W związku z tym, że fatbike’i niemal wyginęły, a przełajówki niespecjalnie nadają się w góry (choć z tym Marek Konwa zapewne by polemizował), elektryk stał się interesującą opcją na szybki wypad rowerowy. Dlaczego? Wszystko po kolei.
ROXY, ROXY…
Roxy (nie Roxanne zespołu The Police!) regularnie pojawiało się w opowieściach tubylców, ale i odwiedzających Bielsko‑Białą. Zwykle z dodatkiem „koniecznie musisz zobaczyć!”. We wrześniu spróbowałem, ale improwizowany wypad pod wodzą Romka Kwaśnego poprowadził wówczas w trochę inną stronę, morderczym tempem skutecznie wybijając mi z głowy opcję zobaczenia tej atrakcji. Tym razem miało być inaczej. Rozsądniej, wolniej.
Początek trasy zlokalizowany wcześniej na Trailforksie, podobnie jak dojazdówka. I nie trzeba być geniuszem, żeby stwierdzić, że Przełęcz Przegibek nad Straconką (dzielnica Bielska‑Białej) idealnie nadaje się na miejsce startu. Plan przygotowany, sprzęt w postaci dwóch elektryków gotowy, mogliśmy ruszać! Najpierw na Gaiki, potem na Magurkę Wilkowicką. W planie były trzy ścieżki.
RZECZYWISTOŚĆ MROZI
Po pierwszych kilkuset metrach okazuje się, że musimy zmienić plany. I tak mamy lepiej, przynajmniej teoretycznie, niż ekipa spotkana na parkingu (Przegibek to bardzo popularne miejsce startu wycieczek rowerowych i pieszych), która zgrabiałymi palcami nadal walczyła ze sprzętem. Pęknięta linka do sztycy teleskopowej w tym momencie? Nie, dziękuję. Za zakrętem okazuje się, że mocno wieje, grube rękawice nie pomagają. Ance odpadają palce u rąk, choć ma rękawice, które przypominają kończyny yeti (przynajmniej tak je sobie wyobrażam). Zamiast jechać tzw. trasą widokową przeskakujemy na Przegibek, czyli ścieżkę prowadzącą w stronę grzbietu Gaików (i pokrywającą się za moment ze szlakiem turystycznym). To doświadczenie z poprzedniej zimy…
Na elektryku dobrze się podjeżdża, plecy nie są mokre (argument numer 1). Kolejne ścianki pokonujemy więc wolno, oszczędzając baterie w trybach Eco. Tempo jest wystarczające, by się rozgrzać. Krew zaczyna płynąć, humory dopisują, po kilkunastu minutach jesteśmy na Gaikach. Tam… szron, momentami widoki na Bielsko‑Białą. Jest zima, więc musi być biało. No i jest. Cieszymy się, że jednak zdecydowaliśmy się na wypad.
ROXY ZŁOŚNICA
Roxy znajdujemy bez specjalnych problemów. Jak wiele innych ścieżek na świecie także ta znajduje się w aplikacji i na stronie Trailforks. Traiforks nadaje się idealnie do badania nieznanych obszarów, aplikacja przyjęła się jako standard, który pozwala mniej więcej określić poziom trudności tras, a na pewno je znaleźć. Po odnalezieniu początku trasy nie zgubimy jej już do końca. Elektryki, jak to elektryki, pozwalają na więcej. Po raz kolejny przekonuję się, że dzięki większej masie i szerokim oponom zjeżdża mi się łatwiej. Trudne trasy (Roxy łatwa nie jest, choć nie ekstremalna) stają się łatwiejsze (argument numer 2).
Gdy rower jest ciężki, lepiej działa amortyzacja, grube opony, nawet z niewielkim bieżnikiem, mają lepszą trakcję. Reszta tkwi już głównie w głowie. Na obcej trasie zjeżdżamy prawie wszystko, za wyjątkiem końcowej ścianki. Niestety, w pewny momencie Ania gdzieś się potyka i odnawia się kontuzja kostki. Po zjechaniu Roxy podejmujemy więc decyzję, że tego dnia więcej w terenie nie pojeździmy. Z bolącą kostką, ale w równym tempie i bez problemów dzięki elektrycznemu wspomaganiu (argument numer 3) wracamy asfaltem na Przegibek. Roxy zbadana, niedosyt zostaje.
RUNDA DRUGA
Już w drodze powrotnej kombinujemy, jak wrócić, by dokończyć temat. Sprawdzamy prognozę pogody, wychodzi na to, że w połowie kolejnego tygodnia będą szanse na plusowe temperatury. Mija więc kilka dni i znów siedzimy w samochodzie, mając tym razem tylko cztery godziny, by pojeździć.
Na Przegibku wita nas… mgła. I gdzie to słońce? Dwa lata wcześniej z drugiej strony Magurki świętowaliśmy Mikołajki, w śniegu, zalani słońcem! Niespecjalnie zrażeni ruszamy jednak w stronę schroniska PTTK na Magurce Wilkowickiej. Tym razem elektrycznego Rometa mam tylko ja, Ania jedzie na swoim ulubionym Devinci. Również w ramach eksperymentów z elektrykami, taka para mieszana. Poza tym Ania ma nadal dysonans poznawczy związany z elektrykami, ich ciężar w zestawieniu z jej niską masą i ograniczonym zasobem sił sprawia, że czuje się czasami ograniczana koniecznością manewrowania cięższym rowerem. Próbujemy.
MAGURKA
Najpierw jedziemy szutrami, pokonując „spooky forest” łysych drzew wyłaniających się z mgły. Potem przeskakujemy na zielony szlak, zapominając, że ma strome fragmenty. Ja, na elektryku, nadal jestem w stanie jechać (argument numer 4), choć z trudem, bo kamienie są śliskie. Na zwykły rower jest za stromo, pedałowanie wymaga nadludzkiej (albo elektrycznej) mocy. Na szczęście stromy jest tylko kawałek, wyjeżdżamy na łąkę i jesteśmy już przy schronisku. Ania ma mokre ciuchy, ja nie, ale i tak chowamy się w schronisku, by poczekać chwilę na Gandalfinio, który obiecał pokazać nam Hopbita, jak nazwano jedną z nowych tras.
Schronisko jest tematem na oddzielną historię, a dla nas stałym miejscem odwiedzin. Czy będą to Wilcze Ścieżki, z Boxerami na czele, z jednej strony z widokiem na Szyndzielnię, czy mniej znane traile z drugiej, z Gaikami w tle. Wszystkie są na razie nieoficjalne, ale znane regularnie jeżdżącym w okolicy. To paradoks, że Wilcze Ścieżki mają nawet swoją tablicę na dole, obok parkingu… Pozostaje mieć nadzieję, że w przyszłości przynajmniej część z nich dołączy do oficjalnej sieci szlaków okolicy Bielska‑Białej, z siecią Enduro Trails na czele. Przy okazji apelujemy! Jeżdżąc, pamiętajcie, by zachowywać się odpowiedzialnie. Las i ścieżki są dla ludzi, nie tylko dla rowerzystów. I przede wszystkim dla zwierząt.
HOPBIT
Hopbit nie jest zaznaczony na Trailforksie, ale wystarczy dobrze wczytać się w mapę, by go znaleźć (oznaczono dojazdówki). Zaczyna się niedaleko schroniska i schodzi w stronę Straconki. Jak przystało na ścieżkę naturalną, ma naturalne podłoże, co oznacza tyle, że można spodziewać się kilku niespodzianek. Choć na górze było biało od szronu i szczypał lekki mróz, pod wpływem słońca wierzchnia warstwa gruntu zmiękła. Jeśli dodamy do tego dużą ilość korzeni, reszty możecie się domyślić. Nawet Gandi, tutejszy, stwierdza, że trafiliśmy na „najtrudniejsze warunki w historii”. Po czym efektownie upada na jednej ze ścianek (a był też na elektryku). W kilku miejscach musimy zsiąść z rowerów, ale i tak nam się podoba.
Magurka Wilkowicka, bez względu na stronę, ma to do siebie, że jest stroma. Stromo w dół, stromo w górę. Trzy zjazdy i 1500 metrów wspinaczki? Żaden problem, a raczej standard. Choć zimą, by przy okazji nie popaść w stan hipotermii, elektryk bardzo się przydaje. Metry w pionie pomaga pokonać komfortowo (argument numer 5). Oczywiście pod warunkiem, że od początku będziemy oszczędnie gospodarować energią (polecamy użycie tylko trybu Eco!). 1500 metrów w pionie będzie wówczas możliwe do zdobycia. A dystans? Około 20 kilometrów.
ŚWIAT JEST MAŁY
Przemek…
Gdy kończymy Hopbita, spotykamy kolejnego fana okolicy, który przedstawia się nam, mówiąc: „Cześć, Przemek. To ja jestem głównym polskim administratorem Trailforksa, jednym z dwóch w ogóle”. Przypadek? Nie sądzę! Poganiani wątłym budżetem czasowym wymieniamy się kontaktami i umawiamy na Ślęży. To jedna z wielu miejscówek, których poznawanie jest ostatnio łatwiejsze dzięki aplikacji. Jak działa system, przeczytacie w jednym z kolejnych numerów. A my na Magurkę wrócimy po raz kolejny. Nie tylko Trailforks mówi nam, że zostało jeszcze sporo do odkrycia!
ELEKTRYK? DLACZEGO NIE…
ARGUMENT NR 1
Na elektryku dobrze się podjeżdża, inni będą mieli plecy mokre, wy nie.
ARGUMENT NR 2
Trudne trasy, dzięki wspomaganiu, stają się łatwiejsze do pokonania.
ARGUMENT NR 3
Boląca kostka? Nie szkodzi, wrócicie do domu niespiesznie, ale bez problemu.
ARGUMENT NR 4
Nawet bardzo zmęczony na elektryku nadal jestem w stanie jechać, inni odpadają.
ARGUMENT NR 5
Metry w pionie elektryk pozwoli wam pokonać komfortowo.
TRAILFORKS
Strona internetowa trailforks.com i aplikacja na telefony komórkowe. Korzystanie z niej jest bezpłatne. Pozwala nie tylko znajdować nowe trasy, ale i oznaczać je. Praktycznym uzupełnieniem jest skala trudności tras pozwalająca w przybliżeniu określić typ, np. XC czy AM, oraz raporty dotyczące stanu podłoża. Nasze trasy znajdziecie, wpisując „Przegibek” (Bielsko‑Biała) i przeszukując okolicę. Dla przykładu trasa „Przegibek” jest niebieska (łatwa), przejezdna w obu kierunkach, a „Roxy” to „double black diamond” (bardzo trudna), tylko w dół.
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: