Z listów do redakcji… Kierowcy kontra rowerzyści

Z uwagi na fakt, że sezon rowerowy w pełni i coraz więcej się słyszy o wypadkach z udziałem rowerzystów oraz ożywionej dyskusji na temat, kto jest winny tym wypadkom, postanowiłem podzielić się moimi przemyśleniami. 

Pewien pan reprezentujący rowerzystów w programie informacyjnym stwierdził, że wypadki z udziałem rowerzystów to jedynie 6%, a większość z nich i tak powodują kierowcy. W związku z tym, że jestem jednak bardziej kierowcą, mimo ogromnego entuzjazmu do jazdy rowerem, nie zgodzę się z tym panem. Dlaczego?

Dlatego, że istotnie w wielu z tych przypadków winni z punktu widzenia prawa o ruchu drogowym są kierowcy, ale czy ktoś z was zastanawiał się, jak to się dzieje, że na co dzień „dobry” kierowca potrąca rowerzystę na przejeździe, gdzie przecież NALEŻY się go spodziewać? Odpowiedź nasunęła mi się po moich kilku wyjazdach na przejażdżkę po mieście rowerem oraz kilku niebezpiecznych sytuacjach ze mną w aucie i rowerzystą na przejeździe. Dla kierowców skrzyżowania i przejścia/przejazdy to miejsca szczególne – nikomu nie trzeba uświadamiać, jak należy się tam zachowywać, natomiast rowerzyści traktują przejazdy oraz skrzyżowania jako normalny element ścieżki rowerowej – ja tu jadę i proszę się patrzeć, bo jak nie, to będę potrącony i wrzucę film z kamerki na youtube'a, a jak przyjedzie policja, to ło matko – masz pan prze***ane.

Zwróćcie, proszę, uwagę na prędkości, z jakimi potrafią poruszać się rowery na przejazdach – jest to często normalna prędkość przelotowa jak na ścieżce ~30 km/h. Co to oznacza w praktyce dla nas kierowców? 30km/h to 8,5 m/s (osiem i pół metra na sekundę!), czas reakcji podczas hamowania to od 0,3 do nawet 1,7 s – przyjmijmy, że przeciętnie będzie to 0,75 s, co w praktyce oznacza 6,37 m/s.
Niewiele wam to mówi? Szerokość pasa ruchu to od 2,5 do 3,75 m. 

Teraz czas na przemyślenia – czy kierowca jest w stanie zauważyć rowerzystę, który jedzie z taką prędkością?
Na koniec dodam, że sam nie jestem fanem jazdy w mieście – męczy mnie jazda od świateł do świateł. Rozumiem, że część osób preferuje taki typ jazdy i to rozumiem i szanuję – no i właśnie, chyba o szacunek i zrozumienie chodzi.
Nie potrafię zrozumieć, dlaczego ktoś nie zwolni przed przejazdem, żeby sprawdzić, czy nie wyjedzie komuś prosto pod koła, zwłaszcza na „strzałce”. Rozumiem tłumaczenia o pierwszeństwie i sprawiedliwości na drodze, ale ja tam wolę dojechać nieuszkodzony, bez uszkodzeń na ciele i rowerze.

PS
Nigdy nie brałem udziału w kolizji z rowerem, prowadząc samochód, ani z samochodem, jadąc rowerem. Samochodem przejeżdżam ok. 50 000 km/rok a rowerem jakieś 3500 km/rok. Czy to dużo, czy to mało? Nieistotne, zawsze na drodze jako priorytet stawiam swoje zdrowie.

Pozdrawiam.
Karol

Informacje o autorze

Autor tekstu:

Zdjęcia:

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »