Home Nowości True Love Vagabundus ku chwale czystości

True Love Vagabundus ku chwale czystości

0
1701

Czy to jeszcze gravel czy już szosa? A czy to ważne? Warszawska manufaktura pokazuje, że określenia nie są ważne, udowadniając to kolejną kreacją. Customowy egzemplarz wypatrzyliśmy dla Was na imprezie Bespoked.

Ekipa True Love Cycles to oczywiście nasi dobrzy znajomi, historię młodej marki możecie przeczytać powyżej. Jan Lutyk i Franciszek Maj konsekwentnie dążą do doskonałości, a nowy build to doskonały przykład. Czystość linii towarzyszy to dopracowanym rozwiązaniom.

Podobają się wam te mosiężne luty niczym złoto w towarzystwie surowej stali? To specjalne polimerowe pokrycie materiału sprawia, że po 8 miesiącach jazdy nadal rama wygląda jak nowa. I przykład na to, jak koledzy dążą do doskonałości. Swoją drogą PXC także nie jest tu przypadkowe – to pseudonim ulubionego artysty Jana!

Dlatego też pozostałe elementy zdobnicze są nietypowe – choćby logo na główce, ono także jest pixelowane!

Podobnie jak i napis na rurze głównej z nazwą firmy!

Rower, w zależności od opon, może być gravelem i szosą – ale tu mamy korbę raczej szosową, pochodzącą od Garbaruka.

Jednocześnie z tyłu znalazła się przerzutka Sram Force AXS w wersji XPLR, co powinno zapewnić wystarczający zakres przełożeń.

Rower został pod względem wyposażenia konkretnie przemyślany – zacisk sztycy czy stery to Wolf Tooth Components. 

Mostek i sztyca to Thomson, a kierownica Ritchey – oczywiście wszystko w odpowiednim srebrnym kolorze.

Rower toczy się na kołach Dandy Horse, kolejnej polskiej marki.

Zobacz także

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Translate »