To rama R6 jest tym, co stanowi o jego urodzie. Pomijając jaskrawą, atrakcyjną kolorystykę, rower ma parę smaczków i przede wszystkim sensowną geometrię, która pozwala cieszyć się nim nawet pomimo prostego osprzętu. Przewody obydwu przerzutek są częściowo poprowadzone wewnątrz ramy.
Takiego tylnego trójkąta nie powstydziłby się najlepszy sztywniak XC! Górne widełki bez charakterystycznej poprzeczki, za to z hydroformowanym rozszerzeniem w okolicy sztycy. Haki koła są minimalistyczne. Adapter tylnego hamulca to Post Mount schowany w obrysie ramy – coraz powszechniej stosowane rozwiązanie.
Dopasowany kolorystycznie widelec Suntour XCM. Co prawda nie jest to hydraulicznie tłumiony model XCR, o grubszych goleniach, ale ten egzemplarz XCM pracuje nad zwyczaj dobrze. Dobrze, czyli powyżej oczekiwań, ale to nadal tani i ciężki amortyzator dla mas. Łatwa w obsłudze blokada ułatwia zamykanie skoku w czasie jazdy.
Na mocno giętej i szerokiej kierownicy zamontowano manetki Shimano Acera 3×9 i podstawowe klamki hydrauliczne Shimano, z długą dźwignią. Nietypowo jak na XC.
Ciężkie korby z nitowanymi, stalowymi tarczami i najprostsza z możliwych dziewięciobiegowa kaseta HG20-9 wystarczą amatorowi. Czas reakcji przerzutki na ruch manetki mógłby być szybszy, trzeba jednak pamiętać, że główny element odpowiadający za prędkość zrzucania biegów to poziom… Altusa.
W standardzie dostajemy wspornik kierownicy o długości 110 mm – za długi. Jego miejsce zajął krótszy zamiennik o długości 80 mm.
Kolejne dwa elementy własne Shockblaze’a – siodło – dość wygodne, oraz sztyca.
Również całe koła to produkty z logo producenta. Na nich znajdziemy opony Continentala X-King w rozmiarze 29×2,2 cala. Dobrze je widzieć w rowerze tego segmentu cenowego.
Waga: 14,8 kg (bez pedałów), cena: 2849 zł. W zestawie z rowerem koszyk oraz bidon Shockblaze. Dystrybutor: shockblaze.pl
