Czy i jak jeździć rowerem zimą?

Katowice, styczeń 2016 roku, II Ogólnopolski Katowicki Wyścig Przełajowy. Jest 14 stopni mrozu, na szybkich prostych oczy zachodzą mi mgłą, zwykle pomaga mrugnięcie, dziś jest kłopot… powieki przymarzają do oka. Przed startem wyskakuję z auta, nie rozgrzewam się, na linii startu uda bez udziału mojej woli przyjmują formę trzęsącej się galaretki, startuję, jadę z „zaparowanymi oczami”, kończę wyścig, przebieram się, zakładam czapkę i kaptur. Próbuję się ogrzać. Po chwili jest już dobrze. Pomaga wrzący żurek, choć szkoda poparzonego języka. Ostatecznie nie mam nawet kataru. Da się!

 

Czy i jak jeździć rowerem zimą?

36,6 stopni Celsjusza jest zasługą naszego organizmu. Żadne ubranie nie jest w stanie ogrzać do tej temperatury kawałka drewna. Ubranie stanowi izolację termiczną i działa jak styropian w budynku – nie pozwala na straty ciepła. A ciepło to energia. Podstawowym problemem w czasie jazdy w niskich temperaturach jest zatem gospodarka energią. Część energii generowanej przez organizm ulega przemianie w energię kinetyczną, duża jednak porcja spożytkowana zostaje na cele dogrzania ciała wystawionego na działanie niskiej temperatury, przepływ ciepła jest bowiem proporcjonalny do różnicy temperatur. Jazda na listonosza, w puchowej kurtce, ciepłych luźnych spodniach, ze średnią prędkością 15 km/h może być przyjemna nawet w czasie lekkiego mrozu. Ale jazda na listonosza to nie trening! W treningu istnieją określone cele, które muszą być osiągane wzmożonym wysiłkiem. Wysiłek ten nie jest możliwy, jeśli organizm przy nim się przegrzewa. Prawdziwym wyzwaniem staje się wtedy dobór ubioru, niezbyt ciepłego i najchętniej oddychającego, pozwalającego na trening na wyższych tętnach, będącego jednocześnie wystarczającą izolacją termiczną na zjazdach, na otwartym terenie lub podczas usuwania nieprzewidzianej awarii. 

 

Zaraz odpadną mi palce!

Nos, uszy, palce u stóp i rąk cierpią najbardziej. Organizm w trakcie ekspozycji na niską temperaturę stara się przeżyć – pompuje krew do organów niezbędnych do życia, pozwalając tym mniej ważnym „poodpadać”. Biologia zdaje się być bezlitosna. Nie pozwól sobie na jazdę w ciasnych butach i obcisłych rękawiczkach, to jeszcze bardziej upośledza krążenie i sprawia, że tracisz czucie. Zadbaj o ciepło tułowia! Odpowiednio chronione przed zimnem organy wewnętrzne nie będą zabierały cennej ciepłej krwi skostniałym paluszkom. 

 

Nie czekamy na spóźnialskich!

Przystanek w chłodzie to problem. Zatrzymujemy silniki, maszyna spowalnia, chwilę temu generowała olbrzymie ilości ciepła, teraz stygnie. Czasem przystanek na kawę może okazać się błędem. Ciepła do tej pory, wilgotna koszulka nagle zaczyna chłodzić. Powtórny rozruch maszyny wymaga ogromnego nakładu sił. Zaczyna brakować energii, spożytkowanej chwilę wcześniej na ogrzanie systemu. Znasz uczucie, kiedy na wewnętrznym wyświetlaczu twojego organizmu widnieje napis „battery low”? Tak dzieje się w amerykańskich wersjach, w rodzimej wersji mrugać zaczyna pomarańczowy napis: „weź się w garść i zmykaj do domu”. Jeżdżąc zimą, postaraj się niczego w rowerze nie psuć i nie spóźniaj się na zbiórki! To stanowczo minimalizuje spożycie aspiryny w narodzie. Jedź, uzupełniaj paliwo, schowaj bidon pod kurtkę. Osłabienie może dopaść cię nagle, postaraj się nie jeździć sam i nie zapuszczaj się daleko od domu. 

 

 

 

 

 

Chyba wypluję płuca…

Płuca nie bolą, nie są unerwione. Zimne powietrze może podrażniać oskrzela, czyli wyglądające jak gałęzie, górne części płuc. Oskrzela reagują wtedy podobnie jak u astmatyka, gdy ten wystawia się na działanie czynnika drażniącego (często alergenu). Obkurczają się, stają się węższe, zawęża się ich pole przekroju, zaczynają również produkować zwiększoną ilość wydzieliny. W skrajnych przypadkach, zwłaszcza u astmatyków, może pojawić się trudny do powstrzymania kaszel. Najczęściej jednak zwężone oskrzela bardziej obciążają mięśnie oddechowe, które mogą boleć. To właśnie efekt bycia na granicy wyplucia płuc. Nie szarżuj (chyba, że to wyścig), nie przerywaj gwałtownie mocnego wysiłku, poczekaj aż serce powoli będzie się uspokajać. Gwałtowny spadek poziomu adrenaliny może nasilać ataki astmy. Jeśli zaobserwowałeś u siebie ataki kaszlu podczas intensywnego wysiłku, skonsultuj się z lekarzem. Astma to najczęściej występujące schorzenie przewlekłe na świecie, a zimne powietrze może nasilać jej objawy. 

 

Nie umiem się ogrzać 

Trening poszedł dobrze, przemarznięte palce wciąż nie odpadły, jesteś w stanie operować kluczami, wita cię kubek herbaty i ciepły grzejnik. Mokre i zimne ciuchy lądują w pralce, ty lądujesz pod kocem i… wciąż się trzęsiesz. Twoje przechłodzone ciało wciąż pobiera energię, by odzyskać równowagę termiczną. Interweniuj. Zjedz coś ciepłego, a jeśli to nie pomoże, wskocz do wanny z ciepłą wodą. Jeśli woda szybko zrobi się zimna, to znak, że zadziałałeś jak duża kostka lodu wrzucona do drinka, dolej więcej ciepłej. 

 

Na rower nigdy nie jest za zimno!

Owszem, jest! Przepisy UCI mówią jasno: „wyścig może zostać odwołany przy temperaturze poniżej -15 stopni Celsjusza”. Cyklokros jest dla twardzieli, ale rozsądek dyktuje czasem przerwę. Ściganie, trening czy rekreacyjna jazda na mrozie mogą przynosić efekt odwrotny do zamierzonego. Zbyt ciepło ubrany trenujesz na niższych od zamierzonych tętnach, obniżając stopniowo swoją wydolność. Wycieńczony chłodem organizm domaga się pożywienia, a ty zamiast trzymać linię, zaczynasz sobie folgować, by zaspokoić jego potrzeby energetyczne, w efekcie tyjąc. 

 

Co robić?

Uruchom trenażer, gdy czujesz, że jest już za zimno, a wciąż odczuwasz potrzebę jazdy na rowerze. Treningi na trenażerze są krótkie, specjalistyczne i bardzo często pozwalają wykonać ćwiczenia nie do zrobienia w warunkach naturalnych. Godzinny trening na trenażerze może przynieść lepszy efekt niż dwie godziny rowerowania na mrozie. 

Spróbuj innych sportów. Bieganie angażuje górne partie ciała, nieruchome podczas jazdy na rowerze, i pozwala dłużej zachować równowagę cieplną. Wachlarz sportów zimowych jest spory i nie mniej przyjemny od roweru. Łyżwiarstwo i jazda na biegówkach pozwoli ci wzmocnić mięśnie, o których jeżdżąc tylko na rowerze, mogłeś zapomnieć. Organizm odwdzięczy ci się latem, gdy rowerowanie będzie naprawdę przyjemne. 

Informacje o autorze

Autor tekstu: Anna Tkocz, facebook.com/anyabike

Zdjęcia: Anna Tkocz

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »