Z siniakiem nie biegnie się od razu na pogotowie i mimo że jest uciążliwy, bolesny i kiepsko wygląda, można zostawić go samemu sobie, bo z biegiem czasu po prostu zniknie. Można jednak pomóc sobie, korzystając z ogólnodostępnych specyfików z drogerii lub apteki. Dziś krótki rekonesans po mojej kolarskiej apteczce. Listę należy traktować jako inspirację do skompletowania własnej skrzynki pierwszej pomocy, nie jako ostre wytyczne do zakupów i ślepego stosowania. Wszystkie z tych specyfików kiedyś mi pomogły, dlatego zdobyły moje zaufanie.
Co w środku?
OCTENISEPT To bardzo specjalistyczny preparat stosowany w szpitalach do odkażania ran. Od kiedy o nim wiem, odstawiłam wodę utlenioną. Nie szczypie (na pewno nie ma mocy spirytusu), ma działanie bakteriobójcze, grzybobójcze i wirusobójcze. Stosuję go na wszystkie otarcia, zadrapania i rany. Gdzieś przy piwie podczas otwarcia Tras Enduro Srebrna Góra rozmawiałyśmy z koleżankami o kraksach, najgorszych obrażeniach, krwi i wampirach. Jesteśmy zgodne, tam gdzie krew i wampiry, Octenisept nie ma sobie równych.
SPORTBALM ANTI-FRICTION CREME I SPORTIQUE CHAMOIS CREAM, czyli maść na ból d…y. Stosuję je zamiennie, zwłaszcza podczas długich wycieczek na szosie, kiedy pupa przez wiele godzin siedzi na siodełku w jednej wymuszonej pozycji. Tarcie, pot, bakterie, które trudno poddać całkowitej eksterminacji, piorąc spodenki w 40 stopniach, wszystko to sprzyja podrażnieniom delikatnej skóry między pośladkami. Krem stosuję przed jazdą na skórę, ale często też lecząc obtartą i podrażnioną skórę jeszcze kilka dni później. Kremem Sportique dodatkowo leczyłam twarde zaschnięte strupy, które skutecznie zmiękczał, przynosząc ulgę i przyspieszając regenerację skóry. Tego nie ma w instrukcji, ale to naprawdę działa.
ELMETACIN Pierwszy raz użyłam Elmetacinu przy zapaleniu wiązadła kolana. Wychłodzone i przeciążone podczas maratonu długo mi dokuczało. Elmetacin jest preparatem w sprayu i działa przeciwbólowo, przeciwobrzękowo i, co najważniejsze, przeciwzapalnie. Nawracające problemy z kolanami, delikatne stany zapalne, które dopadają mnie zwłaszcza podczas zimowego biegania, zazwyczaj leczę Elmetacinem. Nie zdrowieję od razu, ale ulga jest odczuwalna. Zazwyczaj w takich przypadkach ograniczam też obciążanie bolącego stawu. Chwila przerwy od sportu, parę psiknięć Elmetacinem dziennie i udaje mi się czasem uniknąć kolejki w przychodni.
Elmetacin przeznaczony jest do miejscowego leczenia bólu i stanu zapalnego w wyniku ostrych kontuzji i urazów (np. skręcenia, stłuczenia, zwichnięcia), w obrębie tkanek miękkich (np. stawów, ścięgien i torebek stawowych), przy zaostrzeniach choroby zwyrodnieniowej stawów (ChZS)
Dodatkowo sprawdzone w praktyce!
LIOTON 1000, LEK NA ŻYLAKI, KTÓRY DZIAŁA CUDA Kiedy poturbowana i obolała po kraksie w czasie maratonu czekałam ze smutną miną na transport do domu, co chwilę zmuszana do opowiadania przebiegu zdarzenia litościwym acz ciekawskim współzawodnikom, od jednego z nich zdobyłam przepis na mój najcenniejszy magiczny eliksir – Lioton 1000. Stosuję go na to, do czego służy, czyli na opuchnięte i ciężkie nogi, ale przede wszystkim na siniaki, a tych ci u mnie dostatek po większości wycieczek i wyścigów. Zawierający heparynę specyfik poprawia mikrokrążenie. To jedyny znany mi lek, który działa natychmiast. W przypadku opuchniętych (na przykład od upału) nóg jest niezastąpiony. Siniaki smarowane tym ładnie pachnącym żelem znikają znacznie szybciej niż pozostawione same sobie.
WODA UTLENIONA Mam ją, nie wyrzuciłam, jakoś nie potrafię z powodu dwóch zastosowań. To najlepiej działający odklejacz przyklejonych do rany plastrów i bandaży: leję i odklejam, po kawałeczku. Drugie zastosowanie (uwaga, ciarki!) to usuwanie ziemi i brudu z ran. Drastyczna łazienkowa czynność, ale bąbelki, które tworzy woda utleniona w kontakcie z raną, potrafią ją dobrze oczyścić. Jeśli nie pomoże, pozostaje mydło i szorstka gąbka. Ałć.
PANTHENOL Niby nic, niby chodzi przecież o ostre jak żyletka tanlines, ale czasem nawet najskuteczniejszy filtr UV zawiedzie i nawet najbardziej kolarskiego kolarza po prostu spali słońce. Wtedy krem z pantenolem ratuje nasz wieczór i noc, przynosząc ulgę. Nawilża i łagodzi poparzenia, to niewiele, ale wystarcza, żeby mniej cierpieć.
Moją listę zamykają plastry. PLASTRY mam zawsze w portfelu. Najchętniej z Muminkami lub robalami. Nie da się zastąpić plastra. Czasem jedzie się do domu z małą niegroźną raną, która po kilometrach ciągłego zahaczania doprowadza do rozpaczy. Warto mieć wtedy plaster z Mamą Muminka. To kojące na wszystkich płaszczyznach.
Opis laickiej apteczki kolarza amatora kończę ostrzeżeniem i prośbą, by nie ignorować poważnych urazów. Ból nieustępujący po dwóch tygodniach lub niegojące się rany wymagają konsultacji lekarza. Beztroska na tym polu nie kończy się dobrze. Życzę wszystkim, by wasze domowe apteczki jak najdłużej pozostawały zamknięte!
Poradnik dla potłuczonych, w trosce o wasze zdrowie po raz pierwszy opublikowaliśmy w papierowym wydaniu Magazynu, nr 7/2017
nadtlenek wodoru nie działa selektywnie, przez co oprócz niepożądanych drobnoustrojów może powodować również degenerację komórek, które sprzyjają gojeniu się rany, stosowanie wody utlenionej do przemywania ran może spowalniać proces tworzenia się ziarniny, który jest początkiem zasklepiania się uszkodzonej skóry.
woda utleniona precz !!! Warto zweryfikować żeby czytelnicy nie powielali błędów 🙂🙂🙂🙂pozdrawiam
Ufamy, że redaktor przykładała się rzetelnie do pisania, weryfikując informacje 🙂 Ok, pytanie więc co byłoby lepsze?