FIRST RIDE: WHYTE T-130 SR

PIERWSZE SPOTKANIE

 

Identycznie wyglądało moje pierwsze spotkanie z Whytem. 130 mm skoku, opony 2,6 cala, suport, który szoruje po ziemi… Rower mi „nie smakował”, było jak z herbatą. Po prostu musiałem przestawić się z trybu enduro na coś zupełnie innego, a tym czymś był rower trailowy.

 

Whyte T-130 SR

Whyte, choć ma czterozawiasowe zawieszenie, tak teraz popularne, zachowuje charakterystyczną sylwetkę. Super.

 

 

Whyte T‑130 został zaprojektowany w Anglii, gdzie deszcz, błoto i jesień niekiedy trwają przez 300 dni w roku, a wąskie opony i nadmierna ilość skoku nie zawsze pasują. Tegoroczna jesień w Polsce, niestety (a może stety), przypominała bardziej późne lato, więc nie mogłem poczuć się jak na Wyspach. Za to mogłem sprawdzić inne walory tego roweru. I tu istotna cecha – rower bez pedałów waży 14,9 kg. To słaby wynik, a jedyną opcją urwania kilkuset gramów jest pozbycie się ciężkich dętek i zalanie kół mlekiem, co jednocześnie pozwoli jeszcze obniżyć ciśnienie i maksymalnie wykorzystać prawie plusowe opony. Jeśli już mówimy o kołach, w tym miejscu trzeba przybić Whyte’owi piątkę, że zdecydował się od razu użyć dwóch świetnych opon Maxxisa, High Rollera na przód oraz Rekona na tył. Niby nic, a jednak nie trzeba zaraz po pierwszej jeździe szukać nowych gum.

 

SPECYFIKACJA

 

Wyposażenie roweru to mieszanka. Whyte stawia głównie na komponenty sygnowane własną marką, robiące dobre wrażenie. Na napęd składają się przerzutka i manetka SLX oraz jedenastorzędowa kaseta Sunrace z bardzo dobrym zestopniowaniem (brak „dziury” między ostatnim a przedostatnim biegiem, jak ma to miejsce w kasetach Shimano). I o ile wspomniane komponenty sprawdzają się bardzo dobrze, to już czterotłoczkowe TRP z organicznymi klockami są po prostu słabe. Nie zabrakło za to regulowanej sztycy, i to o słusznym skoku 150 mm (już w rozmiarze M!).

 

Whyte T-130 SR

Tak być powinno. Wystarczający skok w każdym rozmiarze ramy, w M dostajemy 150 mm.

 

 

Odkąd Whyte stał się w Polsce bardziej popularny, do marki przylgnęły dwie opinie. Pierwsza z nich – dość wysoka cena. Rower z grupą Shimano SLX kosztuje niemal 12 tys. złotych. Druga – stosunkowo niski suport, który powoduje, że korby już po pierwszym wypadzie są porysowane. Przykład z suportem pokazuje, że opinie te nie do końca znajdują uzasadnienie, ponieważ jego obniżenie przenosi się na stabilność podczas zjazdów. Nawet przy dużych prędkościach ma się wrażenie, że rower leci jak przyklejony do podłoża. A na podjeździe można użyć platformy w tłumiku, unikając bujania i haczenia o korzenie. Rower w konfiguracji 130/140 mm wpisuje się idealnie w standard roweru trailowego, a czterozawiasowe zawieszenie OTO Whyte w parze z Foxem Float da się doskonale ustawić pod rowerzystę, oferując dużo radości z jazdy. Konfigurację uzupełnia Fox 34 ze zmniejszonym offsetem i możliwością pełnej blokady skoku. A wracając do ceny? Po amortyzatorach poznacie wartość tego roweru.

 

Whyte T-130 SR

Jeśli już 1×11, poprosimy takie z dobrze zestopniowanym trybem Sunrace. Dobry stosunek ceny do możliwości.

 

PIERWSZA JAZDA

 

Po intensywnej jeździe, zarówno na dzikich szlakach, jak również przygotowanych trasach, od Srebrnej Góry po podpoznańskie miejscówki, mogę śmiało powiedzieć, że naturalnym środowiskiem T‑130 SR są trasy flow, ale i wycieczki. I niech was nie zmyli szerokość opon! Gdy zaczynają się skoki i rock gardeny, radzi sobie dobrze dzięki nowoczesnej geometrii. Nie jest lekki, ale za to wytrzymały i przede wszystkim bardzo pewnie się prowadzi. Jego mocną stroną są napęd i zawieszenie.

 

Whyte T-130 SR

TRP to rozczarowanie, cztery tłoczki, a brakuje im mocy.

 

 

Dowiedz się więcej na: whyte.pl

 

Przeczytaj również: 

 

Nowości 2019 – Canyon Neuron CF

Jak powstaje rower  

Biały Pradziad

 

Informacje o autorze

Autor tekstu: Kamil Romanow

Zdjęcia: Anna Tkocz, Jakub Wittchen

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »