Co ciekawego może być w wizytowaniu biurowca? Teoretycznie wszystkie firmy, które mogą się w nim mieścić, są takie same. Chyba, że jest to SRAM, który, jak się przekonałem, nie do końca przypomina amerykański korporacje, jakie znałem z filmów.
Już sam wstęp był niezły! Gdy wsiadałem do winy pozbawionej przycisków usłyszałem, że jeszcze niedawno ściany dosłownie ociekały tu krwią, a w powietrzu unosił się zapach mięsa. Cztery piętra wyżej, gdy drzwi się otworzyły, owszem, przywitała mnie czerwień, ale nie jak z horroru, tylko charakterystycznego logo. Skąd tak malownicze opisy? Stary budynek Fulton Market Cold Storage przy 1000 W. Fulton Street w Chicago został ponownie otwarty jako 1K Fulton, tym samym otrzymał nową rolę. Ta dzielnica miasta zwana West Loop stanowiła przedtem miejsce, gdzie handlowano mięsem, a akurat tutaj mieściła się wielka chłodnia. Rewitalizacja objęła cały fragment miasta, przyciągając jako najemców wiele firm, nie tylko z dziedziny nowych technologi. Najbardziej znane z nowych użytkowników jest chyba Google – w całym budynku zajmuje pozostałe piętra, poza jednym SRAMa – ale tuż obok mieści się np. kwatery główna MacDonalda.
SRAM i jej pracownicy wprowadzili się do nowego biura w 1K Fulton latem 2015 roku, zdążyli się więc już zadomowić. Już na pierwszy rzut oka trudno pomylić je z siedzibą jakiejkolwiek innej firmy. Biuro ma wiele udogodnień związanych z rowerami, w tym ścieżkę rowerową, co może brzmieć jak żart, ale tak też bywa wykorzystywana! Ścieżka wije się przez całe piętro, omijając nie tylko klasyczne stanowiska pracy, ale i stojaki na rowery dla mechaników, czy fragmenty poświęcone historii firmy, czy raczej kamieniom milowym w jej dziejach, czyli kolejnym produktom.
W piwnicy dostępny też jest parking rowerowy, chętni mają też szatnie z prysznicami, aby pomóc promować jazdę na dwóch kółkach do pracy. Nic więc dziwnego, że całe biuro upstrzone jest rowerami, po których widać, że są używane zgodnie z zastosowaniem – egzotyczne ramy w parze z błotnikami i karbonowymi kołami Zippa cieszą oczy.
Chociaż biuro ma otwarty plan klasycznego piętra, pracownicy nie są stłoczeni razem w długich rzędach wspólnych biurek. Zamiast tego dostępne są indywidualne stanowiska pracy, a także szereg obszarów, w których pracownicy mogą wchodzić w interakcje lub po prostu spędzić trochę czasu w ciszy. W siedzibie SRAM o powierzchni niemal 7000 metrów kwadratowych znajdują się tylko cztery wydzielone biura.
Użyte materiały są również wymowne. W całym biurze można znaleźć ślady drewna z recyklingu, stali, a nawet owijki rowerowe na klamkach drzwi. Oczywiście firmowe kolory SRAM – czerwony, biały i czarny – znajdują się również na meblach, ścianach i szafkach.
Dla pracowników, którzy chcą zrobić sobie przerwę, dostępna jest kuchnia wystarczająco duża, aby pomieścić cały personel firmy, a także zewnętrzny taras ze stołami i krzesłami. Pracownicy mogą napić się kawy w biurowej kawiarni i obejrzeć ostatni etap Tour de France lub ubrudzić sobie ręce w specjalnych strefach do serwisowania sprzętu.
Poza zwiedzaniem – zdjęcia z wizyty widzicie obok – oczywiście rozmawiałem też z ludźmi, którzy tu pracują, z obecnym CEO SRAMa Kenem Lousbergiem na czele, ale i inżynierami. Te rozmowy były nie mniej interesujące niż sama wizyta, a oczym rozmawiałem dowiecie się z kolejnego tekstu!