REMEDY
Trek Remedy w sezonie 2019 będzie dostępny z niewielkimi zmianami. Po co radykalnie zmieniać coś, co odnosi sukcesy? 27,5 cala, skok 160/150 mm, a teraz opony do 2,8 cala. Dobra wiadomość dla wszystkich, którzy nie mają ambicji ścigania się – nie powiększono wartości Reach, kąt widelca nie jest bardziej płaski, za to kilka poprawionych detali sprawia, że możemy mówić o zdecydowanej modernizacji roweru. Najważniejsza nowość na sezon 2019? To, co dzieje się na dole roweru. Trek podąża za trendem ku szerszym oponom, a nowy Remedy seryjnie toczy się na kołach 2,6 cala. W ramie mają się mieścić swobodnie nawet opony do 2,8 cala, tym samym fani Plusów powinni być zadowoleni, bo będą w stanie dodatkowo uzbroić rower w ciężki teren. Obręcze przy szerokości 30 mm mają wystarczającą szerokość, by dobrze współpracować z nowymi oponami.
By pedałowanie było jeszcze bardziej wydajne, zmieniono lekko kąt podsiodłowy, jest bardziej stromy, o jeden stopień, a sztyce teleskopowe można teraz włożyć o 10 mm głębiej. Istotna nowość to zamocowane na stałe tłumiki w miejsce Full Floaterów ze starszych modeli. Trek wyjaśnia, że zaprzestał ich stosowania w związku z dalszym rozwojem elementów tłumiących, tym samym rama może być też lżejsza o 100 gramów, a konstruktorzy mają więcej możliwości kombinacji. Efekt dodatkowy to lekko podniesiona sztywność. Klienci w sumie będą mieli do wyboru pięć modeli, każdy w dwóch wariantach kolorystycznych, w tym trzy z karbonu. We wszystkich, za wyjątkiem modelu podstawowego, postawiono na Lyrika RC Debonair z tłumikiem Charger 2 i Srama GX Eagle 1×12, tylko podstawowy ma NX Eagle i RS Yari, zaś topowy model X01 i Foxa 36. Ceny sięgają od 10 999 zł do 29 999 zł.
PIERWSZA JAZDA
Mieliśmy możliwość przetestować najwyższą wersję na trudnych szlakach wokół Karpacza. Rzeczywiście, w przeciwieństwie do większości nowych modeli Remedy pozostał normalny, co czyni go interesującym dla fanów bardziej klasycznych geometrii. Inna opcja to wybranie sąsiedniego rozmiaru, co po testach też braliśmy pod uwagę, np. 18,5 w miejsce 17,5 cala; jeśli ktoś lubi rowery dłuższe. Trek ma tu tę przewagę, że w środku rozmiarówki są one upakowane bardzo gęsto. Dominujące wrażenie w konstrukcji robią jednak opony. Nowe gumy 2,6 cala sprawiają, że przeszkody są dosłownie prasowane. Na zjazdach rower działa jak walec, jest też w stanie trzymać się zupełnie nieprawdopodobnych skosów, pozwalając na wybieranie nowych linii.
SLASH
Trudno powiedzieć, że 13 199 złotych to mała kwota, ale w przypadku maszyny enduro Treka, przeznaczonej do ścigania, brzmi jak okazja. Dotychczasowy najtańszy wariant kosztował bowiem 17 599 zł. To prawda, wspomniany 9.7 miał przód wykonany z karbonu, nowy Slash 8 jest w całości aluminiowy, ale w zamian dostajemy w zdecydowanie niższej cenie rower na wyższym osprzęcie – Sram GX Eagle w miejsce mieszanki NX/GX Eagle o zbliżonej masie. Dodatkowo zmodyfikowano kąt podsiodłowy w stosunku do wersji karbonowej o 1 stopień na wzór Remedy, co poprawia możliwości chowania sztycy oraz zwiększa możliwości montażu sztyc o większym skoku. Inna nowość to dodatkowy rozmiar między 17,5 i 19,5 cala – 18,5 (co ułatwia optymalny dobór roweru). Pozostałe elementy są sprawdzoną mieszanką komponentów Bontragera, włącznie z kołami i ogumieniem oraz zmodernizowaną sztycą Bontragera, która ma być trwalsza. Pierwsze jazdy w Karpaczu na tych samych trasach, na których jeździł Remedy, potwierdziły, że Slash nadal należy do naszych ulubionych rowerów enduro, jako zrównoważony i łatwy w prowadzeniu. Udana geometria czyni z niego bardzo dobry rower do ścigania, także w wersji aluminiowej.
Więcej na: www.trekbikes.com
