Miejscówki: Single Track Strzelin u stóp Gromnika

By zasmakować dobrej jazdy w terenie, nie trzeba koniecznie jechać w góry. Atrakcją mogą się okazać na przykład szlaki rowerowe w pobliżu Strzelina na Dolnym Śląsku, po których – nie bójmy się użyć tego słowa – hasaliśmy radośnie jak dzieci. Sprawdziliśmy je w jedno zimowe popołudnie. 

Uprzedzając fakty, wcześniejszy „risercz” pozwolił nam na wyłuskanie najciekawszych fragmentów i ułożenie ich w logiczną trasę. Dlatego umówiliśmy się na parkingu w Nowolesiu, u podnóża Wzgórz Strzelińskich. Uwaga, Google uparcie prowadzi do niego przez las, zamiast nowiutkim asfaltem. W centrum wsi należy skręcić w lewo. Parking jest porządny, ma nawet mapkę okolicy, ale ścieżki rowerowe na niej nie istnieją. Być może dlatego, gdy wystartowaliśmy we mgle, najpierw skierowaliśmy się na Gromnik, by liznąć troszkę historii. A przynajmniej tak nam się wydawało. Gromnik to najwyższe ze Wzgórz Strzelińskich, choć ma raptem 393 m n.p.m. Ruszyliśmy pod górę szlakiem przy Folwarcznej Górze, widząc fragmenty wykopanych ścieżek i od razu skręciliśmy w ubity, szutrowy szlak leśny, zakładając, że to dojazdówka. Po dwóch kilometrach wjechaliśmy na drogę asfaltową, szukając dojazdu na Gromnik. Okazało się jednak, że odrobinę się pomyliliśmy… Z nie do końca znanych powodów ślad, wgrany wcześniej do GPS-a, nie zgadzał się z rzeczywistością. Ostatecznie wylądowaliśmy na dojeździe w kierunku Zakrzowa, a więc w zupełnie przeciwnym kierunku, niż planowaliśmy. Za Zakrzowem, w Witostowicach, stoi piękny zamek na wodzie z XIV w. Szkoda, że nie dojechaliśmy do niego, ponieważ zdjęcia byłyby przednie (mamy za to jeszcze jeden powód, by wrócić). Gdy tylko zorientowaliśmy się, że coś poszło nie tak z naszym dojazdem, wróciliśmy do punktu, gdzie źle skręciliśmy, a następnie odbiliśmy w prawo i lasem pojechaliśmy na Dobroszów. Przez Romanów dotarliśmy do skrzyżowania, które jest węzłem szlaków turystycznych oraz parkingiem leżącym przy szosie prowadzącej z Przeworna do Dobroszowa lub Białego Kościoła. Znajduje się tam mapa ścieżek prowadzących na Gromnik i tablica informacyjna Towarzystwa Wzgórz Strzelińskich. Uff! Gromnik był w zasięgu ręki. I wzroku.

Gromnik

Wybraliśmy szlak wspinający się na szczyt Gromnika, po prawej stronie od schodów, którymi wędrują piesi. Podjechać można dookoła, wówczas skręca się w lewo albo w prawo jak my. Ścieżka prowadzi aż na szczyt, przez większość przyjezdnych wybierana jest jednak jako zjazd. Na Trailforksie nazywa się „Gromnik”. W końcu wyłoniła nam się wieża oraz reszta fundamentów po zamku i grodzie, jakie zachowały się do dnia dzisiejszego. Kiedyś było to miejsce pogańskiego kultu, wielokrotnie niszczone i odbudowywane oraz owiane mroczną legendą. Ponurą sceną zdarzeń były niegdyś wąwozy prowadzące do Sambrowiczek, po których mieliśmy jeździć. O ruinach na Gromniku przypomniano sobie dopiero po I wojnie światowej. Na szczycie góry znajdowała się gospoda i wieża widokowa, obie zburzone w 1945 roku. Dopiero w 2012 wybudowano tu nową wieżę widokową. Obecnie jest udostępniana zorganizowanym grupom turystycznym oraz przy okazji lokalnych imprez. Na wieżę, mimo kilku podejść, nie udało nam się wejść. Na pocieszenie powiedzieliśmy sobie, że podobno jest za niska, by wśród liści drzew można było mówić o imponującym widoku. Lepiej więc nie nastawiać się akurat na tę atrakcję.

Wąwóz STS

Po spędzeniu chwili na Gromniku i myszkowaniu po jego murach w końcu mogliśmy udać się w kierunku singli, na które tak bardzo ostrzyliśmy sobie zęby. Ze szczytu zaczęliśmy zjeżdżać główną, utwardzoną drogą, ale po chwili odbiliśmy w prawo na pierwszy fragment, który na Stravie nosi nazwę „Singiel STS – cały pierwszy zjazd”. Ma długość 0,81 km i średnie nachylenie 10,9%. Tu konieczna jest drobna dygresja. Otóż, nie istnieje oficjalna strona czegoś, co można by nazwać „Single Track Strzelin”, za to na fanpage’u, gdzie dostępne są aktualne informacje, dla zmyłki ukryto trasę pod hasłem Kopa Nowoleska MTB. Stamtąd najlepiej zaczerpnąć dwa warianty trasy pozwalającej poznać okoliczne ścieżki – podstawowy, obejmujący tylko szlaki oficjalne, oraz rozszerzony, obejmujący atrakcje (QR kody znajdziecie obok). Nasz wariant stanowił kombinację obydwu. 

Singlowa orgia 

Na samej górze leżał śnieg, stopniowo znikał, gdy zjeżdżaliśmy w dół, wyglądało to niesamowicie, jakbyśmy się przenieśli z jednej krainy do drugiej. Po chwili singiel przeszedł w wąwóz, pięknie wyrzeźbiony przez naturę. Pokręciliśmy się w dół i z powrotem pod górę, by zbadać wszystkie linie (aparat nie był w stanie uchwycić prawdziwego czaru tego miejsca). Trzeba przyznać, że wrażenia były niecodzienne, dość nieoczekiwane. Żeby góry wokół wydały się o wiele wyższe, wystarczy tylko rozpędzić się i poczuć flow! Po dojeździe do końca wąwozu zaczął się odcinek o nazwie… „Wyjazd z wąwozu”, mający zaledwie 0,45 km, ale za to średnie nachylenie ok. 11,4%, co dało nam na tym odcinku aż 52 m przewyższenia. Przebiega od strony Sambrowiczek w kierunku wzgórza Rokitki. Następnie wskoczyliśmy na „Singiel do Dzika” (1,78 km ze średnim nachyleniem 3,5%), prowadzący przez sam szczyt Rokitki (292 m n.p.m.). Zaraz po nim pojawił się „STS Singiel Prezesów” (o długości 1,45 km i średnim nachyleniu 3,8%) w kierunku „Singla Jeziorka”. Tam zrobiło się naprawdę magicznie. Dojechaliśmy do strumienia, który wił się między drzewami. Wśród liczb, które próbują oddać charakter terenu, umyka jedna, za to bardzo ważna informacja – wszystkie fragmenty płynnie przechodzą jeden w drugi, możliwe jest zgrabne utrzymanie prędkości. Naturalna nawierzchnia powoduje, że nie sposób się nudzić. Całość trasy, aż po drogę powrotną, to singlowa orgia. Ktoś, kto wyznaczył jej przebieg, był mistrzem suspensu!

Szybki odwrót

Ponieważ dość szybko zaczęło się ściemniać, staraliśmy się możliwie sprawnie wrócić na bardziej oficjalne single. Ruszyliśmy dalej wzdłuż strumienia „Singlem Jeziorka”, aż dotarliśmy do utwardzonej drogi w kierunku singla o nazwie „STS S1 – Podjazd cały od mostku na szczyt wąwozem”. Odcinek mierzy 3,26 km, ma 143 m przewyższenia ze średnim nachyleniem 4,4% i prowadzi na Kopę Nowoleską. W tym momencie zorientowaliśmy się, że jesteśmy świadkami nietypowego zdarzenia meteorologicznego, mianowicie dwóch zachodów słońca… Jak to możliwe? Po jednej stronie obserwowaliśmy prawdziwy, naturalny zachód słońca, po drugiej widzieliśmy pomarańczową łunę z gigantycznych szklarni w podwrocławskich Siechnicach. Nawet jeśli wyglądało to malowniczo, nie ułatwiało orientacji przy szybko zapadającym zmroku.

Po „Singlu Piotrka” dotarliśmy do fragmentu o nazwie „Singletrack Strzelin S1 – pętla z podjazdówką”. Cała pętla obejmuje trasę o długości 7,03 km i przewyższeniu 151 m, a ścieżka prowadzi przez Folwarczną Górę i Kopę Nowoleską (wznoszącą się na wysokości 383 m n.p.m.). Miłośnikom KOM-ów i Stravy więcej powiedzą liczby – dwie sekcje obejmują „Uphill S1 podjazdówka 2/2” o długości 2,33 km i 109 m przewyższenia o średnim nachyleniem 4,6%, a później odcinek „Single Track Strzelin – Kopa Nowoleska sekcja 1”, gdzie dystans wynosi zaledwie 1,04 km z przewyższeniem 53 m, o nachyleniu 5,1%. Tutaj jeździliśmy już praktycznie w całkowitych ciemnościach, odpaliliśmy więc lampki. Było tak kapitalnie, że gdyby nie koniec dnia, spędzilibyśmy tam kolejne godziny. Ostatnim odcinkiem, który prowadził nas do miejsca, gdzie zostawiliśmy auta, był bardzo przyjemny singiel o nazwie „Chytrusek STS”. Ma 1,75 km długości z przewyższeniem 38 m i średnim nachyleniem 2,1%, takie idealne falki i bandy. 

Zamiast podsumowania

Dlaczego warto odwiedzić Wzgórza Strzelińskie? Po pierwsze, do wyboru jest kilka ścieżek rowerowych o różnym stopniu trudności. Urozmaicona, ale nieszczególnie trudna i wymagająca rzeźba terenu sprawia, że z pewnością poradzi sobie na nich nawet początkujący rowerzysta. Przy większych prędkościach dużo radości z jazdy będą mieli bardziej zaawansowani i doświadczeni kolarze MTB, proponowane pętle nieźle nadają się też do symulacji wyścigów. W większości teren jest zalesiony, ale znajdzie się też sporo widokowych i odkrytych odcinków. Główne szlaki są oznakowane, ale oprócz oficjalnych jest także sporo leśnych dróg, po których również można spokojnie śmigać na rowerze. Singletracki są główną rowerową atrakcją Wzgórz Strzelińskich. Pierwszy odcinek powstał w lipcu 2018. Ciekawi jesteśmy, czy nastąpi ciąg dalszy. Za projekt i wykonanie odpowiedzialna była ekipa ze Srebrnej Góry, która kopała np. Singletrack Glacensis. Nic więc dziwnego, że jakość szlaków oceniliśmy wysoko. Miło, że okoliczne tereny są regularnie wykorzystywane sportowo. Odbywają się tutaj cykliczne zawody i wydarzenia rowerowe, choćby takie jak Strzeliński Maraton Rowerowy lub odbywający się blisko Henrykowski Maraton Rowerowy. Nasz wypad liczył ogółem 26,74 km i 957 m przewyższenia, więc jak na „płaski” teren uzbierało się trochę podjazdów. Gorąco polecamy miejscówkę do zwiedzania, treningów i zwyczajnie do czystej zabawy!

Info i trasy do powtórzenia

Kopa Nowoleska MTB – facebook.com/kopa.nowoleska.mtb/
Trasa podstawowa, obejmująca tylko szlaki oficjalne – https://www.trailforks.com/route/sts-le-niczowka-trasa-podstawowa 

Trasa rozszerzona, obejmująca atrakcje – https://www.trailforks.com/route/sts-le-niczowka-z-dzikusami

Informacje o autorze

Autor tekstu: Agata Hamera

Zdjęcia: Grzegorz Radziwonowski

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »