Kompromisy bywają zgniłe lub zdrowe. Uprzedzając fakty, tu ofiarą kompromisu padła waga. Ponad 15 kilogramów dla roweru ścieżkowego to dużo, na tyle dużo, że dłuższe podjeżdżanie musi zaboleć. Ale to jedyny kompromis, jaki udało mi się znaleźć, bo pozostałymi suwakami manewrowano tak umiejętnie, że dostajemy sprzęt dopracowany. Widać, że przemyślano detale.
RockShox Monarch RL pasuje charakterystyką pracy do RockShoxa Recon RL Solo Air z przodu.
WYPOSAŻENIE
Napęd – tryb 11-46 i korba z 30 zębami z przodu – optymalne zestawienie w przypadku 1×11, podczas gdy seryjny Sram NX ma tylko tryb do 42 z. Zawieszenie – podstawowe, sprawne modele RockShoxa. Obręcze mają wewnętrzną szerokość 35 mm, która pasuje do opon o szerokości 2,6 cala. A 2,6 cala, mimo prostszej wersji mieszanki, to nadal dobra przyczepność wynikająca z dużej objętości. Także kokpit ma optymalną szerokość (780 mm) pasującą do manewrowania ciężkim rowerem, a mostek o długości 50 mm dobrze sytuuje środek ciężkości, pozwalając na dociśnięcie przedniego koła na podjazdach. Ba, w cenie 6799 zł jest i sztyca teleskopowa ze skokiem dobranym do wielkości ramy (125 lub 150 mm).
Napęd 1×11 Sram NX, ale z zębatką 11–46 z Sunrace oraz tarczą 30 z w korbie. Zdroworozsądkowy.
PIERWSZA JAZDA
Kolejny temat to geometria. Konstruktor Janek Kiliński sięgnął po najnowocześniejsze rozwiązania. Reach ma 435 mm w rozmiarze M, rower jest więc wystarczająco długi, ale nie przesadzony, tył jest bardzo krótki (431 mm), a kąty progresywne – widelca 66 i podsiodłowy 76 stopni. Bez ekstremalnych zabiegów. Wreszcie jazda. Rower robi wrażenie bardzo masywnego. Ciężkie wrażenia robią w szczególności koła na grubych obręczach i jeszcze grubszych oponach. Tym większe jest zaskoczenie, że lekko się toczy! Stosunkowo drobny bieżnik opon i okrągły kształt, który przyjmują po napompowaniu, sprawia, że rower sprawnie się przemieszcza. Trudno mówić o przyjemności podjeżdżania, waga nadal jest odczuwalna, ale wspinaczka możliwa i, zważywszy pozycję, wygodna. Kąt podsiodłowy ustawia ciężar ciała centralnie, mostek pozwala docisnąć przednie koło. Przełożenia także pasują. A na górze? Sztyca w dół i wspomniany kąt widelca to możliwość sprawnego przemieszczania się w terenie, przy zachowaniu bardzo dużej zwrotności, bez irytującej nerwowości.
Płasko i szeroko. Mocny kokpit został złożony z komponentów Dartmoora.
Szerokość opon 2,6 cala pozwala uzyskać bardzo dobrą trakcję bez zginania ścianek przy gwałtownych manewrach. Dopóki jest sucho, tańsza mieszanka w oponach nie przeszkadza, na mokrym brak trochę przyczepności. Tradycyjnie zalecamy przyszłościowy tuning. Opony z górnej półki plus tubelessy. Wówczas uzyskacie rower kompletny i kilkaset gramów lżejszy. Przy okazji ogumienie wspomoże widelec, któremu brak czułości, co zauważa się szczególnie podczas szybszej jazdy.
Dartmoor Cruiser 27,5+ ma wewnętrzną szerokość 35 mm i wzmacniane otwory na nyple.
Bluebird Evo zaskakuje. Pozwala przesunąć granicę roweru z pełną amortyzacją zdecydowanie poniżej 8000 złotych, którą do tej pory uznawaliśmy za nieprzekraczalną. Ma nowoczesną geometrię i dobrze dobrane komponenty oraz zadziwiająco, szczególnie jak na masę, lekko jeździ. Rower ma tez duży potencjal tuningowy w przyszłości, ale już w seryjnej specyfikacji nadaje się do wjazdu w trudny teren.
Czarny i tyle na temat stonowanej, jednolitej stylistyki. Rower wygląda masywnie.
INFO TECHNICZNE
 |
 |
Dowiedz się więcej na: dartmoor-bikes.com
Przeczytaj również:
Lekcja skilla Dartmoor Bikes cz. 4 – Pompowanie
Cannondale Habit – proportional response
Warsztat Fenwick – jesienno-zimowy serwis
