Lodowe ścieżki i magia Kapadocji

Niespodziewanie złapany przez śnieżycę podczas wyprawy rowerowej po Turcji, uznałem odmienione krajobrazy za tak urzekające, że zmieniły naszą przygodę w improwizowaną sesję zdjęciową. Od mroźnych dni do tych „na letniaka”, ta niezwykła podróż zaserwowała nam wszystkie możliwe skrajności, podkreślając ekscytującą nieprzewidywalność kolarstwa górskiego.

To była miłość od pierwszego wejrzenia. W maju, rok wcześniej, stałem drżąc na tarasie widokowym o 5:30, wpatrując się w ciemną noc rozświetloną małymi, jasnymi plamkami poruszającymi się w górę. Tłem była kwintesencja Kapadocji – w pogodne poranki ponad sto balonów na ogrzane powietrze (tak zwane montgolfiery) wznosi się nad Parkiem Narodowym Göreme. Przewijając czas do przodu o prawie rok –  niebo było puste, a ziemia pokryta bielą. Zamiast zakurzonych szlaków, pod koniec marca znaleźliśmy się po kolana w śniegu – w samym sercu Turcji!

Mój przyjaciel Ahmed, który prowadzi hotel w pobliżu i oprowadza turystów po okolicy od ponad ćwierć wieku, w zeszłym tygodniu zamontował w swoim samochodzie opony letnie. Zimny front zaskoczył nie tylko nas, ale i mieszkańców. Mówiąc dokładniej, chodziło o ilość śniegu, który mimo, że może tu (na wysokości 1400 metrów) padać nawet późną wiosną, to 30 cm w ciągu ostatnich 24 godzin było naprawdę niesamowite. Zostawieni bez jakiegokolwiek wyboru, spędziliśmy drugi z naszych pięciu planowanych dni rowerowych na wędrówce. 

Po dniu spędzonym na śniegu, z mokrymi butami i zimnymi stopami, następnego dnia warunki zmieniły się wystarczająco, by móc wrócić do jazdy na rowerach.

Ziemia wsiąknęła roztopioną wodę, zamieniając zazwyczaj zakurzone szlaki w błotniste i grząskie – warunki bardziej przypominające Szkocję niż Turcję. Pomimo trudnego terenu, nie mogliśmy powstrzymać się od podziwu.

Opady śniegu zamieniły już wcześniej spektakularny krajobraz w magiczną krainę czarów. Wróżkowe kominy – ziemskie piramidy w kształcie stożka lub fallusa – wyglądały jak słodka powierzchnia… babki piaskowej (ciasta z dziurką z filmu “Moje Wielkie Greckie Wesele”).

Jeśli w zeszłym roku byłem niemal przytłoczony wzrokowymi doznaniami, to w tym roku zostałem nimi odurzony jeszcze mocniej. Moi dwaj przyjaciele i towarzysze podróży, Aldo i Thomas, musieli jeździć w kółko w te same miejsca, dopóki nie zrobiłem idealnych ujęć.

Początkowo nie planowałem robić dużo zdjęć podczas tej podróży. Ale wiedziałem: takie okoliczności nie zdarzają się często i są prawie niemożliwe do zaplanowania.

W rezultacie nasza pięciodniowa wycieczka rowerowa zamieniła się w prawdziwą sesję zdjęciową – w dodatku taką, która nie mogła być bardziej różnorodna. Zaczęliśmy na śniegu i zakończyliśmy jazdę w koszulkach i szortach, tylko po to, by ponownie spotkać się ze świeżymi partiami śniegu tuż za rogiem.

Kolarstwo górskie w Turcji, w śniegu? Sprawdź! Ja na pewno wrócę. Ale następnym razem chciałbym jednak ponownie poczuć kurz między zębami i upalne temperatury.

Tłumaczenie Justyna Jarczok

Informacje o autorze

Autor tekstu: Martin Bissig (bissig.ch)

Zdjęcia: Martin Bissig (bissig.ch)

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »