Alarm słoneczny! Jak jeździć w upale

Słońce ma na nas dobroczynny wpływ, ale mogłoby, zupełnie jak leki, mieć dołączoną małą karteczkę  ze skutkami ubocznymi. Jeśli przekroczymy zalecaną dawkę – a przecież promienie słoneczne są nam potrzebne nie tylko do dobrego samopoczucia, ale też. np. do produkcji witaminy D, koniecznej do właściwego wzrostu kości – grosi nam cały szereg komplikacji. Ich lista może przyprawić o prawdziwą, bynajmniej nie powstającą pod wpływem słońca, gęsią skórkę! Hipertermia, czyli przegrzanie organizmu, udar słoneczny, odwodnienie, oparzenia słoneczne, wreszcie podrażnienia oczu… Pocieszający jest fakt, że kolarze nie są w tym samym stopniu zazwyczaj narażeni na wszystkie z nich, a w pierwszej kolejności grożą nam te, które związane są z utratą płynów. Tym niemniej postanowiliśmy się przyjrzeć całemu „słonecznemu” tematowi bliżej.

 

Pijemy!

 

W zasadzie wszyscy o tym wiemy, że jeżdżąc na rowerze należy regularnie uzupełniać zapas płynów, ale często nie zdajemy sobie sprawy, jak wiele ich tracimy. A dzienne zapotrzebowanie, przy temperaturze przekraczającej 25 stopni, potrafi wynosić od 9 do 15 litrów i to bez uprawiania sportu! Aby stwierdzić, jak wiele sami tracimy w ciągu godziny, można przeprowadzić prosty eksperyment – przed i po jazdą stajemy na wadze, a w czasie jazdy nic nie pijemy. Różnica to poszukiwana liczba.

 

W momencie gdy utrata wody przekroczy 3% masy ciała, mogą pojawić się problemy. Mięśnie gorzej pracują, może boleć głowa, a człowiek czuje się wyczerpany. Gdy odwodnienie postępuje skóora staje się zimna, z twarz… blada, puls szaleje. Brakuje nie tylko wody, ale też sodu i potasu. Nic dziwnego, że mogą pojawić się też skurcze. W ciężkich przypadkach organizm zachowuje się niczym w szoku, tętno spada. Jeśli nie da się szybko uzupełnić płynów, pomaga tylko kroplówka. Oczywiście lepiej jest zapobiegać podobnym sytuacjom. Dlatego też przed treningiem pijemy 0,5 do 0,8 litra płynu, a następnie co kwadrans ok. 0,2 l. Po bidon sięgamy zanim pojawi się pragnienie!

 

Jeśli jedziemy długo potrzebujemy także… soli. Pół łyżeczki na bidon wystarczy. Oczywiście podobne napoje nie są najsmaczniejsze, zwiększone zapotrzebowanie można też pokrywać wraz z jedzeniem. Może to być słynna słona zupa.

 

 

Udar termiczny

 

Ten zdarza się przede wszystkim osobom o średniej kondycji, w trakcie wysiłku fizycznego, gdy nieprzyzwyczajony organizm zostanie wstawiony na bezpośrednie działanie słońca. Nie tylko nasza ukochana gwiazda ma tu znaczenie, bo podczas wysiłku ciepło produkują także mięśnie, a w tej sytuacji gromadzi się ono w naszym ciele. Sygnały ostrzegawcze to zwężające się pole widzenia i powiększające się wrażenie „płonącej” głowy. W końcu „żarówa” naprawdę jest czerwona, skóra sucha i gorąca, a kolarz sprawia wrażenie zmieszanego. Jeśli temperatura ciała przekroczyła 41 stopni, robi się naprawdę niebezpiecznie – konieczne jest wezwanie lekarza i odstawienie do szpitala. Pierwsza pomoc to znalezienie cienia i schładzanie karku i głowy mokrymi okładami (ale bez przesady).

 

Porażenie słoneczne

 

Podobne objawy do udaru daje porażenie słoneczne, występujące szczególnie wtedy, gdy na słończe wystawione są duże powierzchnie nagiej skóry. Powierzchnia skóry zostaje podrażniona i występują symptomy takie jak mdłości, sztywnienie karku, czy niepokój. Skóra pozostaje jednak chłodna, inaczej niż w udarze. Tu także pomaga cień i schłodzenie głowy. Co ciekawe, kolarze łatwo mogą się przed porażeniem ochronić, po prostu jeżdżąc w kasku!

 

 

Ozon twój wróg!

 

W czasie rekordowych upałów dochodzi do zjawiska zwanego smogiem letnim, którego podstawowym składnikiem jest ozon, drażniący śluzówkę oczu i dróg oddechowych, a za całość jest winne oczywiście nasze ulubione promieniowane UV (i znów słońce winne). Zjawisko to jest szczególnie groźne dla uprawiających sporty wytrzymałościowe, w tym kolarzy, którzy w jego wyniku mogą mieć problemy z oddychaniem i podrażnieniem oczu. Według szacunków od 10 do 15% całej populacji charakteryzuje się podwyższoną wrażliwością na ozon i reaguje na niego już przy niewielkim wzroście stężenia w powietrzu. Granicą, gdy zaniechać należy wielogodzinnej aktywności na świeżym powietrzu jest 240 mikrogramów ozonu na 1 metr sześcienny powietrza. Tyle tylko, że w Polsce podobnych wartości się nie ogłasza, w przeciwieństwie np. do Niemiec. Najwyraźniej mamy zdecydowanie chłodniejszy klimat 😉

 

Skóra dobrze chroniona

 

Oczywiście zbyt wiele słońca szkodzi też skórze, nie tylko paskudztwami w stylu rak, ale też przyspieszonym jej starzeniem. Dlatego też zaleca się, by kolarze używali odpowiednich kremów z filtrami, nawet silniejszymi niż teoretycznie zalecanymi dla danego typu skóry. Poza tym warto pamiętać o takich detalach, jak forma, w której warstwę ochronną nakładamy. Jeśli nie chcemy wyglądać jak przenośny odkurzacz, warto stosować środki nie zawierające tłuszczu, lub tylko jego niewielką ilość, np. tzw. mleczka. Mineralne filtry mniej zaś podrażniają skóre niż chemiczne – to wskazówka dla „wrażliwców”.

 

Praktyczne wskazówki na upalne dni w siodle

  • ubieramy jasne, przewiewne koszulki
  • wybieramy ocienione trasy
  • zabieramy drugi bidon
  • zwracamy uwagu na sygnały ostrzegawcze, np. zaburzenia zmysłów
  • uczymy się od ludów południa – jemy lekko i planujemy siestę w największy upał
  • przyzwyczajamy się do upałów na początek jeżdżąc krótsze odcinki i dużo pijąc

Informacje o autorze

Autor tekstu:

Zdjęcia:

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »