Home Ludzie Wywiady Wywiad: Elżbieta Figura wulkan energii

Wywiad: Elżbieta Figura wulkan energii

0
377

Słyszałam, że jesteś wulkanem energii. Stąd zamiłowanie do rowerów?

 

To prawda, energii raczej mi nie brakuje. Taka już jestem. Na rowerze jeżdżę, odkąd pamiętam. Sport towarzyszył mi od małego. Rodzice chcieli spożytkować trochę moją energię, więc wyszło naturalnie. Latem jeździłam na rowerze, zimą na nartach i w sumie tak zostało do tej pory.

 

Mimo młodego wieku masz sporo znaczących osiągnięć, którymi możesz się pochwalić. Już w juniorkach młodszych byłaś liczącą się w stawce zawodniczką. Jak trafiłaś na trasy XC?

 

Tak jak wspominałam, rower towarzyszy mi od zawsze, a zaczęło się od lokalnych zawodów. Miałam wtedy chyba 8 lat, startowałam na rowerze z kołami 24 cali, a najmłodsza kategoria wiekowa zaczynała się dopiero od 13 lat. Zawody skończyłam oczywiście na ostatnim miejscu, ale bardzo mi się spodobało. Potem zaczęłam jeździć na takie zawody, gdzie była już moja kategoria wiekowa. Cały czas sprawiało mi to przyjemność, zaczęłam zajmować wysokie miejsca i tak to się zaczęło.

 

Może się mylę, ale chyba nie było takich mistrzostw Polski, z których wróciłaś bez medalu?

 

Jakoś tak wychodzi. Nawet znajomi się ze mnie śmieją, że choćbym miała nie wiadomo jak kiepski sezon, medal mistrzostw mam zawsze. Pierwszy oficjalny medal w kategorii juniorek młodszych udało mi się wywalczyć w 2010 roku na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży i był to złoty medal. Rok później, nadal w tej samej kategorii, również było złoto, w roku 2012 jako pierwszoroczna juniorka wywalczyłam brąz. Rok 2013 był dla mnie jeszcze bardziej udany, 3 medale mistrzostw Polski: brąz w sztafecie, srebro w XCE i srebro w wyścigu głównym. W 2014 roku zdobyłam brąz w XCE. Natomiast ten rok to już totalne szaleństwo, 4 medale! I to w różnych dyscyplinach! Do tej pory nie mogę w to uwierzyć. Zaczęło się od złota w enduro, potem brąz w sztafecie XC, następnie srebro w XCE i srebro w DH. 

 

Dobrych parę lat ścigałaś się w XC. Skąd pomysł na enduro?

 

Wyszło jakoś spontanicznie, jak cały ten sezon. Namówili mnie koledzy z ekipy Born2bike, z którymi teraz startuję i trenuję. Kupiłam rower i dzień później wystartowałam w Bielsku-Białej, gdzie udało mi się wygrać. Bardzo spodobały mi się tego typu zawody i postanowiłam bawić się w to dalej.

 

W enduro zaczęłaś startować dopiero w tym roku. Nie dość, że wśród kobiet nie masz sobie równych, to jeszcze w stawce Open zajmujesz wysokie pozycje. W dodatku wywalczyłaś mistrzostwo Polski. Imponujące!

 

Szczerze, to nie wiem, jak to się dzieje. Po prostu wsiadam na rower, daję z siebie wszystko i jak do tej pory zawsze wygrywam. Generalnie do enduro nie przygotowuję się jakoś specjalnie. Bardziej skupiam się na treningach DH i XC, więc może moja forma w enduro bierze się z tego. Wieloletnie treningi spowodowały, że sił mi nie brakuje, umiejętności techniczne też mam dobre, więc myślę, że połączenie tego daje mi sukces.
 

Do swojej kolekcji dorzuciłaś wicemistrzostwo Polski DH, tracąc niewiele do Soni Skrzypnik. Wcale mnie nie zdziwi, jeśli powiesz, że były to Twoje pierwsze w życiu zawody downhillowe…

 

Nie, to akurat były moje czwarte zawody, ale drugie na rowerze zjazdowym. Na moich pierwszych i drugich zawodach startowałam na rowerze do enduro. Cieszę się bardzo z tego medalu, bo ten weekend był dla mnie niezwykle pracowity. W czwartek i piątek startowałam w Sławnie na mistrzostwach Polski w XC. W piątek, zaraz po zawodach, wracałam pociągiem do domu, 4 godziny snu, szybkie przepakowanie i rano wyjazd do Kasiny. Na te mistrzostwa nie jechałam z nastawieniem na medal. Myślałam sobie, że jeśli mam już wszystkie kolory medali, teraz na pewno będzie 4. miejsce. Zresztą w downhillu liczy się doświadczenie, którego nadal mi brakuje, dlatego uważam, że ta strata do pierwszej zawodniczki wcale nie była jakaś duża, biorąc pod uwagę jej staż na rowerze zjazdowym. Chciałabym teraz skupić się właśnie na tym, żeby sukcesywnie zmniejszać dystans.

 

Technika jest zdecydowanie Twoją mocną stroną. Myślisz, że to kwestia samego wytrenowania, czy liczą się też predyspozycje i talent?

 

Pamiętam moje początki w Pucharach Polski, w kategorii młodziczki byłam bardzo mocna na podjazdach, ale traciłam wszystko na zjazdach. Wtedy wszyscy stwierdzili, że jak potrenuję zjazdy, to będę wymiatać. I właściwie tak się stało. Przyszło z czasem. Po prostu przestałam się bać na zjazdach, a każdy trening techniki sprawiał mi tyle frajdy, że to musiało kiedyś nastąpić, żeby zacząć też bardzo dobrze radzić sobie na zjazdach. Zresztą mieszkając w takim miejscu jak ja (Beskid Żywiecki), to byłoby nawet dziwne, gdybym nie radziła sobie ze zjazdami. Uważam, że to kwestia głównie treningu na rowerze i ogólnorozwojowego, odpowiedniej stabilizacji i równowagi oraz w znacznym stopniu odwagi.

 

Śmiało można stwierdzić, że jesteś zawodniczką wszechstronną. XCO, XCE, enduro, DH… W każdej z tych dyscyplin prezentujesz wysoki poziom. Jak Ty to robisz?!

 

Naprawdę nie wiem, to się po prostu dzieje. Staram się przykładać do treningów i, jak widać, są tego efekty. Myślę, że rower górski to jest taka rzecz, którą mam po prostu we krwi. W tym roku podeszłam do tego na wielkim luzie, gdyż w zimie podjęłam decyzję, że robię sobie przerwę od roweru ze względu na problemy ze zdrowiem. Po namyśle jednak zaplanowałam na ten sezon dwa starty, XCE i sztafeta. Pomysł z enduro i DH wyszedł naprawdę spontanicznie, więc podchodziłam do tego w formie zabawy. Teraz nie wyobrażam sobie, żebym mogła to skończyć. Myślę, że ten rok zmian dał mi odpoczynek fizyczny i psychiczny. Wróciłam do nastawienia z młodszych kategorii, żeby po prostu się tym bawić i być zadowoloną z każdego miejsca, i z tego, że nie muszę być cały czas pierwsza. Myślę, że właśnie ten luz i spokój spowodowały, że znowu wskoczyłam na najwyższe stopnie podium.

 

Która z dyscyplin najbardziej Ci odpowiada i będzie priorytetem na przyszły rok?

 

Szczerze, nie mam pojęcia. Wszystkie bardzo mi odpowiadają i najchętniej startowałabym we wszystkich, ale niestety zawody często się pokrywają i nie jestem w stanie wystartować we wszystkich. Obecnie najbardziej skupiam się na treningach i startach DH. Zbliżają się mistrzostwa Europy, chciałabym tam wypaść jak najlepiej i oczywiście zapraszam wszystkich do kibicowania. W przyszłym roku nie chciałabym rezygnować z niczego, ale tak niestety się nie da. Okaże się, jak to wyjdzie. Na razie dam sobie czas na podjęcie odpowiednich decyzji.

 

Może jakieś starty za granicą?

 

Tak, w przyszłym roku bardzo bym chciała. Ten rok był próbny, więc nie chciałam się przypalać. Chcę jeszcze sporo potrenować, żeby za granicą nie dać plamy. Poznanie nowych tras i rywalizacja z tak szybkimi zawodniczkami, jakie są za granicą, gwarantuje jednak duży progres. A jak wiadomo, nawet najgorsze zawody są lepsze od najlepszego treningu, więc naprawdę bardzo mi zależy, żeby zacząć startować za granicą.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Translate »