Znacie Pasmo Rowerowe Olbrzymy? Podobne raporty z tego miejsca, które także bardzo lubimy, mieliśmy już w przeszłości, wygląda na to, że problem powraca.
Napisał do nas Paweł, po publikacji na FB: „Wczoraj wybraliśmy się na singla Rokitnik i ręce nam opadły do samej ziemi.
W górnej części trasy jeden odcinek został kompletnie zdewastowany przez wycinkę. Wielkich drzew, w oparciu, o które wytyczono przebieg trasy, już nie ma. Zaczęliśmy więcej jeździć w okolice Jeleniej Góry od początku pandemii. Do tego stopnia pokochaliśmy Karkonosze i Izery, że z trzech rodzin, którymi wspólnie tu jeździmy, wszystkie trzy kupiły działki w okolicy i mają w planach przeprowadzkę. Wszystkie nasze dzieci jeżdżą na rowerach górskich, głównie po trasach z systemu Pasmo Rowerowe Olbrzymy. Dla nas – dorosłych – Rokitnik to najciekawsza, najpiękniejsza z oficjalnych tras w okolicy.
Niejednokrotnie obserwowaliśmy dewastację Olbrzymów, wycinanie drzew, rozjeżdżanie tras harvesterem itd. To co teraz zrobiono na Rokitniku jest nieodwracalne, tego nie da się naprawić. Można tylko próbować powstrzymać dalszą dewastację w przyszłości. Robią to ludzie, którzy nie widzą w Karkonoskim lesie tego co ja i ludzie mi podobni: majestatycznego piękna i ulubionego miejsca do spędzania wolnego czasu. Oni widzą kubaturę drewna, którą można zamienić na pieniądze.
Jednak abstrahując od emocji i estetyki, to przecież na budowę i utrzymanie Olbrzymów zostały przeznaczone znaczne środki. Istnienie tras wpłynęło na atrakcyjność turystyczną całego regionu. Ludzie tacy jak my, przyjeżdzają z drugiego końca Polski żeby TU jeździć na rowerze. Ma to wpływ na lokalną ekonomię. Czy można w sposób bezmyślny niszczyć to co zostało wybudowane za publiczne pieniądze i jest magnesem na rowerzystów z całej Polski? Czy naprawdę trzeba było wyciąć AKURAT TE kilka drzew?Jak to się ma do zmieniania swojego wizerunku przez Lasy Państwowe?
Zobacz także
Mieszkam tu , jeżdżę na rowerze i widzę dewastację codziennie. Motocykliści to pikuś przy leśnikach.
Takie właśnie informacje dostajemy. Przykre!
Szkoda że nikt nie zainteresuje się tzw „utrzymaniem ścieżek”, większość przeszkód jest już tak rozjeżdżone że za rok ślad po nich całkowicie zniknie. Utrzymanie sprowadza się do wykoszenia trawy i to też dwa razy w roku za grubą kasę. Nie pamiętam żeby na odcinku z Jagniątkowa do Sobieszowa były prowadzone jakiekolwiek prace. Singiel z roku na rok jest coraz bardziej rozjedzony, pełno „dzikich objazdów” przeszkody są w fatalnym stanie, w niektórych miejscach notorycznie tworzą się błotne zasadzki. Najważniejsze że kasa siadła, niedługo skończy się okres ochronny gmina stwierdzi że nie ma kasy i nawet nie będzie komu wykosić trawy za 60 tysięcy LOL.
Mamy czasami podobne wrażenie….