Korzystając z faktu, że tym razem weekend rozpoczął się w czwartek Bożym Ciałem, wpadliśmy do Zieleńca by sprawdzić pierwszego dnia oficjalnego działania nowy bike park. Oczywiście odpowiednio wyposażeni – przede wszystkim w rowery, ale też w fachowego testera!
Mniej oficjalne otwarcie odbyło się dwa dni wcześniej, wówczas to odbyły się ostatnie testy. Z tego wydarzenia powstał film, który możecie zobaczyć poniżej.
Wszystkie informacje na temat nowego bike parku znajdziecie na stronie firmowej bikeparkzieleniec.pl, ale w gruncie rzeczy jeszcze częściej aktualizowany jest oficjalny facebook FamilyBikeParkZieleniec.
Orientację w terenie ułatwi mapka poniżej. W chwili obecnej dostępne są dwie pierwsze trasy – Sztos (różowa) i Patataj (fioletowa) oraz podjazdówka (zielona). Finalnie jeden karnet będzie obowiązywał na dwa wyciągi, póki co drugim nie bardzo jest po co podjeżdżać, ale FB podaje, że prace nad kolejnymi trasami postępują w szybkim tempie.
Sztos na dzień dobry
Cennik także podajemy, z punktu widzenia ekonomii, jeśli ktoś chce potraktować pobyt na miejscu jako szkoleniowy, zdecydowanie opłacają się opcje dłuższe niż jeden zjazd, np. 4-godzinna. Ciekawostka – w cenniku jest też opaska dla osób, które nie korzystają z wyciągu za korzystanie z tras.
Eksplorację, zgodnie z legendą, zaczęliśmy od trasy Sztos, widniejącej jako najłatwiejsza. Jej testerem był Adam, lat 7, dumny właściciel nowego roweru z terenowymi oponami na kołach 20 cali (i całych 8 biegów, choć bez amortyzacji).
Patataj
Patataja sprawdzaliśmy w szybszym tempie, przy okazji robiąc foty. Dla zmyłki dwie pierwsze są jeszcze z przejazdu Sztosem, by pokazać wspomniany drop. Przyszłościowo warto byłoby go oznaczyć, swoją drogą. Patataj ma praktycznie taką samą długość co Sztos, czyli ok. 1800 metrów.
Dla kogo jest Family Bike Park Zieleniec?
W obecnej postaci przede wszystkim dla uczących się. Żeby jechać specjalnie dla bardziej zaawansowanych nie ma sensu, chyba że przy okazji odwiedzą trasy Singletrack Glacensis Duszniki-Zdrój. Trasy są tylko dwie, warto więc poczekać na ukończenie kolejnych, by w pełni móc wykorzystać możliwości terenu. Zdecydowanie za to na plus wypada zapisać miłą obsługę, także na wyciągu i w barze oraz fakt że pomimo gigantycznego tłoku wszędzie, tu akurat jeszcze go nie było. Wspomniany już FB donosi, że prace nad kolejnymi trasami postępują w szybkim tempie, więc na pewno wrócimy, by sprawdzić całość miejscówki.
Więcej na temat roweru, który radzi sobie i jako turystyk i w bike parku, znajdziecie poniżej