MADE IN POLAND. OCTANE ONE od 7Anna

Rondo to również szosówki aero i piękne tytanowe ramy. Wysoka półka. Nawet jeśli nie każdy chce je mieć, prawie każdy chce się na nich przejechać. Rondo to jedna z autorskich marek 7Anna, gdańskiego producenta między innymi NS Bikes, heavy duty MTB, na którym Szymon Godziek „wyfrontflipował” ósme miejsce na Red Bull Rampage 2018 w Utah, USA.

 

Odwiedziliśmy siedzibę firmy, by porozmawiać o ich mniej znanych projektach, które dopiero wszystkie razem świadczą o nietypowym biznesowym podejściu. Mieści się na obrzeżach Gdańska, dookoła pagórki, gdzie podobno kuszą ścieżki godne przejechania. Czterokondygnacyjny dom pełen ludzi, rowerów i… psów. Rozmawiając, przechodzimy z pomieszczenia do pomieszczenia, witając wszystkich po kolei, zaglądając we wszystkie zakamarki. Poza Gdańskiem, gdzie mieści się główna siedziba firmy, kilka osób pracuje też na odległość. W sumie jest wszystkich około dwudziestu. Całość spina w klamrę Szymon Kobyliński. Octane One i szosowe Gridd (gravel), Zoid (fixie) i Kode (singlespeed do miasta) to jego, i całego zespołu, najmłodsze dzieci.

 

 

 

7Anna

 

SZEF

Szymon Kobyliński – wizjoner 7Anny opowiada o ostatnich projektach.

 

 

 

WIZJONER

 

Zanim udało nam się na chwilę usiąść, Szymon prowadzi telekonferencję z Tajwanem. Jest zabiegany, ciągle ma coś na głowie. W przerwie na łączach udaje nam się jednak porozmawiać. Na sofie w jego gabinecie leży pomalowany wydruk 3D ramy Define NS Bikes. Ultranowoczesnego enduro, które będzie dostępne w sezonie 2019. Można się nabrać.

 

 

Skąd pomysł, by tak drastycznie rozdzielić marki produkowane pod jedną banderą?

 

Nie wiem, to taka moja intuicja. Pytali mnie o to różni ludzie związani z rynkiem rowerowym. Często prezesi potężnych marek. To nie jest oczywiste podejście. Nikt tak właściwie nie robi. My też moglibyśmy w ramach jednej marki, dajmy na to NS Bikes, produkować cały wachlarz rowerów i komponentów, od bardzo prostych i tanich po zaawansowane, dizajnerskie, lekkie, high‑endowe maszyny. Zrobiliśmy inaczej. Mamy NS‑a, Rondo, Creme i mamy Octane One. Jedni pukają się w czoło, inni bardzo nas za to chwalą. Uważamy, że tak jest czytelniej i czyściej, łatwiej jest też rozwijać indywidualne marki. Rowery sprzedają się innymi kanałami, inni są klienci poszczególnych marek i inny jest sposób komunikacji z nimi.

 

 

 

 

7Anna

 

SYMBIOZA

Przyjazne biuro na parterze gromadzi marketingowców, brand managerów i handlowców.

 

 

 

Czym się różnią?

 

NS jest hardkorowy, Rondo progresywne i nowatorskie, Creme miejski, a Octane One to rowery utylitarne, które dodatkowo są inaczej dystrybuowane niż pozostałe marki (kanał dealer direct pozwala na redukcję kosztów – przyp. red.). Octane One to prosta, zwarta kolekcja, dla klienta, który poszukuje użytkowego roweru w rozsądnej cenie. Chcemy trafić Octanem w nisze, które powstają w ofertach innych producentów.

 

 

Śledzimy historię firmy od dawna, rozmawialiśmy już wcześniej kilkukrotnie przy różnych okazjach. Nie sposób nie zadać pytania, pamiętając o twojej przeszłości zjazdowca. Jaki wpływ na rozwój oferty 7Anny miał twój rozwój jako rajdera?

 

Bardzo duży (śmiech). Ale to działa w dwie strony, ja rozwijam ofertę, patrząc, co chciałbym mieć lub wypróbować, ale też nasza oferta rozwija mnie. Moje początki to MTB, byłem góralem. Pewnego dnia chłopcy z Creme podsunęli mi stalową szosę Echo, którą wtedy wprowadziliśmy do oferty. I zakochałem się! Zwariowałem zupełnie, jeździłem na niej bez przerwy. Kiedy przestałem zajmować się dirtówkami w NS‑ie, a wróciłem na chwilę do czystego MTB, wymyśliłem Sodę, rower dirtowy z pełnym zawieszeniem. Palą mi się ręce do jeżdżenia na „moich” rowerach, tak, że nie potrafię dłużej jeździć na rowerze niezrobionym przez nas. Teraz pojeździłem chwilę na nieswoim rowerze do cross country (a ścigam się ostatnio strasznie dużo) i już wiem, że to musi się zmienić, będzie nowość. Będzie nowa, rewolucyjna geometria. Na świecie istnieje tylko jeden podobny rower XC.

 

 

 

7Anna

 

 

 

 

Czyli wierzysz swojej intuicji?

 

Tak, bardzo, ale słucham również ludzi. Czasem jestem zbyt konserwatywny, ale nasi inżynierowie potrafią mnie przekonać do nowinek. Wiem, że czasem warto zaryzykować i wprowadzić coś zupełnie innego niż wszyscy. Żeby to jednak uczynić, muszę być na sto procent przekonany, że zadziała. Brand manager, a taką pełnię rolę, musi czuć trendy. Tak było z Nerdem, rowerkiem dla dzieci na 24‑calowych kołach (z możliwością montażu 26”), który miał kosztować 1800 euro. Wszyscy pukali się w czoło, a już w pierwszym rzucie sprzedały nam się wszystkie wyprodukowane egzemplarze. Nerda wymyśliłem dla swojego syna. Z tą intuicją to było dobre pytanie… Nigdy nie „łyknąłem” idei fatbike’ów, a teraz, widzisz, wymierają śmiercią naturalną. Ideą graveli byłem zajarany od pierwszej wzmianki i wygląda na to, że chyba miałem nosa!

 

 

A na czym jeździsz na co dzień?

 

Na elektryku. Właściwie nie używam samochodu. Samochodem jadę do pracy dłużej niż rowerem.

 

Dostrzegasz czasem jakieś problemy w związku z tym, że jako producent masz kilka odrębnych marek?

Niewiele, ale bywa i tak, że sami wewnętrznie ze sobą rywalizujemy. To taki trochę kanibalizm. Niedawno robiliśmy zdjęcia NS‑a i Rondo na Fuertaventurze. W sumie zdjęcia Rondo (którym zajmuje się Tomek Cybula) wyszły lepiej od NS‑a, o co byłem trochę zazdrosny. Kiedyś przez zupełny przypadek, czy przeoczenie, okazało się, że dwa podobne gravele, jeden Rondo, drugi Octane One, mają bardzo zbliżone ceny. Pamiętam, że wtedy Wojtek (Woźniak – przyp. red.) był obrażony na ekipę Rondo, że do tego dopuścili. Pilnował interesów swojej marki, która z założenia miała być tańsza.

 

Poza tymi niuansami nie dostrzegam żadnych minusów takiego podejścia biznesowego. Zresztą sami widzicie, mamy zgrany, zadowolony zespół ludzi, którzy świetnie się ze sobą dogadują. Mimo że mamy nawał pracy, cały czas myślimy nad nowościami. Dziś za parę godzin zacznie się weekend, a my z Tomkiem jutro spotkamy się znowu na Gravelondo, trójmiejskiej ustawce gravelowej, której patronujemy Mamy szczęście mieć pracę, którą rozumiemy i przede wszystkim lubimy. (Kolejnego dnia spotkaliśmy się na Gravelondo, ale z Szymonem i Tomkiem udało nam się porozmawiać tylko przed jazdą, potem błyskawicznie zniknęli wraz z czołówką szutrowego maratonu!)

 

 

 

7Anna

 

R&D

Najniższa kondygnacja: tutaj powstają najbardziej odważne koncepcje 7Anny.

 

 

 

 

TEAM

 

Zmiana pomieszczenia. Mała suczka Bomba (wielkości jamnika, ale o umaszczeniu hieny) towarzyszy nam w pokoju podczas całej rozmowy. Piotr Heczko, Piotr Jurczak, Maciej Augustowski pracują w nim stale razem. Wojciech Woźniak, brand manager Octane One, zajmuje miejsce pośrodku, przywędrował z sąsiedniego pokoju. Na nasze pytania odpowiadają najczęściej wspólnie, to raczej dyskusja niż pojedynczy głos. 

 

 

Co jest nietypowego w ofercie rowerów od 7Anny?

 

Każdy liczący się producent na świecie w ramach swojej marki oferuje różnego typu rowery. Kilka typów szosówek, zróżnicowanych w obrębie jednej bazowej ramy pod względem konfiguracji, przełajówki, gravelówki. Wielu producentów ma równie szeroką ofertę MTB o podobnej strukturze jak segment szosowy. Sporo z nich oferuje swoim klientom rowery miejskie. Coraz więcej jest w ofertach rowerów elektrycznych o różnym przeznaczeniu. Wszystkie te sprzęty nazywają się tak, jak ich producent, czyli: Trek, Specialized, Ridley, Canyon, BMC, Bianchi itd. W 7Anna wygląda to trochę inaczej. Jako producent mamy w ofercie kilka marek, a w ramach każdej cały wachlarz rowerów o różnym przeznaczeniu. To tak, jakbyśmy byli jednocześnie Trekiem, Krossem i na przykład Cannondalem.

 

 

 

7Anna

 

KOMNATY

W każdym z tych miejsc trwa praca: nowości szykują się do wyjścia na światło dzienne.

 

 

 

Octane One to najmłodsza z waszych marek, przynajmniej jeśli chodzi o kompletne rowery. Kolekcja obejmuje gravelówkę, single speeda na tarczach, ostre koło, dirtówkę i klasycznego sztywnego górala na 29‑calowych kołach oraz całą masę różnorodnych komponentów. Jak Octane One ma się do innych waszych marek?

Jeśli chodzi o sprzedaż, nie ma różnicy. Wszystkie nasze marki sprzedają się podobnie. Ludzie raczej wiedzą, że Octane to siostra NS‑a, mają świadomość, że stoją za nimi ci sami ludzie. Octane One z założenia ma być rowerem tańszym, prostszym, o oszczędniejszym designie. Te jego cechy paradoksalnie stanowią o atrakcyjności. W żaden sposób nie czynią go mniej prestiżowym czy niszowym. Prawda jest taka, że komponenty w naszych rowerach się przenikają, mają tego samego dostawcę, to tak jakby marki nawzajem pożyczały sobie ciuchy.

 

NOWE SPOJRZENIE

 

Wojciech Woźniak to menadżer, który bezpośrednio odpowiada za Octane One, z racji trochę innej rowerowej przeszłości wniósł do firmy świeżą krew. 

 

 

 

7Anna

 

 

 

 

Jak to się stało, że pojawiły się szosy Octane One? Przecież Octane to na początku były rowery ekstremalne, bliżej dirtu niż czegokolwiek innego.

 

Była potrzeba uzupełnienia oferty czymś innym niż rowery ekstremalne. Poza tym chcieliśmy też wypełnić niszę, którą nie każdy producent ma czym wypełnić. Przyszedłem wtedy do firmy, początkowo miałem pracować przy Rondo, ale ostatecznie zająłem się Octanem. Mam ścigancki background, jeździłem dużo w MTB, w wyścigach etapowych i maratonach. Może miałem inne spojrzenie od moich poprzedników. Odbiliśmy więc trochę od dirtu w stronę szosy. Trend gravelowy, który wystrzelił w ostatnich latach, nieco nam w tym pomógł. Dlatego wymyśliliśmy taki właśnie rower gravelowy, który miał być sporo prostszy i tańszy od NS‑a. Octane jest w tej chwili naszą najtańszą gravelową opcją.

 

 

Główna filozofia?

 

Wypełnić lukę cenową 7Anny, zagospodarować niszę, jakiej nie wypełniają inni producenci i dać ludziom prosty, użyteczny rower wysokiej jakości.

 

 

Jak przekonać ludzi do Octane?

 

Nie trzeba tego robić. Octane jest kojarzony z NS‑em. Ludzie idą tropem przekonania, że w NS‑ie „nie ma lipy”. Jeśli jednocześnie nie potrzebują takiego zaawansowania, jakie oferuje NS, często wybierają właśnie Octane One. To rower na weekend, na lokalne szlaki, prosty, bez fajerwerków.

 

 

 

 

7Anna

 

EKSTREMUM

Single speed na ramie Code. Kierownica i mostek rzucają się w oczy.

 

 

 

W ciągłym ruchu

 

Zwiedzamy dalej. Każdy zakamarek willi kryje jakieś niespodzianki. W różnych miejscach zobaczyć można to gotowe już rowery, to ich elementy, które takimi dopiero się staną. Podziwiamy singla na ramie Code, o tak radykalnie opuszczonej kierownicy, że bolą plecy od samego patrzenia. Na dole jeszcze chwilę temu była ekspozycja gotowych rowerów, ale już została tylko we fragmentach, bo miejsca potrzebują warsztat i serwis, gdzie ciągle składane są rowery wszystkich firmowych marek. Stąd testówki wyjeżdżają na cały świat. Z ciekawością patrzymy też na to, co jest właśnie testowane, z tytanowym Rondo na czele. Nowe rowery Octane One, którymi pobawilibyśmy się najchętniej, niestety, dostępne będą dopiero wiosną. Przedsmak kolekcji mieliśmy w postaci gravela Gridd, którego test możecie znaleźć w numerze 3/18 Toura. Musimy poczekać!

 

 

 

Artykuł ukazała się w TOUR 4/2018

Papierowe wydanie wciąż do nabycia w naszym SKLEPIE

Elektroniczną wersję możecie nabyć w eKiosku

 

Informacje o autorze

Autor tekstu: Anna Tkocz, Grzegorz Radziwonowski

Zdjęcia: Anna Tkocz

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »