Eremua wrota do Pirenejów Nawarry

Eremua znajduje się zaledwie około dwudziestu minut jazdy samochodem od Pampeluny. Ale nie szukajcie takiej miejscowości, bo google zwróci tylko i wyłącznie odpowiedzi w nie przypominającym niczego języku. Wiedzieliście że baskijski nie należy do rodziny języków indoeuropejskich? Za to Eremua to sieć ścieżek w Kraju Basków, jak najbardziej w Europie, dokładnie rzecz biorąc to Nawarra i Hiszpania.

Z tym językiem baskijskim to niezła zagadka, bo najbliższy mu był język… akwitański, podobne słowa znajdziemy w językach kaukaskich. Skąd Baskowie wzięli się w tej części Europy? Za Wikipedią:

Świadomość odrębności społeczno-kulturowej Basków jest bardzo duża. Uważają się oni za najstarszy naród w Europie, mówiący najstarszym i reliktowym językiem. Są jedyną grupą – obok rodziny kaukaskiej – która oparła się „indoeuropejskiej inwazji” i od tysiącleci zamieszkuje prawdopodobnie ten sam obszar. Odrębność Basków jest potwierdzona badaniami genetycznymi – wykazują oni pewne odrębne cechy genetyczne. Mianowicie ponad połowa populacji baskijskiej ma grupę krwi 0, a badania psychologiczne wykazały, że ruchy gałek ocznych u Basków w określonych sytuacjach (np. kiedy sobie coś przypominamy lub kiedy coś sobie wyobrażamy) wykazują inne cechy niż u całej reszty populacji ludzkiej.

Wracając do ścieżek Eremua, to jest ich cała sieć, ale określenie centrum ścieżkowe nie oddaje rozległości terenu w żaden sposób. To trochę tak, jakbyśmy powiedzieli Enduro Trails, a jednocześnie zaliczyli do oficjalnych ścieżek nie tylko te spoza Szyndzielni i Bielska Białej, ale i wszystkie sąsiednie doliny. I Szczyrk. I jeszcze Brenną itd. Biuro, a raczej centrum ścieżkowe Eremua znajduje się w miejscowości Zubiri, ale to znów tylko przybliżenie możliwości, które czekają na was na miejscu. W ramach liźnięcia ich odwiedziliśmy trzy rożne fragmenty i w sumie pięć tras, ale dopiero mapa pozwala sobie uzmysłowić o jakim bogactwie mówimy. A na niej? 133 oficjalne trasy – wszystkie do znalezienia na trailforks.com

Pełny opis najciekawszych tras znajdziecie na oficjalnej stronie internetowej eremua.com, która co prawda jest dostępna tylko po baskijsku i hiszpańsku, ale do przebrnięcia za pomocą tłumacza google. Tyle, co trzeba wiedzieć to fakt, że oznaczenia są proste i jednolite, ślady GPX powinny wystarczyć w większości przypadków, by się nie zgubić.

Jednocześnie okoliczne góry są bezludne, szansa że spotkacie kogoś na ścieżkach jest niewielka, a trasy potrafią prowadzić w terenie trudno dostępnym. Wskazane jest więc skorzystanie z pomocy miejscowych przewodników, a na pewno rozważne planowanie – jak zwykle w górach.

Nasz wypad mógł się odbyć w sposób zorganizowany dzięki opiece przewodników z pirineos.bike i zaproszeniu spain.info – to oficjalny portal turystyczny Hiszpanii, gdzie znajdziecie więcej informacji o każdym regionie. Carlos, Jorge i Louis zadbali o to, by pokazać nam miejscowe “smaczki”, trasy standardowo trudne do znalezienia.

Opieka przewodników okazała się tym bardziej pomocna, że akurat w te dwa dni z obiecanych widoków na góry… nie widzieliśmy nic, za to całość przykryła jakże romantyczna mgła. A pogoda była bardziej austriacka, czy też polska, jak przystało na październik i jesień.

Egzotykę podkreślał fakt, że bez przerwy spotykaliśmy zwierzęta, których raczej u nas się nie widzi na szlakach, czyli konie. I to w różnych rozmiarach! A trasy? Prawdziwe enduro, w każdej postaci. To liźnięcie, które miało miejsce, tylko spowodowało chęć jak powrót w przyszłości i zdecydowanie więcej czasu!

Trasy zaś najłatwiej porównać do tych, jakie spotykało się w polskich górach w okoliach Bielska 10 lat temu, gdy jeżdżących było jeszcze zdecydowanie mniej. Nie ma flow i przygotowanych ścieżek, są za to naturalne trailsy ledwie widoczne w terenie. To prawdziwa poezja dla tych, którzy uważają się za odkrywców. Jeśli chcecie poczuć pionierskiego ducha odkrywców zdecydowanie warto.

Tym bardziej, że Nawarra i Kraj Basków to znów nie tylko jeżdżenie, ale i jedzenie. I to jakie! Bliskość morza sprawia, że oprócz mięs i fani jego owoców poczują się w pełni zaspokojeni. I tylko wegetarianie będą mieli trudniej wśród bogactwa zapachów. Żeby nie było, że nie uprzedzałem!

Inne części naszej wyprawy znajdziecie poniżej!

Informacje o autorze

Autor tekstu: Grzegorz Radziwonowski

Zdjęcia: Grzegorz Radziwonowski

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »