Test Fulcrum Red Metal 5

MTB to drogi sport. Tym bardziej cieszy, kiedy znajdą się produkty, które są w stanie znieść bez problemu sezon jeżdżenia i jednocześnie nie obciążać nadmiernie kieszeni. Koła Test Fulcrum Red Metal 5, podstawowy model Włochów z kategorii trail/all mountain Włochów, zalicza się do tej kategorii. W rowerze testowym jeździły od kwietnia do listopada, przeczytajcie jak wypadły.

Technikalia

Na górze znajdziecie pełną, oficjalną informację prasową, która pojawiła się wraz z prezentacją modelu, tutaj podstawowe dane techniczne dla przypomnienia. Red Zone 5 i Red Metal 5 to w zasadzie bliźniaki, tyle, że różniące się szerokością obręczy – piasty są takie same. To jednocześnie dwa podstawowe modele Fulcruma z aluminiowymi obręczami, na szczycie kolekcji znajduje się Red Zone Carbon, gdzie jak łatwo się domyślić obręcz jest z… karbonu – pierwsze wrażenia z jazdy na tym wyczynowym modelu znajdziecie poniżje.

Testowany przez nas model Red Metal 5 według Fulcruma przeznaczony jest do jazdy po ścieżkach i przypisany do kategorii trail/all mountain. Odpowiednio szerokie są też obręcze, które mają wewnątrz 30 mm szerokości (34,2 mm na zewnątrz). Same obręcze są płaskie, ich wysokość wynosi tylko 18,6 mm, ale jednocześnie zarówno z przodu jak i z tyłu są asymetryczne, by lepiej zrównoważyć naciąg szprych. Przednia i tylna obręcz są takie same.

Aluminiowe piasty z przodu i z tyłu są takie same, jak w modelach wyższych Redo Zone 3 i Red Zone Carbon, różnica sprowadza się do łożysk – a nie konusów i kulek – te są uszczelniane i mają specjalny pierścień służący do precyzyjnego ustawienia. Piasty są dostępne z typowymi osiami, czyli 15 i 12 mm odpowiednio przód i tył, w standardzie Boost, co odpowiada szerokości 110 i 148 mm. Tym samym pasują do znakomitej większości rowerów. Bębenek tylnej piasty dostępny jest we wszystkich popularnych standardach – HG11, Microspline i XD. Nasze zestaw testowy miał wariant XD.

Obydwa koła są zbudowane tak samo i liczą po 28 prostych szprych, zaplecionych na trzy krzyże, które mocowane są do obręczy aluminiowymi nyplami.

Montaż

Koła trafiły do roweru testowego na początku kwietnia, zastępując karbonowe koła Bontragera Line Pro 30. Karbonowy Define 150 NS Bikes ma 150 mm skoku z tyłu i 160 mm z przodu i widział już niejeden osprzęt, idealnie nadaje się na platformę testową. Po secie enduro z ciężkimi oponami założenie co do nowych kół było proste – mają być lżejsze, by pedałowanie, także pod górę, było przyjemniejsze. Stąd i wybór opon, pary Schwalbe Wicked Will (wersja Super Race Addix Soft) w rozmiarze 2,4 cala. Opony te ważą po ok. 820 gramów sztuka, co już pozwoliło odchudzić rower o kilogram. Same koła, zważone z opaskami i wentylami, ważyły odpowiednio 940 i 1020 gramów (przód/tył), czyli w sumie 1960 gramów (Fulcrum podaje 1890 g, różnica może wynikać z dodania wentyli). Montaż opon był bezproblemowy – Fulcrum podaje, że ułatwia go konstrukcja obręczy 2-WAY FIT READY z szerokim, nowym kanalem wewnętrznym. Obręcze od razu oklejone są taśma tubeless. Tym samym zabieg montażu kól w całości nie przekroczył pół godziny.

Wrażenia z jazdy

Kół używałem zgodnie z przeznaczeniem, bardziej roweru niż ich samych, czyli od wycieczek po trasy enduro. Ostatnie zdjęcia jakie widzicie zostały wykonane już w listopadzie na Trasach Enduro Srebrna Góra, pierwsze w słoneczny dzień w Izerach po czeskiej stronie. Po przesiadce z ciężkich kół enduro wrażenie było dosłownie ożywcze, ale dużą rolę odegrały w tym także zdecydowanie lżej toczące się opony. Gumy Schwalbe o szerokości 2,4 cala pięknie ułożyły się na szerokich obręczach, dając w efekcie pojemne „baloniki”, a tym samym okrągły profil, który odwdzięcza się przewidywalnością prowadzenia w terenie.

Pomimo tego, że użyłem dość delikatnych opon, które nie są przeznaczone do ostrego katowania, nie miałem problemów z łapaniem kich ani uszkodzeniami obręczy. Szczęście? Być może, ale naturalne trasy, takie jak OSy w Srebrnej Górze, potrafią brutalnie weryfikować wytrzymałość sprzętu. Jedyny efekt uboczny, jaki zauważyłem w przypadku kół Fulcruma, to okazyjne… dzwonienie szprych przy seriach mocnych uderzeń, wynikające z pracy całości.

Piasty toczą się bardzo płynnie, także sprzęgło działa bardzo szybko, a jego głośność nie jest irytująca. Same koła są sztywne, ale nie brutalne, tak że zapewniają precyzję prowadzenia bez niepotrzebnego zmęczenia. Także wykończenie obręczy nie jest podatne na uszkodzenia, po sezonie jazdy wyglądają praktycznie jak nowe.

Podsumowanie

Fulcrum Red Zone 5 to solidna propozycja, z nowoczesnymi szerokimi obręczami i klasyczną konstrukcją, która ułatwia ewentualne serwisowanie lub wymianę komponentów. Po sezonie testowania niemal toczą się jak nowe, nie było potrzebne nawet testowanie.

Cena: sugerowana 1860 zł, rynkowa ok. 1600 zł

Info: fulcrumwheels.com/en/wheels/mtb-wheels/Red-Metal-5

Informacje o autorze

Autor tekstu: Grzegorz Radziwonowski

Zdjęcia: Grzegorz Radziwonowski, Cory Benson

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »