Automatyczna zmiana biegów Shimano przetestowana

Wiele osób po tym, jak przejechało się raz samochodem z automatyczną skrzynią biegów, nie wyobraża sobie powrotu do tradycyjnej ręcznej. Chcielibyście mieć podobny automat w rowerze? On istnieje, a ja miałem możliwość sprawdzić w praktyce, jak działa. Oto pierwsze wrażenia z jazdy czegoś, co może być zwiastunem rowerowej przyszłości.

Chorwacja, marzec 2023, plaża na wyspie Rab

Kiedy w lutym dostałem zaproszenie na prezentację medialną „czegoś” Shimano wiedziałem tylko tyle, że będzie dotyczyć elektryków. Sam fakt, że impreza miała odbyć się na chorwackiej wyspie Krk, już brzmiał zachęcająco. Szczególnie z perspektywy polskiej nijakiej zimy. Z drugiej strony z ciekawością zastanawiałem się, czego ta prezentacja w ogóle może dotyczyć? Wszystko, co na sezon miało być pokazane, już zostało zaprezentowane, silniki EP8 i EP6 znałem, podobnie jak ostatnie rozwiązania techniczne, takie jak Linkglide. Oczywiście, w tle pozostawała jeszcze najnowsza generacje napędu Shimano XT Di2, ale ta wyglądała bardziej na odświeżenie niż prawdziwą rewolucję. O co więc mogło chodzić?

Warunki testowe Shimano #autoshift

Trafiliśmy na wyspę Krk, do miejscowości Punat, która, podobnie jak cała Chorwacja, dopiero budziła się ze snu zimowego. Tak naprawdę nasz hotel był czynny dopiero od kilku dni i tylko dlatego, że obsługiwał pobliską marinę, gdzie niektórzy zaczynali szykować już sprzęt do sezonu. Dopiero na miejscu dowiedziałem się, że moje podejrzenia były o tyle słuszne, że dotyczyły całego systemu eMTB Shimano, więc silników z dodatkami. W centrum znalazły się jednak hasła #freeshift #autoshift i motto #explorenewgrounds. Cała impreza zaczęła się od przymiarki do rowerów i ich ustawień, typu ustawienie wysokości siodła, ciśnienia w amortyzatorach i oponach, pozycji klamek hamulcowych. Mi został przypisany Yeti 160E.

Yeti 160E w naturalnym środowisku, wśród skał i kamieni

„Normalny” człowiek, który zetknie się z nowymi technologiami Shimano, nie musi wiedzieć absolutnie nic na temat tego, jak działają. I szczerze mówiąc być może tak jest lepiej, bo wiedza ta w tym przypadku nie jest do niczego potrzebna. Skoro założenie jest takie, że biegi – jak w samochodzie z automatem – zmieniają się same, powinno być tak, że prowadzącemu pozostaje zajęcie się kierownicą, hamulcami i… napędem, czyli pedałowaniem. Nas jednak potraktowano specjalnie, starając się pokazać, jak finalny produkt powstał, a składa się na niego kilka elementów, które dopiero w całości dają produkt końcowy.

Linkglide

Kiedy Shimano zaprezentowało Linkglide, produkt przeszedł praktycznie niezauważony. Poniżej możecie znaleźć informację pelną, o co chodzi, ale w skrócie jest to wzmocnienie napędu w ten sposób, by był w stanie znieść większe obciążenia. Zrobiono to w oczywisty sposób – powiększając poszczególne elementy. Całość powstała z myślą o elektrykach, gdzie obciążenia, z racji dołożenia silnika, są większe, co w przypadku tradycyjnych komponentów prowadzi do przedwczesnego zużycia. Po to zaś, by na ograniczonej przestrzeni tylnej piasty zmieścić grubsze zębatki – bo do tego przede wszystkim, oraz wzmocnionych ich zębów – nowość się sprowadza, trzeba było ograniczyć ilość przełożeń z 12 do 11. Technologię Linkglide wprowadzono do napędu Shimano XT (11 biegów) i Deore (10 biegów), jako mocniejszą alternatywę do napędów HG. Linkglide nie jest kompatybilny z napędami Hyperglide – inne są wszystkie podstawowe części, noszą odpowiednie oznaczenie (inna sprawa, że zbyt mało widoczne, co utrudnia rozróżnienie).

Shimano XT Di2 plus silniki EP8 i EP6

Drugi element układanki to napędy Shimano XT Di2 najnowszej generacji, które, gdy zostały zaprezentowane, od razu podkreślono, że są przeznaczone do elektryków. Tutaj, poza szatą graficzną – dostaliśmy zgrabne, metaliczne wykończenie oraz nowy, techniczny styl, pojawiło się kilka istotnych elementów, przede wszystkim nowa manetka. I znów najważniejsza wiadomość to taka, że nowa grupa występuje w dwóch wariantach – 12 biegowym Hyperglide i 11 biegowym Linkglide. Od razu też zapowiedziano, że w wersji z 11 biegami będzie dostępne coś co nazwano #autoshift – zobaczcie kompletną informację poniżej. W dodatku też zapowiedziano, że grupy są dedykowane i przeznaczone do współpracy z silnikami EP6 i EP8.

#autoshift i #freeshit

Mamy wszystkie podstawowe elementy, ale brakuje jeszcze podstawowej informacji, czyli jak ten #autoshift ma działać. Otóż cała idea sprowadza się do… algorytmu, który powstawał – i nadal jest dopracowywany – przez ostatnie kilka lat, a który pozwala na zmianę przełożenia w określonym momencie, dopasowując ją do aktualnej sytuacji w czasie jazdy. Wszystkie elementy mamy połączone przewodami – jest silnik Shimano, napęd Di2, całą serię czujników i człowieka w środku. Ten system jest sterowany przez algorytm, zaszyty w oprogramowaniu, który stale mierzy kadencję, moc pedałującego oraz oczywiście rzeczy takie jak prędkość roweru i na tej podstawie ustala optymalne w danej chwili przełożenie. Tyle w teorii, o praktyce za chwilę. Istotny jest fakt, że parametrami zmiany można sterować, m.in. wybierając wyjściową kadencję, na którą „orientować” się będzie automatyka. Do ustawienia służy appka e-Tube Shimano, która komunikuje się z rowerem za pomocą bluetootha. Można wybrać dwa podstawowe profile (także bez telefonu, z poziomu wyświetlacza), ale też 7 nowych jeśli ktoś ma chęć na większe wgłębienie się w detale.

Podkreślam – typowy użytkownik nie musi tego zupełnie robić! Wszystko działa i tak bez tego.

A co to „freeshift”? Skoro mamy silnik, a korba może obracać się oddzielnie od zębatki przedniej, możliwe stało się zmienianie biegów bez pedałowania! Freeshift sprawia, że np. zjeżdżając z góry rower „sam” zmienia biegi dopasowując je do prędkości, albo redukując, gdy ponownie zwolnimy przed podjazdem. Tym samym zawsze powinniśmy mieć optymalny bieg.

Najważniejsze pytanie – jak to NAPRAWDĘ działa?

Nasze testy zostały podzielone na dwa dni. Pierwszego dnia małym statkiem dotarliśmy na wyspę Rab – zdjęcia z rejsu widzicie powyżej – i tam zrobiliśmy pętle trwającą ok. 4 godzin. Drugiego dnia jeździliśmy już po samej wyspie Krk, ze startem i metą w hotelu, co zajęło kolejne pół dnia. I przyznać muszę, że… byłem mocno sceptyczny, oswojenie się z całą ideą #autoshift zajęło mi dłuższą chwilę czasu. Bo jak to, ktoś – a raczej coś! – ma decydować za mnie, kiedy mam zmieniać biegi? Skoro sam doskonale wiem, po latach jazdy, w tym na elektrykach, jakiego biegu potrzebuję?

Pierwszy dzień był więc trudniejszy, a ja z jednej strony zapoznawałem się z możliwościami regulacji systemu, a z drugiej strony sprawdzałem, jak działa. Poza samą jazdą – a wyspa Rab to morze kamieni, więc było co robić, bawiłem się appką, zmieniając ustawienia, oraz oczywiście trybami wspomagania. Bo one także mają wpływ na działanie całości. I łapałem się na tym, że przed każdą trudną sekcją nie ufam automatowi, „automatycznie” sięgając po dźwignię manetki. To nawyk, którego bardzo trudno się pozbyć! Tego samego dnia zauważyłem też jednak, że dużo zależy od trybu wspomagania – im jest wyższy, tym automatyka, tym razem silnika, działa lepiej. Pod koniec dnia żeglowałem więc na najmocniejszym trybie Turbo, sam siebie łapiąc za prawą dłoń, by nic nie zmieniać. Plan na dzień drugi był prosty – nie dotykać manetki wcale! A tak naprawdę najchętniej zdemontowałbym ją całkowicie. Tak, jest to fizycznie możliwe, system nie potrzebuje manetki do działania.

Drugiego dnia postanowienie było silne, ale i tak na początku musiałem się pilnować, by nie sięgać do manetki. I po pewnym czasie zacząłem powoli, aczkolwiek niechętnie, przyznawać, że… zaczyna mi się ta automatyka podobać. W najmocniejszym trybie wspomagania działała niemal zawsze wtedy, gdy tego potrzebowałem, choć konieczne się okazało lekkie zmienienie stylu jazdy. Nie należy o tym myśleć kiedy zmieniać, nie zastanawiać się kiedy odpuścić korbę, bo jest to zupełnie nieistotne – Linkglide powoduje, że zmiana odbywa się i tyle. Tu nie ma konieczności odpuszczenia, bieg po prostu wchodzi. Także przy maksymalnym obciążeniu na pedałach. Wystarczy więc po prostu pedałować i dać się wieźć. Tak, wiem, że to brzmi dziwnie, ale tak to działa. Gdy zbliża się podjazd, po prostu utrzymujemy rytm, a algorytm stara się utrzymać kadencję w akceptowalnym zakresie. To wszystko. Niedogodności mogą wystąpić wtedy, gdy zrobimy coś gwałtownego, np. chcemy jadąc pod górę gwałtownie przyspieszyć, choćby stając w pedałach. Tego system nie lubi, zmienia za często biegi. Nie jest więc (jeszcze) idealny.

Przyszłość? Tak, ale…

Dwa dni to za mało, by poznać wszystkie niuanse systemu, a ten nadal jest rozwijany – dotyczy to doskonalenia algorytmu. Już jednak chwili obecnej można śmiało polecić go osobom początkującym, przede wszystkim dlatego, że przy spokojniejszej jeździe, także w terenie, jest wystarczająco skuteczny. Przy jeździe sportowej i gwałtownych zmianach tempa, algorytm czasami się gubi, niekoniecznie wybierając bieg, którego byśmy oczekiwali. Zdecydowanie jest to jednak genialne rozwiązanie do rowerów elektrycznych dla osób jeżdżących rekreacyjnie, które nie będą musiały przejmować się jaki bieg wybrać. Zupełnie jak w samochodzie, gdzie mają gaz i hamulce (i kierownicę).

I najważniejsze – w Europie już wkrótce powinny pojawić się rowery wyposażone seryjnie w #autoshift. Ze względu na prawo europejskie nie jest możliwy update starszej wersji systemu, nawet jeśli rower fizycznie jest do tego przystosowany. I… coś, co chyba każdego fana manualnej obsługi ucieszy, całość oczywiście można wyłączyć.

Zainteresowani automatem w rowerze? Zachęcam do spróbowania, mają być wkrótce takie opcje, także w Polsce. Warto przekonać się samemu.

Informacje o autorze

Autor tekstu: Grzegorz Radziwonowski

Zdjęcia: Dan Milner

13 KOMENTARZE

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
13 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Bart
Bart
1 rok temu

Dla mnie , automat to będzie, jak zostanie wbudowany w silnik lub tylna piastę i nie bedzie przezytki. Wszystko inne to „pudrowanie”. Mam elektryka i po ciężkim enduro, przezutka do regulacji co dwie wycieczki. Wiec jakoś tej elektrycznej nie widzę.

Last edited 1 rok temu by Bart
Bart
Bart
1 rok temu

W elektrykach sypią się kasety z blatami z aluminium. Tak co sezon, przy ciężkiej jezdzie. 11 blatów wystarczy, 12 jest zbędne. Ja wymieniłem 2x kasetę, co sezon, z shimano 11 rz z 2 blatami alu, na shimano M5100 hyperglide – całą stalową i 2 sezony mam spokój. Wszystkie blaty są stalowe, waży wiecej, ale w elektryku to niewyczuwalna różnica . Tak wiec polecam.

WM.
WM.
1 rok temu

„Ze względu na prawo europejskie nie jest możliwy update starszej wersji systemu, nawet jeśli rower fizycznie jest do tego przystosowany” – nie do końca zrozumiałem – czy jeśli kupimy nowy rower z ep6 lub nowy ep8, bez przerzutek di2, nie będziemy mogli ich później dołożyć?

Bart
Bart
1 rok temu
Reply to  WM.

Problem z updetem jest na dziś z zestawem shimano e8000 i jego baterią zewnętrzną „delfinkiem”. Mnie juz shimano 2 razy wymieniło ten silnik na gwarancji, a za 3 ,ostatnim razem mówię ” to dajcie mi rabat na ep8 lub ep6″ w ramach wymiany gwarncyjnej starego modelu e 8000, a oni, że bateria „delfinek” , nie bedzie działać z tymi silnikami ep6 ep8, bo nie ma „łatki programowej” dla ww. Wiec dostałem znowu silnik e 8000, a jak padnie to wymienią na ten sam. Jak padnie znowu. a juz nie będą go produkowac i miec na magazynach, to możesz dobry rower wrzucić na smietnik , bo nie masz wspolpracujacej starszej, ale jeszcze dobrej baterii z ep6 i 8, w swoim rowerze. Efekt jest taki , że shimano produkuje silnik z tym samym rozstawem montażowym śrub, ale nie robią upgratu do baterii, ktora jest juz nie do kupienia do tej wersji roweru i nowego modelu silnika. A bateria jest na poziomie 94%, wiec w sumie jak nowa.
Taka to ekologia korporacji i dbałość o zadowolenie klienta. Masz kupić nowe i ch., stare do śmieci, naet jak sprawne.
A wystarczy upgrate oprogramowania baterii i śmiga z ep8 i 6..

Do wymiany na nowszy silnik trzeba jeszcze doliczyć komputerek i kable, bo stare, ale sprawne, też nie dzialaja z nową jednostką.

A na ciezkie enduro przezutka elektroniczna sie nie sprawdzi. Może mi shimano przysłać do testów ( może im Pan Redaktor zaproponuje, zrobimy artykuł), to ją przeoram w górach i po 3 miesiach sie wypowiem.
Tak jak silniki e8000. 3 tysiace km i gwarancja. Moim zdaniem wariuje oprogramowanie typu „bios”. A shimano nie wie i wymienia. I znowu ekologia w d. Nienaprawialne dla shimano. Jednostka nierozkrecalna, a programistow nie.maja na serwisie i chyba chęci tez.
Tyle, że to wychodzi przy cenie jednostki e8000 z przelozeniem ok 3000 zl ( jezeli nie masz juz gwarancji.) Koszt przejechania 1 km to 1 zl. Trochę drogo co???

Ale generalnie to fajna zabwka, tyle że irytuje podejscie korpo do tego typu sytuacji i ich dążenie do ciągłych nowości i zmuszanie do wyzucania tak naprawdę dobrych rzeczy w ciagu 4-5 lat .

Pozdrawiam.

Last edited 1 rok temu by Bart
mietek
mietek
1 rok temu
Reply to  Bart

z EP 8 jest to samo. Nie zrobisz upgradu do nowszej jednostki, która lada chwila ma się pojawić, bo silnik i bateria mają mieć inne przyłącza. Silników praktycznie nie naprawiają, więc jak padnie stoisz przed dylematem- nowy silnik( o ile będzie dostępny) czy – nowy rower….Ekologia

Bart
Bart
1 rok temu

Dobrze. Ale ja chce kupić nowyszy silnik np ep8 lub 6 do dobrej jescze baterii , a shimano nie przewiduje upgrejtu do baterii żeby współdziałała z nowszym silnikiem. A przyznają, że to tylko kwestia oprogramowania . To jest korporacyjne skór……o. i chęć zysku. Masz wyrzucić jeszcze dobre i kupic nowe. A ja ma 2 baterie 504 wh ( mam drugą w plecaku przy dlugich wycieczkach) na poziomie 92 % sprawnosci i za rok zostane z nimi bez silnika. A shimano ma to w d.
Czyli masz w sumie 5letni sprawny fajny rower, ktory masz , jak wyżej…….

Ehhhhh

Bart
Bart
1 rok temu

P.s. Nie zgodzę się. Po prostu naprawa nie jest zyskiem dla korporacji. Jak i ekologia.
To samo bylo z pralkami i tv , prze 2 dekady. Nienaprawialna, jeden element zalany w plastiku, do wyrzucena. Aż UE nakazala że maja być naprawialne, i nagle sa takie sprzęty.
Lepiej późno niz wcale .

czesio
czesio
7 miesięcy temu
Reply to  Bart

Czyli jeździć na „normalnym” rowerze pilnując masy ciała. 🙂

Robert
Robert
1 rok temu

Kadencja 60-70 do zmiany biegu? 🧐🙄

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »