Canyon Nerve AL 9.0

 

Seria Nerve AL bazuje na aluminiowych ramach z tylnym zawieszeniem w układzie czterozawiasowym., z wykorzystaniem ogniwa Horsta. Sprawdzony system nie schodzi z wokandy od ponad dwudziestu lat i jest ku temu wiele powodów. Przede wszystkim: działa. Po drugie: skoro coś jest rozwijane od dwudziestu lat, to jest sprawdzone wzdłuż i wszerz, zwłaszcza kiedy mówimy o jednym specyficznym układzie trapezowym z konkretnie umieszczonymi osiami obrotu poszczególnych elementów. Tu nie da się nic, powiedzmy, przesolić. Wolne od patentów amerykańskich rowery można z powodzeniem sprzedawać w niemal na całym świecie. Do tego istniejące amortyzatory tylne (dampery) projektuje się z uwzględnieniem specyficznych zjawisk zachodzących dla czterozawiasów. Eliminują zbędne bujanie, zachowując wysoką czułość na małe nierówności. Zatem jeśli dobrze robisz swoją robotę, to zaprojektowany przez ciebie czterozawias będzie fajnym rowerem. W firmie Canyon inżynierowie mają wręcz obsesyjną manię dopieszczania detali. Testowany Nerve AL 9.0 nie różni się niemal niczym od ubiegłorocznego, słabiej wyposażonego brata, zatem wystarczy wspomnieć, że ponownie mamy do czynienia z klinicznie idealnym przykładem skutecznego, żwawego czterozawiasu.


Klasyczny czterozawias w przepięknym, i działającym, wydaniu. Rama posiada wszystkie nowoczesne rozwiązania w temacie interfejsu: suport typu PressFit, poszerzana główka, adapter hamulca Post Mount i haki tylnego koła w rozstawie 142 mm ze sztywną osią 12 mm.


 

 

Testowana M’ka pasowała nawet na moje 185 cm wzrostu, dając w efekcie rower przewidywalny do bólu, pozwalający na bardzo agresywną jazdę, szybki i lekki zarazem. Wyraźną poprawę czuć w zachowaniu amortyzatorów. Obydwa produkty Foxa otrzymały przeprojektowane tłumiki, dotyczy to szczególnie widelca, który cierpiał na nadmierne zapadanie się w czasie jazdy w dół. Gdyby jednym słowem opisać zmiany na lepsze, była by to „sprężystość”. Rower lepiej trzyma się osi jazdy w trudniejszym terenie i nie następuje to irytujące „wpadanie w skok” przodu, po którym masz ochotę zatrzymać się i jeszcze raz sprawdzić ciśnienie w komorze powietrznej. Tłumik tylnego koła posiada tradycyjne trzy stopnie tłumienia kompresji. W zasadzie tryb pośredni, czyli Trail, sprawdzi się w zdecydowanej większości przypadków i tylko, jeśli zależy nam na szczególnym komforcie, możemy odpalić tryb Descent i cieszyć się hiperaktywną amortyzacją.

 

Górnych lotów osprzęt nie może rozczarować nikogo, kto na rowerze górskim jeździ więcej, niż pięć lat. Kompletna grupa Deore XT tworzy trzydziestobiegowy napęd i jedynie fani układów 2×10 lub 1×11 mogą odczuwać przesyt. Nie zmienia to faktu, że trzydziestka w postaci Dyna-Sys Shimano jest niesamowicie wszechstronna i pokrywa zapotrzebowanie na przełożenia w każdym terenie, wliczywszy w to długie, płaskie odcinki po szosach, które zawsze pokonujemy w drodze na ulubione trasy, jak i strome, techniczne podjazdy, których nie brakuje chociażby w Rychlebach na szlaku dra Wiessnera. Manetki Deore XT są dla mnie wyznacznikiem ergonomii i praktyczności. Możliwość zrzucenia dwóch biegów naraz zawsze będę liczył jako duży plus w stosunku do innych komponentów tego typu i pod tym względem jedynie grupa XTR może się równać. Konkurencja w postaci produktów Sram jeszcze tego rozwiązania nie zaadoptowała i wróżę, że się to prędko zmieni. Nawet mocno ubłocony, napęd pozostaje cichy, a biegi zmieniają się natychmiast, bez zająknięcia. Lata udoskonalania Deore XT opłaciły się. Do tego dochodzą tarczówki z tej samej grupy, do których zdążyliśmy się przyzwyczaić. Ostatnie dokonania firmy Sram w postaci hamulców Guide RSC są w stanie zdetronizować XT’ki jako flagowy model uniwersalnych hydraulicznych tarczówek do MTB i w zasadzie tylko moc jest kategorią, w której Shimano traci. Żebyśmy się dobrze zrozumieli: jest bardzo dobrze, ale inni robią to jeszcze lepiej. Opony Continental Mountain King powoli wyrastają na mojego faworyta w kategorii „uniwersalność”, pozbawiając tego tytułu poprawione Schwalbe Nobby Nic. Ich niezwykła przewidywalność, niskie opory toczenia, bardzo dobra przyczepność i wzorowa dynamika to cechy, które rzadko występują razem. Razem z rewelacyjnymi, sztywnymi bocznie kołami DT Swiss tworzą lekką i solidną podstawę roweru all mountain i zestaw ten finalnie ma duży wpływ na pozytywny odbiór Nerve AL jako całości.


Pozycja za sterami Nerve AL jest wypadkową pomiędzy komfortem a sportową sylwetką, co predestynuje rower do wielokilometrowej turystyki górskiej z nastawieniem na zdobywanie kolejnych KOM’ów (lub QOM’ów). Dobrze dociążone przednie koło nieustannie trzyma obrany kierunek jazdy, w równym stopniu wykonując polecenia wysyłane całym ciałem (pochylaniem) jak i ruchem ramion i skrętem kierownicy. Prosty, klockowy bieżnik Continentali jest po równo stabilny w jeździe na wprost, jak i dokładny i stanowczy przy zmianie kierunku jazdy. Skłonność do trzymania geometrii bez względu na warunki terenowe (zawieszenie pracuje równo i adekwatnie do rozmiaru przeszkód) skutkuje w bardzo stabilnej jeździe, szybkiej i czasem na krawędzi możliwości. Lekki Nerve AL, ze swoim sztywnym kokpitem w postaci mostka i szerokiej kierownicy własnej produkcji Canyona, skłania do wylewania siódmych potów w pogoni za wynikiem. Świetnie przyspieszające koła kuszą, żeby mocniej deptać w pedały, a z kolei sztywne korby Deore XT i pewny napęd dokładnie przekazują moc na tylną oponę. Tu nie ma żadnych strat, no chyba, że ustawimy tłumik w pozycji Descent, wtedy zapadanie się zawieszenia jest niezaprzeczalnym faktem. Warto o tym pamiętać i dać się przekonać delikatnie usztywnionemu działaniu trybu Trail, otrzymując w zamian lepszą jakość pedałowania. Opuszczana sztyca Rock Shox Reverb przydaje się na stromych, technicznych zjazdach lub zawsze wtedy, kiedy potrzebujemy ekstra swobody na wyboistych, ale niekoniecznie nachylonych singlach. Stanięcie na pedałach jest wyjątkowo efektywne i w połączeniu z niską masą roweru aktywuje tryb turbo. Może nie są to tak dynamiczne wyjścia z zakrętów, jak w przypadku ebików, ale fakt, że poruszamy się w taki sposób wyłącznie o własnych siłach działa na wyobraźnię. Krótkie tylne widełki są dużym sprzymierzeńcem na krętych odcinkach. Szeroka kierownica pozwala na pewne obieranie nawet tych najtrudniejszych, stromo nachylonych zakrętów bez obawy o utratę równowagi. Mostek o długości 80 mm był dla mnie w sam raz, ale podejrzewam, że osoby bardziej pasujące do rozmiaru M, mogłyby pokusić się o jego wymianę na krótszy o 10-20 mm.


 


Po raz kolejny Canyon proponuje rower dopracowany w najdrobniejszym detalu. Czasami z błogiego stanu wybijają nas takie detale, jak kąty gięcia kierownicy, uniemożliwiające ustawienie jej we wsporniku w idealnej dla nas pozycji, czasem są to zbyt płaskie kąty ramy, działające jak przeszkoda na trudnych podjazdach; tutaj wszystko jest na właściwym miejscu. Nerve AL 9.0 w cenie 11069 zł jest, jak zwykle w przypadku tej marki, pozycją trudną do pobicia przez konkurencję. Problem polega jedynie na dostępności marki i sposobie jej dystrybucji, w praktyce odcinającego ją od przeciętnego klienta z zasobnym portfelem, który pójdzie do salonu rowerowego i kupi produkt innej firmy. Wszyscy ci, dla których Nerve AL nie byłby pierwszym rowerem górskim i potrafią jasno określić swoje oczekiwania i dopasować właściwy rozmiar, mogą od razu go wpisać jako potencjalnego kandydata do korony. Świetna rama, świetne komponenty, co prawda bez unikalnych cech czy wyjątkowości, ale za to w perfekcyjnych wykonaniu.

 

 

PLUSY:

+ rewelacyjny stosunek ceny do jakości
+ bardzo dobre właściwości jezdne
+ wysokiej klasy osprzęt
+ niesamowita wszechstronność
+ niska waga
+ doskonałe koła i opony
+ bogate wyposażenie dodatkowe (pompka do amortyzatorów, zestaw do odpowietrzania sztycy, klucz dynamometryczny)

MINUSY:
– w trudnym terenie przydałyby się większe opony, niż 2,2 cala
– przeciętnie wygodne siodło
 

GEOMETRIA:

Testowany rozmiar: M (440 mm)
Kąt główki: 69,5 stopnia
Kąt rury podsiodłowej: 74 stopnie
Długość tylnego trójkąta: 428 mm
Długość górnej rury (efektywna): 587 mm
Mostek: 80 mm
Zasięg (Reach): 418 mm
Wysokość (Stack): 587,7 mm
Przekrok: 768 mm
Wysokość suportu nad podłoże: 340 mm

 

PARAMETRY:

 

Rama: stop aluminium, 120 mm skoku, oś tylna 142×12 mm, suport typu PressFit, adapter hamulca tylnego Post Mount
Amortyzator: Fox 32 Float 27,5 CTD Performance 120 mm skoku
Amortyzator tylny: Fox Float CTD Performance 190×51 mm
Napęd: 3×10 biegów, przerzutka tylna Shimano Deore XT Shadow+ Direct Mount, manetki Shimano Deore XT, korby Shimano Deore XT 40/30/22 z., kaseta Shimano Deore XT 11-36 z.
Hamulce: Shimano Deore XT, tarcze 180 mm
Koła: DT Swiss One XM 1501 Spline, przód oś 15 mm, tył 12×142 mm
Opony: Continental Mountain King 27,5 x 2,2
Kokpit: kierownica Canyon H14 AL 720 mm, mostek Canyon V14 80mm x 31,8 mm
Sztyca: Rock Shox Reverb Stealth

 

Cena: 11 069 zł Waga: 12,2 kg (bez pedałów) Dystrybutor: www.canyon.com/pl

Informacje o autorze

Autor tekstu: Łukasz Kopaczyński, l.kopaczynski@magazynbike.pl

Zdjęcia: Michał Kuczyński

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »