dbamy o bezpieczeństwo?
Na pewno??

Jacek
Jacek
10 miesięcy temu
Reply to  Joanna

Miałem kask za 50 zł z Lidla. Jak przy 35km/h zaliczyłem upadek i głową walnąłem w krawężnik to też zadziałał.
Nie jeżdżę bez kasku. Wystarczy znać prawa fizyki i nie ma żadnych wątpliwości.
Idiotów prawa fizyki nie dotyczą. Przyroda sobie z nimi poradzi.

Wojtek O.
Wojtek O.
10 miesięcy temu

Problemem są ludzie, a właściwie głupota połączona z uporem naszego narodu. Juz wielu skaczących na hopach widziałem bez kasku. Jakieś 3 lata temu pojawił sie w Krakowie pomysł by wszystko wyrównać w Wolskim i go zamknąć dla rowerów, bo jakiś debil się zabił własnie bez kasku.
Ale kwestia pokrywania kosztów swojego leczenia przez tego który kasku nie miał mogło by być jakims rozwiązaniem. Tak jak i wymóg znajomości przepisów drogowych.

Adam
Adam
10 miesięcy temu

Jedynym problemem na odcinku trasy pokazanej na tym zdjęciu są turyści idący często pieszo całą szerokością drogi. Wiem, co mówię. W Górach Izerskich przejechałem ze 20 tysięcy. Włączyć myślenie (nie tylko o sobie) 🙂 to będzie bezpiecznie.

Marcin
Marcin
10 miesięcy temu

Po drogach rowerowych jadę bez kasku. Jeżdżę wolno i uważnie. Jak tylko mam jechać ulicą, zawsze zakładam kask. Mam za sobą wypadek, gdy na rowerowej drodze potrącił mnie nagle wbiegający na drogę pieszy (sic). Miło, że inni piszą, mówią i dbają bezinteresownie o bezpieczeństwo innych – jestem za. Gorzej jak niektórzy w tej swojej 'bezinteresownosci’ proponują faszystowskie metody ograniczania mojej wolności. To moja decyzja. Mój wybór.
***
Jednocześnie jestem zwolennikiem kompromisu, czyli nakazu posiadania kasku – jadąc powyżej jakiejś określonej predkosci, np. pow. 30km/h. Czemu nie? Może dzieci do jakiegoś wieku?
Na pewno jestem za obowiązkowym OC dla rowerzystów jeżdżących po ulicach.
Jednak jeden lub nawet dziesięć wypadków na drogach rowerowych, gdzie ktoś ginie, nie jest bezsprzecznym argumentem – w kaskach też giną, oczywiście rzadziej. To, że 1 osoba na 1000 nie potrafi używać noża, roweru lub hulajnogi – nie znaczy, że cierpieć za to chorymi przepisami mamy wszyscy. Edukacja i troska – jak najbardziej. To wpływa lepiej ma innych.

Życzę wszystkim bezpiecznej jazdy, zdrowia i szczęścia w życiu, pod warunkiem że nikt nie będzie z butami wchodził w moje życie.
Pozdrawiam

Mar
Mar
9 miesięcy temu

W każdej wypożyczalni rowerów górskich, z których korzystalam po czeskiej stronie kask był gratis i był każdemu wpychany na siłę. Jedyna opcja, żeby go nie brać była przy pokazaniu, że zakłada się własny. I to najłatwiejsze rozwiązanie u naszych sąsiadów zwyczajnie działa u nas zamiast podnieść cenę wynajmu o 5-10pln i dać kask gratis kasuje się osobno czyli daje wybór…

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »