Jajecznica everybody!

Walia… chyba każdy, kto trafił na Rychlebskie Ścieżki lub innego „polskiego” singla typu ten pod Smrekiem słyszał o tym, że zostały zobione na wzór walijskich „trail center”, gdzie wyciągów wprawdzie nie uświadczysz, ale ścieżek… A oryginał, taki jak sieć 230 km (!) w Afan Forest Park (afanforestpark.co.uk/) zrodził się z potrzeby ożywienia gór opuszczonych przez Boga i ludzi, gdy zlikwidowano ostatnie kopalnie.
W regionach takich jak Walia świadomie postawiono na turystykę, które poza nią – i pastwiskami dla owiec – ciągle szukają sobie miejsca w czasach „postindustrialnych”, jeśli pod mianem przemysłu rozumiemy tradycyjne, ciężkie działy gospodarki. W Walii po górnictwie dogorywa przemysł metalowy, ostatnia wielka huta w Port Talbot (tuż obok jeździliśmy) to miejsce pracy 5000 ludzi. Zastąpienie dziur w ziemi, kominów i pieców turystyką to zadanie niełatwe, ale jak pokazują przykłady rosnących niczym grzyby po deszczu trail center możliwe. Choć ekipa BIKE była na miejscu w środku tygodnia, w Afan Lodge (afanlodge.com/), umownym centrum parku, nie brakowało gości, a podobnych miejscówek w samej Walii jest przynajmnej dziesięć. Przyroda zdecydowanie skorzystała już na odwrocie przemysłu ciężkiego, brawurowo goszcząc nas trzema porami roku jednego dnia i popisując się pełnią swoich możliwości. Kilkakrotnie powracał w rozmowach z miejscowymi temat koloru rzeki, przepływającej tuż obok. Jeszcze całkiem niedawno była… czarna. Jakoś zupełnie do tego nie tęskniliśmy.

Widok na góry wokół z tarasu Afan Lodge. Mamy podejrzenie, że rowery Whyte są pomarańczowe po to, by było je widać spod błota 😉

Nasz program był prosty – po wstępnym wybraniu i ustawieniu sprzętu cały dzień testów na ścieżkach wokół. Oczywiście po typowo angielskim śniadaniu – „Jajecznica everybody!” było hasłem rzuconym przez Marka Lubaczewskiego, Anglika mieszkającego od 25 lat w Polsce i szefa polskiej firmy dystrybującej rowery Whyte. Asekuracyjnie i rozsądnie jazdy podzielono na dwie części, zakładając, że możemy chcieć zmienić ciuchy na suche. Całość zaczęła się jednak od dyskusji na temat rozmiarów… ram. Tu Ian Alexander, główny projektant marki, podkreślał znaczenie rewolucji, jaka dokonała się w ostatnich latach, a której to Whyte był jednym w prekursorów. Dotyczy ona jednak nie samego wydłużania stopniowego ram, gdzie Whyte jest przykładem ekstremalnym, ale też całego roweru jako systemu. Skrócenia mostka, poszerzenia kierownicy, skrócenia tyłu i opuszczenia środka suportu oraz „wypłaszczenie widelca”. Ten zestaw zmian ma sprawić, że rower będzie prowadzić się lepiej, nie tylko dla zawodnika – ci są w stanie poradzić sobie także na zdecydowanie gorszym sprzęcie – ale też dl osoby zupełnie początkującej. To jedna z zasad stosowanych przez Whyte, że to, co ma poprawić prowadzenie roweru, trafia do wszystkich kategorii, nie tylko do najdroższych. Rowery wybraliśmy zgodnie z preserencjami – Ania lekkiego ścieżkowca o skoku 130 mm, ja enduro z ugięciem 160 mm.

Własne pedały to podstawa – tu każdy radził sobie sam!

Ekipa BIKE jeszcze czysta – Ania Tkocz (T130C Works) i Grzegorz Radziwonowski (G-160 Works)
 
(więcej…)

Informacje o autorze

Autor tekstu: Grzegorz Radziwonowski

Zdjęcia: Anna Tkocz, Grzegorz Radziwonowski

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »