Wzgórza Strzelińskie – wokół Gromnika

Wszystko już było

Praprzodkowie rowerów MTB na grubych oponach w latach 50. gdzieś we Francji. W tym samym czasie w Polsce fartuchowe gumy na obręczach o podobnej do tamtych objętości, by nie zapadały się w piaskach. Pierwsze sakwy krzyczące neonami przywożone z Niemiec przez rodziców, by zarzucić je na bagażnik Rometa i wybrać się na wycieczkę. Nie da się ukryć, że gravel w swojej istocie to powrót do przeszłości, czyli praktycznego roweru turystycznego. Trochę nowocześniejszego i o większej dzielności bojowej, ale o tym samym przeznaczeniu. Bikepacking i tęsknota za pierwotnym przeżyciem, sam na sam z przyrodą, idealnie do niego pasuje. Z ręką na sercu, kto nie marzy czasami, by zabrać to, co niezbędne, i pojechać przed siebie? „Wyjechać w Bieszczady”? By wyczyścić umysł i zmęczyć się? Drobne „ale” to ilość wolnego czasu, waluty obecnie chyba najbardziej deficytowej.

 

 

Wzgórza Strzelińskie

 

Jest plan!

Wzgórza Strzelińskie chodziły mi po głowie od dłuższego czasu. Kolega ze Strzelina z entuzjazmem opowiadał o ścieżkach wokół Gromnika, nie mniej entuzjastyczne były opinie o Strzelińskim Maratonie Rowerowym (w tym roku odbędzie się już po raz dziesiąty, 18 sierpnia), ba, objechałem nawet na szosie wzgórza dookoła (pętla nie przekracza 100 km), z oddali patrząc na wzniesienia. Wyszło na to, że trasa maratonu MTB powinna być przejezdna na gravelu. Skoro Gromnik nie wznosi się nawet na 400 m nad poziom morza, co to dla nas? Tym razem zaplanowaliśmy jednak wariant zdecydowanie rekreacyjny, pełny atrakcji, z kawą włącznie. Jednym słowem bikepacking pełną gębą. Ograniczona ilość czasu zakładała, że ze Strzelina, jadąc śladem maratonu, zdobędziemy Gromnik, a zwieńczeniem będzie biwak i jeśli się da, ścieżki na jego stoku. Postawiliśmy na wariant klasyczny wyprawy, nie chcąc w upale wozić plecaków, bikepacking pasował do tej idei idealnie. Ku naszemu zdziwieniu udało się zabrać wszystko, co chcieliśmy, włącznie z lustrzanką, dwoma obiektywami, kawiarką, gazem i prymusem, kubkiem, dwiema butelkami wody i matą do ładowania urządzeń (tak na wszelki wypadek, korzystając ze słońca chcieliśmy ją też przetestować, działa!). Szósta rano, czas start.

 

 

Wzgórza Strzelińskie

 

 

Wzgórza Strzelińskie

 

Dwie opcje

Za wzór trasy przyjęliśmy dwa warianty strzelińskiego maratonu, czyli Mini i Mega. Pierwszy liczy 23 km, drugi około 47. Częściowo się pokrywają, dłuższa trasa pozwala też na ucięcie brzuszka ósemki i ewentualne jej skrócenie. Całość nie wygląda na bardzo ambitne wyzwanie, ale nie dajcie się zmylić. Wzgórza Strzelińskie trochę oszukują. Dłuższy dystans zmusza do pokonania prawie 1000 metrów w pionie, a podjazdy często są strome, z bagażem stają się dodatkową atrakcją. Nadal do wjechania na gravelu, ale średnia przelotowa w tych warunkach nie może być zbyt wysoka, w naszym przypadku wyniosła niespełna 12,8 km/h. Założyliśmy więc, że trasę będziemy modyfikować w razie potrzeby, np. jeśli okaże się za trudna dla naszych rowerów. Wkrótce po starcie okazało się też, że oprócz śladu z okruszków (OK, małych strzałeczek) na ekranie Wahoo prowadzą nas strzałki na drzewach, pokazujące oba dystanse, trudniejsze fragmenty zostały dodatkowo otaśmowane. Mimo podwójnego wsparcia kilka razy mieliśmy jednak wątpliwości, gęsty las powodował problemy z odbieraniem sygnału GPS. Teren i odległości są jednak do ogarnięcia. Widząc ślad na ekranie, bez problemu można wrócić czy zrobić skrót. Tak też zrobiliśmy, kierując się w stronę Gromnika. Niektóre podjazdy okazały się na granicy zakresu przełożeń naszych rowerów, ale nadal „podjeżdżalne”. Ba, jeszcze przed dojazdem do szczytu zaliczyliśmy fragment singli!

 

 

Wzgórza Strzelińskie

 

 

Wzgórza Strzelińskie

 

#bezkaskowcy

 

Na stronach TOUR i BIKE nie zobaczycie osób jeżdżących bez kasków, za to na pewno spotkacie takie w okolicach Gromnika. To zadziwiające, że 90% osób na rowerach (w tym na góralach), które mijaliśmy, nie miało kasków! Na ironię zakrawa fakt, że w marcu na Gromniku miał miejsce tragiczny wypadek. Zginęła rowerzystka. Najwyraźniej to wydarzenie niewiele jednak zmieniło.
Gromnik jest imponujący. Wznosi się nad okolicą i wygląda jak poważna góra. Na szczyt można wdrapać się na skróty (także rowerem) albo objechać go dookoła drogą, która nieoczekiwanie łagodnie dochodzi do najwyższego punktu. Tam na spragnionych atrakcji czeka wieża widokowa, w sezonie czynna od 12 do 18 (byliśmy za wcześnie), oraz malownicze ruiny grodziska. Przed wojną znajdowała się w tym miejscu inna wieża widokowa i gospoda. A jeszcze dawniej, przynajmniej wg miejscowej legendy, w okolicy hołdowano „tradycjom” rozbójniczym, które związane były z działalnością rodziny Czirnów. Jak podaje Wikpedia: Okrucieństwo i bogactwo Jana Czirna przypisywano jego konszachtom z diabłem. Pakt wygasł pewnej nocy, a diabeł przyszedł na Gromnik po duszę rycerza. Ten, chcąc zyskać na czasie, zaproponował diabłu grę w kręgle. Polem gry miały być wąwozy prowadzące z Samborowiczek w stronę Gromnika. Diabeł ciskał ognistymi kulami i po jego rzucie ostał się tylko jeden kręgiel, który zdecydował o losach zbójnika. Rabuś ostatkiem sił wyrwał olbrzymi megalit z bramy zamkowej i cisnął z całej siły. Udało mu się, strącił ostatni kręgiel, wygrał życie. Po tym zdarzeniu nawrócił się i nawet wystawił nowy kościół św. Oswalda. Diabelskie Kręgielnie istnieją do dziś, wąwozy są autentyczne”. Tyle legenda na temat ukształtowania tutejszego terenu, tak korzystnego z punktu widzenia fanów rowerów.

 

Swoją drogą, wokół Gromnika oficjalnych ścieżek MTB brak. Pierwsza oficjalna trasa, nazwana S1, znajduje się górkę obok na Kopie Nowoleskiej, ale w szybkim tempie przybywają kolejne kilometry projektowane przez doświadczoną ekipę ze Srebrnej Góry (Trasy Enduro Srebrna Góra to kultowa miejscówka). Zainteresowani? Wpiszcie na FB „Single Track Strzelin”!

 

 

Wzgórza Strzelińskie

 

 

Wzgórza Strzelińskie

 

Polskie drogi

Ktoś powiedział, że na Dolnym Śląsku są najgorsze drogi w Polsce. Jeśli to prawda, okolice Strzelina mogą świecić przykładem na potwierdzenie tej tezy. Pierwsza połowa trasy prowadziła ścieżkami i szutrami, wracaliśmy asfaltami, chcąc podkręcić tempo. Asfalty przepięknie mieniły się w słońcu wszystkimi kolorami tęczy, cienie drzew skutecznie uniemożliwiały zobaczenie dziur. A może to były widoki? W każdym razie wybranie się na tutejsze „asfalty” rowerem szosowym byłoby słabym pomysłem. Nie będzie miał szans z bogactwem przeszkód, jakie napotka na drodze. Gravele za to okazały się strzałem w dziesiątkę. Fani sielskich krajobrazów na pewno będą zadowoleni. Domy i stodoły z kamieni, pagórki i drogi, które mają problemy, by utrzymać kierunek, powodują, że za każdym zakrętem człowiek uśmiecha się coraz szerzej. Prawie od razu zaczęliśmy się zastanawiać, kiedy wrócimy, by zobaczyć więcej. Może na lekkim MTB, by sprawdzić single, które mają być skończone w tym roku?

 

PS Wasyl rzucił w pewnym momencie: „Żeby dojechać nad morze, nie spiesząc się, potrzebne są dwa dni. Bez problemu da się wszystko zabrać na rower, włącznie z namiotem, którego stelażem jest kierownica”. To kiedy jedziemy?

 

 

 

 

 

 

Wzgórza Strzelińskie

 

Bagaż

Do transportu wyposażenia wykorzystaliśmy torby Blackburna, odpowiednio dopasowane do rozmiarów i kształtów ram. Wyposażenie fotograficzne i dodatki trafiły do zestawu Blackburn Outpost Elite Large (w ramie, 499,90 zł), Outpost HB Roll & Dry Bag (kierownica, 669,89 zł) i Outpost Top Tube (rura górna, 179,90 zł) na Romecie Aspre, kawiarka wraz koniecznymi akcesoriami znalazła się w sakwie Outpost Elite Medium-Short (w ramie, 249,90 zł) na ramie Krossa Eskera, a zapas napojów trafił do centralnej sakwy Outpost Frame bag Large (w ramie, 249,90 zł) w Rondo Ruut Ti. Dystrybucja Blackburn w Polsce amppolska.pl

 

Za zaopatrzenie w energię odpowiadała mata solarna Xtorm dystrybuowana przez digimania.pl

 

Wół roboczy

Najtrudniejsze zadanie, bo najcięższy bagaż, miał tym razem Łukasz, który dosiadał Rometa Aspre. Test roweru znajdziecie na naszej stronie internetowej tutaj. Wrażenia z jazdy na Eskerze Krossa znalazły się w numerze 2/19 Tour, Rondo Ruut Ti opiszemy w kolejnym (dotarł do redakcji tuż przed wyprawą).

 

Dwie trasy

Trasa Mini Strzelińskiego Maratonu Rowerowego – https://www.komoot.com/tour/71852656

Trasa Mega Strzelińskiego Maratonu Rowerowego – https://www.komoot.com/tour/71853368

Informacje o autorze

Autor tekstu: Grzegorz Radziwonowski

Zdjęcia: Łukasz Kopaczyński

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »