Specialized Trail Days – Nowości 2016

Stumpjumper istnieje na rynku rowerów górskich od 34 lat. Niegdyś był to tylko stalowy hardtail, dzisiaj to przede wszystkim w pełni amortyzowany rower szlakowy. Na sezon 2016 zrezygnowano z dzielenia go na dwa warianty o różnych geometriach, znika zatem koncepcja EVO, która poniekąd wygrała ze standardową – Stumpjumper 29 ma łagodniejsze kąty i krótsze tylne widełki, w założeniu zyskując na krętych, technicznych i stromych odcinkach tras. W przypadku twenty ninera kąt główki wynosi 67,5 stopnia, a długość dolnych widełek ma 437 mm. Analogicznie, rama w wersji 650b posiada wartości 67 stopni i 420 mm. Mając do dyspozycji Stumpjumpera 29 w wersji S-Works, czyli tak zwany „pełny tłuszcz”, sprawdziliśmy równolegle topowego „szeregowego” Stumpjumpera FSR Expert Carbon również z kołami 29 cali i w takim samym rozmiarze (M).


Nowoczesne linie godne wysokogatunkowego studia designerskiego – nowy Stumpjumper FSR to również atrakcyjny wygląd, sugerujący spore możliwości na szlaku. Wiadomo – ładne rowery jeżdżą lepiej.


Specialized rozszerza w nowym rowerze swoją koncepcję SWAT i robi to w sposób dość ekstremalny. Ilu z was odczuwa stan lękowy, kiedy widzi w dolnej rurze swojego roweru wielką wyrwę wielkości dużego portfela? W normalnym przypadku oznacza to koniec ramy, w przypadku Stumpjumpera FSR Carbon oznacza SWAT Doors, czyli pokrywę schowka wewnątrz dolnej rury. Z miejsca ochrzczony „pawlaczem” lub „piwnicą”, ułatwia rezygnację z wożenia na wycieczki niewielkiego plecaka. W jego środku bez problemu zmieści się zapasowa dętka, baton lub żel energetyczny i niewielka pompka. Miejsca jest sporo. Producent dorzuca dedykowaną „skarpetę” na akcesoria, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wymyślić własne patenty na przewożenie całkiem sporych przedmiotów. Takie wycięcie kosztuje wprawdzie dodatkowe 200 g, jednak to, co dorzucamy z jednej strony skali, spada z drugiej – policzcie, ile waży plecak i jego zawartość. Fanów systemów hydracyjnych to oczywiście nie przekona, jednak myśl o tym, że mamy rower gotowy do drogi w każdej chwili i nie trzeba pamiętać o niezbędniku rowerzysty, jest uspokajająca. Dodatkowym plusem jest wożenie całego przybornika poniżej środka ciężkości roweru. Cały czas obecny jest uchwyt SWAT na przybornik narzędziowy, ukryty w górnym mocowaniu dampera.

W ujęciu estetycznym, nowy Stumpjumper zyskał na urodzie. Bardziej płaski kąt główki i dopracowana geometria na wzór modelu EVO sprawiają, że rower wzbudza zaufanie od pierwszego spojrzenia. W rozmiarze M kierownica wisi raczej nisko nad ziemią, co zdecydowanie sprzyja szybkiej jeździe. Wersja Expert Carbon posiada przednią część ramy z karbonu FACT 9M oraz aluminiowy wahacz (karbonowy tylko w wersji S-Works) i aluminiowe, ale lekkie i dynamiczne koła Roval Traverse 29, kompatybilne z napędem 1×11 Srama. Amortyzację stanowią wyjątkowo zgodne produkty z przeciwnych obozów – sztywny bocznie, bardzo skuteczny i miękko pracujący widelec Rock Shox Pike spotyka się z ulepszanym genetycznie na życzenie Specialized tłumikiem Fox Float CTD z powłoką Kashima. Patrząc na osprzęt zauważymy, że producent nie przejmuje się specjalnie podziałami i poprawnością polityczną. Mezalians amortyzatorów wtóruje hybrydowemu rodzeństwu napęd – hamulce. Jedenastobiegowy Sram X1 spotyka się w jednym miejscu z tarczówkami Shimano Deore XT i taka kohabitacja wychodzi wszystkim na dobre. To najlepsi przedstawiciele swojego gatunku, zarówno napęd, jak i hamulce działają bezbłędnie. Nasze rowery testowe były zupełnie świeże, po ustawieniu w punkcie serwisowym i zabraniu ich na przysłowiowe „kółko dookoła podwórka” okazało się, że tarcze są niedotarte i moc hamowania była równa niemal zeru. Wystarczyło dać im dosłownie okazję do kilku dłuższych, kontrolowanych zjazdów, by już na prawdziwym szlaku mogły pokazać pełnię swojej mocy.


SWAT Doors, czyli praktyczny schowek w środku ramy. Solidne zatrzaski strzegą dostępu do środka, dodatkowo na krawędzi styku ramy i podstawy koszyka znajduje się uszczelka. Rzeczy wrażliwe na wodę lepiej przewozić w dodatkowym, uszczelnianym worku. Manetka sztycy Command Post jest intuicyjna w obsłudze, w końcu każdy z nas przywykł do operowania przednią przerzutką, a sposób działania jest identyczny. Dolna rura chroniona jest wielkim, gumowym ochraniaczem. Karbon się cieszy.


 

FIRST RIDE – Stumpjumper FSR Expert Carbon 29


Na zdjęciu widzicie Stumpjumpera w wersji S-Works. Poza w pełni karbonową ramą, posiada jeszcze karbonowe koła i to one najmocniej wpływają na cenę całego roweru. Dokładna nie jest jeszcze znana. W tym roku jego odpowiednik kosztuje 38999 zł. 


 

 

Nowy Stumpjumper daje się szybko oswoić i jest o wiele bardziej przyjazny na trudnych, technicznych zjazdach, niż jego poprzednik. Jego cechy zbliżają go mocniej do modelu Enduro, wyposażonego w większy skok i bardziej zjazdową geometrię. Wygrywa wszędzie tam, gdzie istnieje równowaga między podjazdami i zjazdami, bez względu na to, po jak trudnych odcinkach przyjdzie nam jeździć. Czeska strona Gór Stołowych pokazała, że stromo może być nawet pozornie niewysokich wzniesieniach. Duża stabilność i zdolność rozjeżdżania przeszkód przez duże koła pomoże osobom nie do końca przekonanym co do swoich umiejętności. W rowerze z górnej półki cenowej nie powinno nic przeszkadzać i tak jest w przypadku nowego Stumpjumpera. Niska masa kluczowych elementów, wysoka klasa amortyzacji oraz twardy napęd to są właśnie te cechy, których potrzebujemy w trakcie wielu kilometrów spędzonych w górach. Pierwszy raz w przypadku zawieszenia FSR nie ma potrzeby aktywowania platformy w czasie podjeżdżania. Z drugiej strony, jeśli już uruchomimy tryb Trail, praca tłumika na zjazdach pozostaje czuła i szybka. W takiej sytuacji blokada skoku wydaje się zbędnym gadżetem i w rzeczywistości tryb Climb jedynie domyka tłumik, ale go nie blokuje. O widelcu Pike pisaliśmy w numerze majowym Bike, że z definicji jest stosunkowo sztywny. Tutaj potrzeba wzmacniania tłumienia kompresji jest przesunięta jeszcze dalej i do niebieskiego pokrętła sięgaliśmy bardzo rzadko. Opuszczana sztyca Command Post IRcc jest odpowiedzią Specialized na opinie użytkowników. Cały czas pozostawiono opcję łatwego „wyczucia” połowy jej skoku i zablokowania siodła w takiej pozycji. Ponadto możemy ją ustawić w niemal dowolnym położeniu. Manetka sterująca, stworzona na wzór lewej manetki przerzutki, jest najbardziej ergonomicznym systemem obsługi sztycy. W końcu naśladuje mechanizm, którego nikt nie zmienia od wielu lat.

 

SPECIALIZED FUSE EXPERT 6FATTIE


 

 

Objeżdżając dwa bliźniacze modele Stumpjumpera mieliśmy jedynie małą okazję sprawdzenia nowego modelu Fuse, będącego odpowiedzią na nową modę na koła w rozmiarze „plus”. Pisaliśmy już o Treku Stache, korzystającego z opon 29 x 3,0 cala, tym razem mamy do czynienia z rowerem na kołach 27,5 x 3,0 cala. Kluczową sprawą w przypadku dużych opon jest zachowanie ich niskiej masy i faktycznie, grube koła toczą się bez wyraźnie zwiększonego oporu. Nie da się jednoznacznie określić, że przez swój większy rozmiar są bardziej ociężałe i mało dynamiczne. Duża szerokość bieżnika daje potężny zastrzyk przyczepności wyczuwalny od pierwszego zakrętu. Z kolei na podjazdach szybciej tracą impet, niż typowe opony 29 cali. Geometria Fuse zakłada krótki tylny trójkąt (430 mm) i płaski kąt główki (67 stopni), przez co rower zyskuje charakter bliski Stumpjumperowi, minus tylna amortyzacja. Testowaliśmy wersję Expert, nieco różniącą się od podanej specyfikacji. W napędzie znajdziemy elementy nowej grupy Sram GX w układzie 1×10 oraz hamulce DB3, w tym przedni w wersji Trail, czyli z zaciskiem czterotłoczkowym. W standardzie wszystkie odmiany Fuse 6Fattie posiadają regulowaną sztycę, w modelu Pro – najwyższym – jest to produkt Specialized, w pozostałych – TranzX, z wewnętrznym prowadzeniem przewodu i manetką na kierownicy.  


Pomimo grubszych opon, Fuse zachowuje agresywny, atletyczny charakter. Aluminiowa rama ma krótki tylny trójkąt o długości 430 mm. Udało się to dzięki specjalnemu ukształtowaniu widełek w okolicy suportu. Rozstaw haków tylnego koła to standard Boost 148, dający więcej miejsca na grube opony i zachowujący poprawną linię łańcucha.



Takie widoki rozpościerają się po czeskiej stronie Gór Stołowych. Niewysokie pagórki kryją w sobie krótkie, ale treściwe podjazdy i równie energetyczne zjazdy. Jest kamieniście, ale do przejechania.



Takie techniczne sekcje na dwudziestce dziewiątce stają się proste. Stumpjumper FSR świetnie się na nich odnajduje. 


W czasie Trail Days towarzyszył nam Michal Prokop. Dał świetną możliwość zobaczenia, jak duży dystans dzieli nawet wprawionego w górach rowerzystę od zawodnika enduro światowej klasy. 



Rzut okiem w przyszłość: nowy Stumpjumper FSR ma być oferowany w trzech wersjach, w tym z kołami, widocznymi na zdjęciach, w rozmiarze 27,5 x 3 cale. Specialized nazywa ten standard 6Fattie. My zapakowaliśmy takie koła do standardowego S-Works Enduro 29, który jeszcze nie jest przystosowany do szerokich opon. Prawdopodobnie rowery kompatybilne z tymi kołami czekają na widelce o poszerzonej osi przedniej (Boost 110) i tym samym otrzymają szerszy tylny trójkąt (Boost 148). W przypadku karbonowych kół Roval argument zwiększonej masy jest nieuzasadniony. 

Informacje o autorze

Autor tekstu: Łukasz Kopaczyński, l.kopaczynski@magazynbike.pl

Zdjęcia: Łukasz Kopaczyński, Eddy Back

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »