Zamiast roweru…
SKITOURING
Poziom intensywności wysiłku podczas tourowego tripu jest nieco większy, niż na nartach biegowych, bo wybieramy dzikie, bardziej strome szlaki. Zaś freeride’owe zjazdy w puchu dostarczają brakującej zimą adrenaliny. Dla kogo są skitoury? Dla tych, którzy chcą spędzić kilka konkretnych godzin w górach i zafundować sobie przy okazji nieco więcej wrażeń niż na biegówkach. Tego rodzaju aktywność jest świetnym sposobem na utrzymanie wydolności tlenowej oraz poprawienie siły i sprawności ogólnej całego ciała. Na skitourach odpoczniemy również trochę od cywilizacji.
Sylwia Katana, Giant Enduro Academy
Na okres zimowy czekam całe lato. Kończy się rower, spada pierwszy śnieg i ruszamy na pierwsze powpow. Narty i splitboard (specjalny typ deski pozwalający na podchodzenie pod górę) to moja druga pasja. Jazda na desce daje zupełnie inną adrenalinę, pozwala przekraczać granice odwagi, zupełnie inne niż na rowerze. Co najfajniejsze, poznajemy przy okazji części ciała, o których wcześniej nawet nie wiedzieliśmy. Uruchamiają się podczas podchodzenia, jak i zjazdu. To bardzo fajny sposób na utrzymanie formy. Zawsze, wychodząc w góry, powtarzam sobie, jak cholernie się ich boję, ale kocham je zimą.
BIEGANIE
Na początku ważne jest, aby zacząć od biegu połączonego z marszem lub nawet marszu z elementami biegu. Dlaczego? Ta forma zimowej aktywności bywa niebezpieczna i często prowadzi do kontuzji. Dla kolarza poziom wydolności, jaki potrzebny jest do biegania, nie stanowi wyzwania. Każdy aktywny rowerzysta bez problemu przebiegnie 5 kilometrów. Niestety, mięśnie i cały aparat mięśniowo‑więzadłowo‑stawowy nie jest do tego przygotowany. Inna charakterystyka ruchu sprawia, że musimy organizm przyzwyczaić do biegania, a dopiero potem bić rekordy. Zimowe bieganie najprzyjemniejsze jest w górach. Gdy raz spróbujesz, będziesz chciał więcej.
Wojtek Halejak, Team JBG2
Zimą bardzo chętnie zamieniam rower na buty do biegania. Czasami nawet w sezonie dobrze jest delikatnie pobiegać, żeby zmienić bodziec treningowy. Bieganie ma kilka zalet. Po pierwsze, zapewnia różnorodność w treningu. Po drugie, angażuje inne grupy mięśni i mięśnie pracują w zupełnie inny sposób. W efekcie oznacza to mniej kontuzji i ogólnie lepszą sprawność. Po trzecie, jak nie mam czasu, mogę iść pobiegać choćby na 30 minut. Na rower zimą nie warto zakładać spodenek, jeśli nie idzie się przynajmniej na półtorej godziny. Biegając raczej się nie marznie i nie trzeba się tak grubo ubierać. Wreszcie bieganie w fajnym terenie też potrafi być frajdą. Trenując tylko na rowerze, w końcu można popaść w monotonię. W moim zimowym planie treningowym bieg mam przynajmniej raz w tygodniu, czasami od razu po biegu idę na rower. W ten sposób trening jest dłuższy.
NARTY BIEGOWE
Biegówki to chyba najbardziej klasyczna forma zimowego treningu kolarza. Angażują praktycznie wszystkie grupy mięśniowe, dzięki czemu zmniejszamy dysonans między umięśnieniem górnej i dolnej częścią ciała, jaki często powoduje kolarstwo. Gdy masz problemy z kolanami, narty biegowe będą zdecydowanie lepszym wyborem niż zwykłe bieganie, bo mniej obciążają stawy. Na nartach możemy zrobić długi trening tlenowy, który będzie budował bazę pod trudniejsze treningi. To jeden z najlepszych sposobów na spędzenie kilku godzin zimą na dworze. Do wyboru mamy dwa style jazdy. Pierwszy łatwiejszy – styl klasyczny oraz drugi, bardziej wymagający – styl łyżwowy. Zdecydowanym atutem nart biegowych jest ich cena. W kwocie 500 zł kupimy już wszystko, co potrzebne do zimowego treningu.
Maja Włoszczowska, Kross Racing Team
Biegówki to rewelacyjna alternatywa dla kolarzy na zimę. Tak jak kolarstwo narciarstwo biegowe jest dyscypliną wytrzymałościową. Gdy za oknem temperatura poniżej zera, nie jestem w stanie wytrzymać na rowerze dłużej niż dwie godziny. Na nartach bez problemu biegam ponad trzy. Narty biegowe to doskonała ogólnorozwojówka, która każdemu przyda się w okresie zimowym. A nade wszystko fantastyczna dyscyplina sportu, która ładuje zimą moje akumulatory. Daje mi mnóstwo frajdy, a przy okazji pozwala odpocząć i zatęsknić za rowerem.
SIŁOWNIA
Dorota Juranek, mambaonbike.pl
Zima to znakomity czas, by trochę lepiej zaopiekować się własnym ciałem i zadbać o to, na co nie było czasu w sezonie. Kolarstwo to wbrew pozorom nie samo zdrowie. Praca w jednej pozycji, skupienie na dolnych partiach mięśniowych, zaniedbywanie protreningowego rozciągania. W pewnym momencie nasz organizm może powiedzieć stop. Co potrafi objawić się kontuzją lub nagłym spadkiem formy. Zima to znakomity czas na wyrównanie dysbalansu mięśniowego, wyleczenie wszelkich kontuzji i poprawę funkcjonowania ciała jako całości. Wybierając trening na sali, najlepiej zacząć od czegoś ogólnorozwojowego. Typowy kolarski trening siłowy warto początkowo zastąpić treningiem funkcjonalnym, ćwiczeniami mobility czy stretchingiem. Do tego rodzaju ćwiczeń znakomicie przydadzą się taśmy treningowe typu TRX, kettle, piłki, Bosu. Gdy nie masz możliwości chodzenia na siłownię, a wszystkie sprzęty wydają się za drogie, wtedy pozostaje ci twoje ciało. Trening z wykorzystaniem jego ciężaru (kalistenika) świetnie wpłynie na siłę, równowagę, gibkość i elastyczność.
Artykuł został po raz pierwszy opublikowany w numerze 1-2/2018 Magazynu BIKE, wersja elektroniczna do kupienia TU