Bywają ludzie, którzy są w stanie wykończyć każdy telefon, często w wyrafinowany sposób, ale najczęściej po prostu przez nieuwagę. Krótki lot ku ziemi i gotowe. Nie da się ukryć, że fani jazdy na rowerze stanowią zadziwiająco pokażny procent w tej grupie. Rada? Zabezpieczenie telefonu opakowaniem albo odpowiednio przygotowany telefon.
Uprzedzając pytania, pierwszą wersję wypróbowałem, z różnym powodzeniem. Opakowania, takie jak Lifeproof czy Lunatic Tactic, znacząco poprawiają sytuację, ale mają swoje wady. Albo powodują, że ekran obsługuje się trudniej, albo doprowadzają do zaparowania aparatu. Z tym większym zaintesowaniem przetestowałem nowego smatfona firmy CAT – model S40. Tak, tej firmy od koparek Catepillar (i od butów)!
Dla fanów szczegółowych specyfikacji sprzętu na początek odpowiednia tabelka
Dane podstawowe | |
Wymiary | 74 x 145 x 12.0 mm |
Waga | 185 g |
Obudowa | jednobryłowa (bez opcji demontażu tylnej klapki) |
Standard sim | nano-SIM + nano-SIM, Dual SIM |
Data premiery | 2015, Sierpień |
Ekran | |
Typ | pojemnościowy IPS 4.7”, rozdzielczość 960×540, 234 ppi |
Kluczowe podzespoły | |
SoC | Qualcomm Snapdragon 210 |
GPU | Adreno 304 |
RAM | 1 GB |
Bateria | Li-Ion, poj. 3000 mAh |
Obsługa kart pamięci | TAK, microSD, do 128GB |
Porty | USB (obsługuje OTG) |
Procesor | 1.1 GHz, 4 rdzenie (MSM8909) |
Pamięć użytkowa | 16 GB |
System operacyjny | |
Wersja | Android 5.1.0 Lollipop |
Łączność | |
2G Network | TAK, 850 / 900 / 1800 / 1900 |
3G Network | TAK, 850 / 900 / 1700 / 1900 / 2100 |
4G Network | TAK, 700 / 800 / 850 / 900 / 1700 / 1800 / 1900 / 2100 / 2600 |
Transmisja danych | EDGE, HSDPA 42,2 Mb/s, HSUPA 5,76 Mb/s, HSPA, HSPA+, UMTS, LTE 150 Mb/s |
WIFI | TAK, 802.11 b/g/n |
Miracast | TAK |
GPS | TAK, z A-GPS i GLONASS |
Bluetooth | TAK, 4.1 |
Aparat fotograficzny | |
Główny | 8 MPix (3264×2448), video HD Ready (720), 29 kl/s, lampa błyskowa |
Dodatkowy | 2 MPix (1600×1200), video HD Ready (720), 30 kl/s |
Czołg
Cecha wyróżniająca ten telefon to jego pancerna konstrukcja – obudowa z mieszanki aluminium i tworzywa przypominającego gumę, z przodu Gorilla Glass 4. Na dole znajdziemy 3 klawisze funkcyjne ułatwiające obsługę, np. w rękawiczkach, po prawej stronie kolejne trzy – jeden do wzbudzania ekranu, dwa do regulacji głośności. Po prawej stronie znajduje się też gniazdo na 2 karty SIM oraz dodatkową pamięć. Po lewej zaś wejście mikro USB, pod kolejną klapką, i programowarny przycisk. A jakże, ten ostatni w żółtym charakterystycznym kolorze CAT-a. Wspomniane klapki są gumowane, a telefon sam przypomina o ich odpowiednim dociśnięciu. To warunek wodoodporności (mowa o standardzie IP68 i odporności na poziomie militarnym z odpowiednim certyfikatem 810 g). Nawiasem mówiąc, prawa klapka to jedna z niewielu rzeczy irytujących w telefonie. Trudno ją odchylić, by dostać się do zawartości. Tu rada jest tylko jedna – używać jak najrzadziej. Góra i dół różnią się drobiazgiem – na górze ukryto pod zaślepką gniazdo słuchawek.
Praktyka
Konstrukcja, wielkość, dobór i faktura materiałów mają jedną wielką zaletę – telefon pewnie trzyma się w dłoni. Zarówno uzbrojonej, jak i… gołej. Co ważne, tył jest także gumopodobny, a przednie krawędzie wystają ponad ekran. To datkowe zabezpieczenie, gdyby jednak telefon efektownie upadł. Producent gwarantuje odporność na upadek do wysokości 1,8 metra, ale gdyby ktoś się uparł, szkło można zniszczyć. Nie upierałem się. Codziennie intensywnie męczony telefon nie nosi, jak dotąd, żadnych śladów zużycia. Dotyczy to obudowy, jak i ekranu. A w torbie i plecaku jeździł m.in. z przybornikiem i kluczami. Szacunek! Tańsze telefony na Androidzie w podobnych okolicznościach wyglądały jak nowe, gdy były… nowe.
Co do specyfikacji technicznej to ani procesor (podstawowy model), ani rozdzielczość ekranu nie imponują wśród liderów klasy, ale nie miało to w moim przypadku żadnego znaczenia, bo tzw. moc obliczeniowa była więcej niż wystarczająca. I nawet jeśli ekran przy dużym zbliżeniu pokazuje piksele, o wiele ważniejsza okazuje się wysoka jasność ekranu i jego czytelność, moje ulubione mapy wyglądają na nim świetnie. OpenCycleMap na ekranie 4,7 cala to czysta poezja, trudno się zgubić.
Ekran można obsługiwać w rękawiczkach (model Storm Crafta nie ma specjalnego wykończenia do obsługi smartfonów, a silikonowe „kropki” służą tylko do poprawy przyczepności), jak i wtedy, gdy jest mokry. W końcu nie musiałem pomagać sobie nosem ani ściągać rękawic przy sztormowym wietrze, by zrobić zdjęcie. Zdjęcia mają zresztą przyzwoitą jakość, zarówno aparat główny, jak i dodatkowy, do selfie. Wszystkie fotki, które widzicie w reportażu ze Srebrnej Góry, zostałe zrobione właśnie za pomocą CAT-a. Ich jakość możecie sami ocenić tutaj.
Ostatnią i bardzo ważną rzeczą, której oczekiwałem od tego typu telefonu, była pojemna bateria i długi czas pracy na niej. 3000 mAh pojemności nic jeszcze nie mówi, ważne jest jej wykorzystanie, a tu jest więcej niż dobrze. W pełni naładowany telefon działał 36 godzin, zanim zasugerował doładowanie (10% pojemności), i to przy wykorzystaniu GPS-a przez 2 godziny, jazdę samochodem i błądzenie po górach z przełączaniem stacji bazowych i włączonym LTE. Niemal wszyscy, niestety, wiedzą, jak 3G itd. zżera baterie w połączeniu z lokalizacją i ciągłym zaglądaniem na FB!
Podsumowanie
Telefonu używałem przez ostatnie dwa tygodnie, zdążyłem więc w praktyce sprawdzić wszystkie zalety i wady, które są w stanie ujawnić się w takim przedziale czasowym. I jak do tej pory nie udało mi się znaleźć wad, bo wielkość, i związaną z nią wagę aparatu, traktuję jako cechy. To jasne, że chcąc mieć większy ekran i wzmocnioną obudowę telefonu, musimy zgodzić się, by był odrobinę cięższy. Ale bez przesady, 40 gramów np. w stosunku do popularnych iPhonów z serii 4 (także dość trwałych, a na pewno trwalszych niż poźniejsze aluminiowe „giętkie” piątki i szóstki) trudno zauważyć. Podoba mi się opcja wykorzystania dwóch kart SIM, praktyczna dla kogoś, kto dużo podróżuje, a zwyczajnie nie ma ochoty płacić za drogi roaming. Seryjna pojemność? Do dyspozycji jest w rzeczywistości ok. 10 GB. Na początek zdecydowanie wystarczająca, na tyle, że od razu zapisałem w pamięci kilka ulubionych płyt na Spotify (a muzyka na długich podjazdach rzecz przydatna, tym bardziej gdy, jak tu, brzmi nieźle), w dodatku można ją łatwo rozszeczyć.
Smartfon oferuje też dostęp do sklepu CAT-a, a tym samym do specjalistycznego opragramowania, ale dla mnie było ono bezużyteczne. Za to Strava, ViewRanger i Dropbox jak najbardziej. Need For Speed zainstalowany z sentymentu do starszej wersji pozwolił stwierdzić, że dalej lubię szybką jazdę, telefon nie dostaje czkawki i… nie grzeje się. Jeśli więc szukacie podobnego zestawu, czyli telefonu z dużym ekranem o pancernej obudowie i pojemnej baterii, a jednocześnie nie zależy wam na tym, by był to demon szybkości czy też sprzęt z najlepszym aparatem na rynku, nie będziecie rozczarowani.
Ceny detaliczne modelu wahają się od 1529 do 1699 złotych
Więcej informacji znajdziecie na oficjalnym fanpage’u Cat Telefony Polska tutaj