Guma na zielono zrównoważony rozwój według Schwalbe

Schwalbe masowo produkuje w Azji, ale od dawna dba o własny bilans ekologiczny, co zostało potwierdzone nagrodą Zrównoważonego Rozwoju. Postanowiliśmy sprawdzić, jak się to udało oponiarskiemu gigantowi.

Jazda na rowerze sama w sobie jest przyjazna dla środowiska. Jak jednak wygląda sytuacja z produkcją albo ponownym wykorzystaniem rowerów górskich i ich komponentów? Tym razem interesowały nas opony i dętki. Bo jak ekologicznie neutralne mogą być nasycone chemią produkty ulegające zużyciu?

Frank Bohle

Siwe włosy, srebrne okulary, sportowe buty. Frank Bohle, patriarcha rodzinnego przedsiębiorstwa. Skromny człowiek, który zdjął garnitur szefa firmy i stoi przed nową centralą. Logo Schwalbe leży jeszcze na ladzie strzegącej wejścia zamiast wisieć nad nią, tak nowy jest budynek firmy. „Nie jesteśmy aktywistami ekologicznymi – przyznaje Frank – ale możemy sobie pozwolić, by czasami zrobić to, co uważamy za właściwe i ważne. Nawet jeśli od razu się to nie opłaca”. Za nim tło w postaci prostego drewna przykrywającego gładki beton, po przeciwległej stronie ściana z wiszącą roślinnością. Koncepcja nowego budynku to zielone ściany dla lepszego powietrza we wnętrzu, przewody na wierzchu, szkło, drewno i surowy beton. Odtwarzalne materiały wszędzie tam, gdzie to możliwe, podzielone tak, by ułatwić recycling. Przyszłość jako mikrokosmos w budynku, który ma mieć nie tylko charakter symbolu. Firma od dawna kładzie szczególny nacisk na trwałość swoich produktów. W latach 80. Schwalbe Marathon, ultrawytrzymała opona, odnosiła takie sukcesy, że aż odcisnęła swoje piętno na firmie. W branży Schwalbe stało się znane jako „Marathon Company”. Ale chciało jeszcze więcej. Więcej niż recyklingu opon, co próbowano robić już w latach 90. Więcej niż optymalizacji procesów produkcyjnych i łańcucha dostaw. Więcej niż zbierania starych dętek, by poddać je przetworzeniu. 

Cradle to Cradle

Od 2013 Schwalbe korzysta z porad profesora Michaela Braungarta, byłego aktywisty GreenPeace’u, jednego z wizjonerów nowoczesnego recyklingu i współtwórcy zasady Cradle to Cradle (dosłownie „od kołyski do kołyski”, oznaczającej, że wszystkie produkty można poddać recyklingowi – przyp. red.). Zrównoważony rozwój i wydajność, taki był cel. „Klasyczny konflikt” – przyznaje Frank Bohle. Będąc głową rodzinnej firmy, Bohle ma jednak możliwości realizować podobne marzenia. Słabsze zorientowanie na wzrost oznacza większe możliwości planowania budżetu. Firma, jak do tej pory, zainwestowała w nową siedzibę 20 milionów euro, ponad 10% rocznego obrotu Ralf Bohle GmbH, stojącego za marką Schwalbe. Nowy budynek ma zmieścić pod jednym dachem nie tylko administrację, ale i magazyn, oraz reprezentować firmę na zewnątrz, a także w jak największym stopniu realizować założenia Cradle to Cradle. To wskazówka dla przyszłości firmy, ale i pod względem śladu ekologicznego coś więcej niż tylko mrugnięcie okiem. Szczególnie, gdy weźmie się pod uwagę fakt, że 40% gazów cieplarniach w Niemczech powiązanych jest z budową i utrzymaniem budynków. Dlatego materiały konstrukcyjne w siedzibie Schwalbe, tak bardzo, jak to możliwe, są związane ze sobą nietrwale. Betony niemal wszędzie pozostają nieotynkowane, przewody poprowadzone są na wierzchu, a pokrycia z drewna zostały tylko przykręcone. Tym samym 70% materiałów ma się nadawać do recyklingu, gdy budynek osiągnie koniec swojej użyteczności.

Budynek jako symbol

W Schwalbe mimo to pozostają realistami. „W bilansie klimatycznym firmy nowy budynek nie robi specjalnej różnicy” – mówi Sebastian Bogdahn, odpowiedzialny w Schwalbe za zrównoważony rozwój i recykling. „To jednak dopiero początek. Pokazuje, dokąd chcemy zmierzać w dłuższej perspektywie”. Bogdahn to jeden z wielu młodych, którymi otacza się szef firmy Frank Bohle, by wzmocnić „zieloną duszę” przedsiębiorstwa. Wyjątkowe zainteresowanie inżyniera od zarządzania zrównoważonym rozwojem budzi recykling dętek. Właśnie za tę koncepcję Schwalbe otrzymało Niemiecką Nagrodę Zrównoważonego Rozwoju w kategorii Design. Dlaczego właściwie dętki? W końcu Schwalbe produkuje przede wszystkim opony. Ale te zdecydowanie trudniej jest przetwarzać. Tu nie da się zrealizować jednego z najważniejszych założeń idei Cradle to Cradle, czyli rozdzielenia składników. W latach 90. Schwalbe przez kilka lat podejmowało już próby. „Także pod naciskiem niektórych sprzedawców” – otwarcie przyznaje Frank Bohle. „Byli tacy, którzy już wówczas mocno zwracali uwagę na ochronę środowiska i nie chcieli, by stare opony trafiały do spalarni”. A jednak opony rowerowe, w przeciwieństwie do samochodowych, zawierają niewiele gumy przy porównywalnym nakładzie pracy. I gdy po kilku latach firmy zajmujące się recyklingiem odmówiły ich przyjmowania z powodu zapychających się maszyn, zarzucono temat. „Czuliśmy się też porzuceni przez polityków” – mówi dziś Bohle. Bez narzuconych z góry przepisów, zobowiązujących wszystkich producentów do recyklingu albo wspierania odpowiednich projektów, ostatecznie podobne działania były szkodliwe dla firmy a korzystne dla konkurencji.

Od 2013 roku do recyklingu Schwalbe podeszło profesjonalnie, zaczynając tam, gdzie recykling najbardziej się opłaca, czyli od dętek, które i tak w bardzo dużym procencie składają się z czystego butylu. Ten kierunek zgadza się z tokiem myślenia profesora Braungarta, wizjonera zrównoważonego rozwoju, doradcy Schwalbe. Za sprawą opatentowanej metody powtórnej wulkanizacji, którą Schwalbe opracowało wraz z instytucją powołaną do życia przez Braungarta, stare dętki rzeczywiście można wykorzystać jako materiał wyjściowy do produkcji nowych. To zdecydowany postęp w porównaniu z „recyklatem” starych opon, które można było przerobić tylko na gumowe maty.

Opony z częściowo odzyskanego materiału Schwalbe już istnieją, choć jeszcze nie MTB

Recycling to tajemnica!

Dokładnego przepisu na powtórną wulkanizację dętek firma strzeże oczywiście niczym receptury Coca-Coli. Obecnie możliwe jest wykorzystanie do 20% odzyskanego materiału w nowych dętkach bez wpływu na ich jakość. Brzmi skromnie, ale synteza nowego materiału pochłania o wiele więcej energii niż proces recyklingu, od zbierania i wysyłki aż po rewulkanizację w Indonezji. Dzięki zużytym dętkom drastycznie redukuje się ślad ekologiczny nowych.

„To, że obecnie możemy użyć tylko jednego procentu materiału z recyklingu w nowych dętkach, nie dociera do sedna problemu” – wyjaśnia menadżer zrównoważonego rozwoju Sebastian Bogdahn. Stoi na dachu-ogrodzie nowego budynku, dostarczającego owoców do stołówki firmowej, jego wzrok wędruje po zielonych pagórkach. Choć recykling dętek został już poszerzony o Holandię, Belgię i Wielką Brytanię (ale jeszcze nie o Polskę) i w ciągu roku przeróbce poddawane jest milion dętek o wadze około 150 ton, wraca o wiele mniej materiału, niż mogłoby zostać użyte do produkcji nowych dętek i wkładek antyprzebiciowych. To cel na następne lata. Więcej dętek powinno trafiać z powrotem do Schwalbe. Tu muszą włączyć się także konsumenci. „Wielu nawet nie wie, że sklepy zbierają stare dętki” – mówi Sebastian Bogdahn. Dobry, przydatny do recyklingu butyl nadal zbyt często trafia do spalarni zamiast powrócić do obiegu jako element nowego produktu. Musi się to zmienić, zanim będzie można uruchomić nowe projekty, takie jak opony MTB z odzyskanego materiału. Odpowiedni model trekkingowy, Road Cruiser Green Compound, już istnieje. Marathon Company zrobiła pierwszy krok.

Marathonem Schwalbe rozpoczęła swój pochód ku sukcesom. Podobnie jest z jej zaangażowaniem w trwałe i tym samym ekologiczne produkty.

Pięć do sześciu kontenerów pełnych starych dętek trafia każdego dnia do centrali firmy w Reichshof. Dla sklepów wysyłka z powrotem do Schwalbe jest bezpłatna.

Informacje o autorze

Autor tekstu: Grzegorz Radziwonowski

Zdjęcia: Schwalbe

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »