Sram Eagle AXS, tak jak mechaniczny Eagle, ma 12 biegów z rozpiętością przełożeń 500%, występuje w dwóch wariantach i jest sterowany całkowicie bez kabli. Poza tym nowe komponenty stanowią część systemu nazwanego AXS (wymawia się Access = dostęp), który ma być czymś o wiele więcej niż bezprzewodowym połączeniem między manetką i przerzutką. Zebraliśmy wszystkie istotne informacje i przeprowadziliśmy pierwszy w Polsce test elektronicznego Srama Eagle AXS.
HISTORIA
Fakt, że Sram buduje bezprzewodowe systemy zmiany biegów, to nic nowego. Już w 2015 przedstawił szosowy zestaw Red eTap. W ubiegłym sezonie w Pucharze Świata na bezprzewodowych zestawach startował już m.in. sam Nino Schurter, co spowodowało, że szybko spodziewano się prezentacji. Identycznie jak mechaniczna wersja Eagle także Eagle AXS występuje w konfiguracji 1×12, ma ten sam zakres przełożeń, a zębatka w korbie i łańcuch nie doczekały się żadnych zmian.
Lewy kontroler jest podobny do prawego, ale obsługuje standardowo sztycę RockShoxa.
Identycznie też jak w wariancie mechanicznym system AXS oferowany będzie w wersji XX1 do XC i X01 do trailu i enduro, które nie różnią się pod względem działania, ale materiałów, masy i kolorystyki. Istotne różnice w stosunku do wersji mechanicznej tkwią w przerzutce i „manetce”, które nie tylko mają całkiem inną konstrukcję, ale i zawierają akumulator lub odpowiednio baterię. System może być też uzupełniony o sztycę teleskopową RockShox Reverb AXS.
PRZERZUTKA TYLNA EAGLE AXS
Serce systemu Sram Eagle AXS to przerzutka tylna, która nie jest po prostu wariantem mechanicznej wersji, do której przykręcono silnik i akumulator. Stworzono ją niemal od podstaw. Między innymi w związku z tym, że nie jest poruszana za pomocą linek i kciuka, można ją było skonstruować inaczej, a nacisk położono nie na mniejszą siłę potrzebną do obsługi, lecz na wytrzymałość. Specjalnie wzmocniono całą konstrukcję. Dzięki sprzęgłu „Overload Clutch”, ukrytemu w środku, powinna znieść jeden czy drugi kontakt z przeszkodami. W razie uderzenia następuje jego rozłączenie, przerzutka „ucieka”, silnik nie ulega uszkodzeniu, następuje powrót do pierwotnej pozycji. Zaprogramowana wcześniej pozycja przerzutki nie zmienia się, złe ustawienie po uderzeniu jest więc wykluczone. Poza tym wózek przerzutki w stosunku do wersji mechanicznej jest o 10 mm krótszy, co oznacza większą odległość od podłoża, a przerzutka ustawiona jest bardziej z przodu, tym samym łańcuch mocniej oplata zębatki, co ma poprawiać jego prowadzenie. Regulacja przerzutki przy okazji jest prostsza, sprowadza się do ustawienia ograniczników przez naciśnięcie przycisku w kontrolerze, jak i regulacji naciągu śrubą B za pomocą szablonu Eagle.
Co jednak istotne, przerzutka nie tylko zawiera silnik i akumulator, ale jest też sercem systemu. To tu tkwi komputer zapisujący wszystkie ruchy i służący jako „master” między przerzutką i manetką („slave”), łączący je i sterujący nimi (a po dołączeniu sztycy AXS pojawiają się dodatkowe opcje ustawień). Wersje XX1 i X01 Eagle AXS różnią się materiałami. W XX1 wózek jest karbonowy, a śruby tytanowe.
KONTROLER EAGLE AXS
Prawy kontroler tylko z pozoru przypomina klasyczną manetkę, bo wychyla się lekko w górę i w dół.
Podczas gdy przerzutka tylna w konstrukcji zasadniczo przypomina jeszcze modele mechaniczne, „manetka” AXS uzyskała kształt, który nie kojarzy się chyba z niczym, co dotąd istniało. Ani wizualnie, ani technicznie. Jedyna cecha wspólna to zamontowanie na kierownicy. No, może jeszcze to, że steruje się nią zmianą biegów. I drobiazg. SRAM nie nazywa jej manetką czy Triggerem, tylko – kontrolerem. Zamiast dwóch oddzielnych dźwigni, obok baterii i elektroniki, w kontrolerze znajdziemy filigranową „manetkę”. Ostateczny kształt uzyskano w wyniku prób i błędów, rezygnowania po drodze z licznych prototypów, łącznie z obrotowym gripem (!) czy konstrukcjami z wieloma przyciskami. To wreszcie efekt eksperymentów i brania pod uwagę opinii testerów z Nino Schurterem na czele. Właśnie on miał wiele do powiedzenia na temat ergonomii. Nawiasem mówiąc, w jego rowerze znajduje się wersja o specjalnym kształcie, niedostępnym dla innych!
Prawy kontroler ma „ukryty” przycisk sprinterski, czyli wystający fragment do zrzucania biegów na stojąco.
Co na pewno zawdzięczamy Nino? „Tajny” przycisk sprinterski („Secret Sprint”) z przodu kontrolera. Podczas gdy zmiana standardowo odbywa się przez wychylenie kciukiem, w trakcie jazdy na stojąco można szybko zrzucać biegi palcem wskazującym. Tak naprawdę ten przycisk to wystający fragment samej dźwigni! Podobnie jak wariant mechaniczny także kontroler może być montowany z obu stron obejmy hamulcowej, na obejmie własnej lub hamulcowej.
ZASILANIE I AKUMULATORY
System AXS można uzupełnić o sztycę RockShox Reverb AXS.
Elektroniczna zmiana biegów nie działa bez akumulatorów. Ten z Eagle AXS wygląda znajomo dla fanów szosy. W istocie są identyczne jak w grupie Sram Red eTap (także w nowej wersji AXS) i kompatybilne. Taki sam akumulator znajduje się w nowym Reverbie AXS. Konstrukcja jest zresztą zawsze taka sama, akumulatory można łatwo demontować i zamieniać. ładowanie odbywa się na zewnątrz, w ładowarce Srama. Czas pracy, w zależności od liczby zmian, wynosi od 25 do 40 godzin jazdy. Ładowanie trwa godzinę. Stan naładowania sygnalizowany jest kolorem diody po naciśnięciu przycisku na przerzutce. Zielona oznacza pełne naładowanie, czerwona błyskająca, że nadciąga funkcja singlespeed! W kontrolerze znajduje się bateria CR2032, ma starczyć na 2 do 3 lat.
SRAM AXS
AXS w nazwie to jednak przede wszystkim elektroniczny łącznik między kontrolerem, przerzutką i sztycą. Za pomocą protokołu „Airea” zapewnia połączenie w systemie zamkniętym. Sram twierdzi, że przejęcie kontroli z zewnątrz albo zakłócenie sygnału nie będzie możliwe – jest szyfrowany, chroniony i bezpieczny. Uruchomienie systemu wydaje się przy tym proste jak podłączenie słuchawki Bluetooth do telefonu. Następuje za pomocą przycisków w kontrolerze, przerzutce i sztycy. System AXS to jednak coś więcej, bo obejmuje też aplikację, a raczej „appkę” na smartfona.
APPKA AXS
Żeby było jasne. Apka nie jest obowiązkowa, to opcja dla tych, którzy chcą indywidualnie dopasować system zmiany i sztyc albo interesują ich dane techniczne. Appka pozwala ustawiać praktyczne rzeczy, po rejestracji w systemie uzyskuje się wiele możliwości. Najpełniejsze są wtedy, gdy dołączy się przerzutkę, kontroler i sztycę. Poza odczytem stanu baterii można personalizować też kontroler, a raczej dwa – 2 „przyciski” w prawym od przerzutki i 1 w lewym od sztycy można dowolnie zamieniać miejscami. Przerzucanie w górę z prawej, zrzucanie z lewej, sztyca po prawej na górze? Proszę bardzo! Wybierać też można liczbę przerzucanych biegów przy jednym naciśnięciu, od 2 albo 3 po cały zakres. Appka pozwala na błyskawiczne zmiany. W związku z tym, że „mózg” w przerzutce ma też pamięć i zapisuje np. liczbę zmian biegów, w przyszłości możliwe będzie dodanie kolejnych funkcji, np. przypomnień o serwisie albo wymianie łańcucha.
PIERWSZA JAZDA
Nowy system Srama testowaliśmy najpierw na ścieżkach w Kotowicach, potem na Ślęży i Raduni. Tak naprawdę jednak najpierw bawiliśmy się standardowymi ustawieniami w appce, a następnie „manetką”. To pierwszy od dawna system, w którym najpierw trzeba się nauczyć, jak działa, nawet jeśli sprawdziło się, jak funkcjonuje „na sucho”. Mówiąc wprost, trzeba się przyzwyczaić, bo kciuki instynktownie trafiają w próżnię. Najpierw kontroler ustawiliśmy trochę dalej i po kilku minutach było już łatwiej. Minimalne naciśnięcie od góry i wchodzi szybszy bieg, od dołu i przerzutka wędruje na większą zębatkę. Nawet jeśli zna się pracę eTap na szosie, i tak wrażenia są niepowtarzalne. Singiel w Kotowicach idealnie nadał się do testu, było wciąż w górę i w dół, plus krótkie podjazdy. Idealny teren testowy. To na podjazdach widać szczególnie zalety Eagle AXS. Zamiast długiego ciśnięcia wystarcza dotknięcie i już jest wyższy bieg. Podobnie krótko trwa zrzucenie. Nie zmienia to faktu, że nawet po kilkudziesięciu minutach trzeba pamiętać o sposobie działania, kciuk dalej potrafi błądzić. Ciekawe jest jednak przejście na wersję „a la Nino” z kontrolerem blisko kierownicy. Tu lekki ruch końcówką kciuka – i już wchodzi bieg. A dłoń pozostaje na kierownicy.
Sram chciał, by każdy bieg wchodził z tą samą prędkością i siłą, i w tym samym momencie, by wyeliminować błędy przerzucania, a błędy te wynikają z różnic w naciskaniu klasycznych manetek. Tyle że Srama Eagle AXS to nie dotyczy. System działa jak dokładna maszyna, bieg wchodzi zawsze precyzyjnie. Czy będzie to wyboiste podłoże, czy ekstremalnie stromy podjazd, nie udało nam się dotąd sprowokować błędu.
PODSUMOWANIE
Sram Eagle AXS nie jest po prostu elektryczną wersją napędu z 12 biegami. z systemem wokól zębatek, sztycy i appki przeskoczył od razu kilka etapów rozwoju, oferując kompletne rozwiązanie sterowane bezprzewodowo, najlepsze w swojej klasie. Sram Eagle AXS może się podobać dzięki szybkości, precyzji działania i indywidualizacji ustawień. Po krótkim okresie przyzwyczajenia zapewnia intuicyjną zmianą na najwyższym poziomie. Tylko ta cena.
Dowiedz się więcej na www.sram.com
Przeczytaj również:
W samym środku reżimu, czyli Korea Północna na rowerze
Hardtail do maratonu A.D. 2019
Trek Enduro MTB Series Rabka-Zdrój 2019. Zapisy wystartowały!