Home Testy Rowery Pierwsza jazda Rockrider 940S rakieta z Decathlona

Pierwsza jazda Rockrider 940S rakieta z Decathlona

0
12

Jak jeździ się na rowerze godnym zawodów Pucharu Świata? W dodatku takim od Decathlona, firmy, która jako swoje motto używa sloganu o “demokratyzacji sportu”, co ma się przekładać na niższe ceny? Miałem niepowtarzalną okazję sprawdzić to na przykładzie modelu Rockrider 940S, dokładnie takim, jakim używa fabryczny team. Co więcej, od niedawna ten sam model jest już dostępny w oficjalnym sklepie Decathlona!

Background 

To, co w ubiegłym sezonie było zarezerwowane dla fabrycznego teamu, teraz trafiło do sklepów. Decathlon od początku nie ukrywał, że nowy model oznaczony jako 940S dokładnie do tego będzie przeznaczony. Identycznie jak na szosie, gdzie modele Van Rysel trafiły do profesjonalistów z Ag2r, by napędzić sprzedaż. To oczywiście nie pierwszy model francuskiego giganta w tej kategorii, wcześniejszy 900s był podobny. Zmiany zaszyły jednak tak daleko, że pomimo identycznego skoku, wynoszącego 120 mm z przodu i z tyłu, powstała zupełnie nowa konstrukcja. Nowy rower dostępny jest w dwóch wersjach, topowa ma ważyć 11 kg i kosztować równowartość 6499,99 euro.

Przyznać trzeba, że Decathlon zatroszczył się o to, by na scenę wyścigową wejść z hukiem. Dołączenie do sponsorów teamu Forda sprawiło, że o ekipie Rockrider Ford Racing Team zrobiło się głośno. A fakt, że w teamie znaleźli się jedni z najlepszych zawodników na świecie, tacy jak Maxime Marotte, uczynił z areny zawodów idealne środowisko testowe dla nowego sprzętu. Ambicje teamu zostały potwierdzone cała listą podiów i krajowych tytułów mistrzowskich.

Jeden rower dwie wersje 

Oficjalnie rower jest jeden, ale w dwóch wersjach, dodatkowo ich dostępność różni się na różnych rynkach. Rowery mają takie same ramy z karbonu, 120 mm skoku i hamulce TRP X2. Wyższy wariant ma jednak dodatkowe oznaczenie Limited Edition i sam Decathlon podkreśla, że jest dostępny w „ultralitowanej ilości”. Tu wyposażenie obejmuje m.in. Karbonową kierownicę FSA, jak i koła Mavic CrossMax XLR, napęd na poziomie XX AXS Transmission Sram oraz zawieszenie Ultimate RockShoxa, widelec Sid SL oraz tłumik SidLuxe. Wariant nie LE jest bardziej przyjazny dla kieszeni, dlatego m.in. Kierownica jest aluminiowa, a napęd to Sram GX AXS Transmission, zaś zawieszenie to tym razem podstawowy Sid i Luxe z tyłu. Do całości dodano karbonowe koła Reynoldsa.

Rockrider RACE 940 S Limited Edition

  • Rama: EXPSC 23 full carbon 120 mm
  • Widelec: Rockshox SID Ultimate, 120mm
  • Tłumik: RockShox SID LUXE Ultimate
  • Kierownica: FSA KFX Carbon 760 mm
  • Siodło: Fizik Argo Vento X3
  • Sztyca: ROCKSHOX REVERB AXS
  • Napęd: SRAM XX AXS T-Type (36 z; tryb 10-52)
  • Hanulce: TRP SLATE X2
  • Koła : Mavic XLR Carbon
  • Opony: Hutchinson Kraken Racing Lab / Hutchinson Kraken Hardskin Racing Lab
  • Masa: 11 kg
  • Cena: 6499,99 euro

Rockrider RACE 940 S

  • Rama: EXPSC 23 full carbon 120 mm
  • Widelec: RockShox SID Base 120 mm
  • Tłumik: RockShox SID LUXE 120 mm
  • Kierownica: ROCKRIDER Flat 760 mm
  • Siodło: ROCKRIDER Short Nose
  • Sztyca: Tranz X Dropper Seat Post 31,6 mm light
  • Napęd: SRAM GX AXS T-Type
  • Hamulce: TRP SLATE X2
  • Opony: REYNOLDS TR 289 309 carbon
  • Masa: 11,50 kg
  • Cena: 4499,99 euro

Geometria 

Rower jest dostępny w czterech typowych rozmiarach ramy, od S do XL. Rower ma większość kątów charakterystycznych dla współczesnych rowerów XC. Kąt widelca jest dość płaski i wynosi 66,5 stopnia, a rura podsiodłowa pochyla się pod kątem 75,4 stopnia. Także widełki tylne mają typowa długość 435 mm, a reach (zasięg) w rozmiarze M wynosi 449,2 mm.

Zmiany

To interesujące, ale nowy model różni się znacząco od poprzedniego, pomimo wszystkich podobieństw. Team fabryczny zaczynał od modelu 900s, w którym tylko przód był karbonowy, a tyl aluminiowy, by przesiąść się następnie na wersję z już kompozytowym wahaczem, w którym zrezygnowano z zawiasów przy hakach. W nowym 940s zmiany są jeszcze głębsze, nawet jeśli główny punkt obrotu jednozawiasowca wydaje się być w tym samym miejscu – na wysokości dużej zębatki.

Zmodyfikowano jednak cały szereg elementów, przenosząc zawias pośredniczący dźwigni popychającej tłumik z rury górnej na podsiodłowa, zminiaturyzowano też samą dźwignię. Ten fragment roweru wokół tłumika w całości zmalał, co pozwoliło wygospodarować miejsce na dwa bidony w głównym trójkącie ramy. Zmiana kształtu podsiodłowki pozwala też na pełniejsze schowanie sztycy w ramie. Sam łącznik wahacza z tłumikiem to dwa elementy, ten popychający amortyzator ma charakter pomocniczy. Tylne widełki zaś zostały spłaszczone w górnej części, by lepiej kontrolować ich elastyczność. Pomiędzy dwoma stronami znajduje się jednak poprzeczka, która ma całość usztywniać bocznie. Pomimo tych zabiegów wzmacniających nadal jest miejsca dość na opony do 2,4 cala.

Godny pochwały jest fakt, że rower nie upiera się przy chowaniu przewodów w mostku czy kierownicy, te tradycyjnie wchodzą od przodu w główkę sterową. Przewidziano wystarczającą ilość otworów by zamontować zarówno napędy mechaniczne, jak i bezprzewodowe. Oraz prowadzenie do sztycy teleskopowej, jak i blokady tłumika. 

Nasz układ egzemplarz testowy

Jak zapewne zauważyliście, szczególnie wtedy jeśli śledzicie starty Rockrider Ford Racing Team, w przeciwieństwie do rowerów seryjnych używają oni zawieszenia Manitou oraz innych komponentów z tej samej stajni, np. sztycy. Moja testówka w rozmiarze M była pod wieloma względami identyczna jak rower teamowy – z zawieszeniem, które jeszcze znajduje się w fazie prototypów, a oficjalna prezentacja nastąpi później w tym sezonie, akurat przed olimpiadą w Paryżu. Pomimo tego, że wiem dokładnie na czym jeździłem, na razie nie mogę tego zdradzić – powiedzmy, że jest to nowy model powietrzny, z opcją blokady, wraz z tłumikiem, za pomocą jednej manetki. Także manetka jest nowa, zintegrowana z obsługą sztycy. 

Nowy widelec ma m.in. pracowicie wyfrezowaną koronę, ale też ażurowe, puste w środku haki. Jedna rzecz pozostała bez zmian – oczywiście skoro to Manitou, to i podkowa widelca znajduje się z tyłu!

Poza tym na pokładzie roweru znalazły się m.in. Hamulce Hayes w odchudzonej wersji, jak i koła Sun-Ringle tej samej marki, oraz kierownica. Rower za to miał napęd Sram GX Eagle T-Type, identyczny jak w rowerze ze sklepu.

Warunki testowe

Rower testowałem w ramach imprezy MTB Connection Sping 2024, w marcu, w Toskanii. Do dyspozycji mieliśmy zaplecze techniczne w postaci ekipy Manitou, rower był pieczołowicie przygotowany do jazdy, włącznie z dobraniem ciśnienia w amortyzatorach (dokładnie 9 mm Sagu z tyłu!), jak i oponach (21/23 psi przód tył przy moich 75 kg wagi). Wcześniej zaś przeszedłem kompletne przeszkolenie z obsługi amortyzacji, by wiedzieć na czym jeżdżę. Trasy koło Massa Marittima znam bardzo dobrze, był to już mój kolejny pobyt w tym miejscu. Szlaki z Monte Arsenti to pokręcone ścieżki enduro, raczej na rowery z większym skokiem. Obecnie trasy XC bywają jednak równie trudne. Na Rockriderze zarówno podjeżdżałem, jak i zjeżdżałem w dół, od tras łatwiejszych po moją ulubioną i wymagającą Rock’n’roll Queen.

Wrażenie z jazdy

Jeden dzień to oczywiście za mało, by nazwać te zapiski prawdziwym testem, ale mogę się podzielić z wami pierwszymi wrażeniami. Zaiste powiadam wam, że koledzy z Rockrider Ford Racing Team dostali sprzęt godny pucharu świata – a po kilku jego trasach także jeździłem, choćby w Albstadt czy Novym Meste. Przyznać jednak muszę, że po pierwszych kilometrach.. podniosłem kierownicę, przestawiając podkładki pod mostek. Może jestem mięczakiem, albo trasy były zbyt wymagające, faktem jest że w tym ustawieniu dla mnie rower jedzie lepiej. Poza tym jednak, pomimo trudnych warunkach na trasach, nie miałem problemu z jego opanowaniem, wprost przeciwnie, śliska nawierzchnia tylko podnosiła poziom zabawy! I tu na pewno wkracza nowe zawieszenie Manitou, które okazało się zadziwiająco sprawne, zachowując czułość, ale i możliwość pracy także wtedy, kiedy jest obciążane. Także hamulce Hayesa spisały się na medal, zaskakując mocą i kontrolą. Nawet duże przeszkody – i tu zaskoczenie – nie blokowały mi trasy, rower zgrabnie przechodził nad nimi. Co błyskawicznie skojarzyłem z faktem, że rower ma wysoko umieszczony środek suportu. W terenie to zwykle zaletą, tak jak tutaj, w moim przypadku oznaczało, że w siodle daleko miałem do ziemi, nie sięgając nawet końcami palców! Sprawiłem później – np nowy Epic 8 Specializeda ma środek suportu 12 mm niżej (i krótsze korby!).

Rower ma także dobrze dobraną długość do rozmiaru – zasięg 450 mm częściej spotyka się w rowerach z większym skokiem, te XC zwykle są krótsze. Co powoduje, że prowadzi się łatwiej. Także kąt widelca jest płaski ale nie przesadzony, co pozwala łatwo kontrolować kierunek.

Podsumowanie

Decathlon przygotował bardzo interesujący pakiet, pokazując, że sklep sportowy może być miejscem, gdzie kupimy rower klasy wyższej, godny stawania w szranki z najlepszymi. Szkoda, że na razie nie ma wersji na zawieszeniu Manitou, które testowałem, bo to naprawdę zrobiło na mnie wrażenie jakością działania. Tym niemniej już podstawowy wariant seryjny stanowi propozycję atrakcyjną, kosztującą w Polsce 19999 zł.

Niestety, w momencie pisania tego tekstu, obecną na stronie, ale niedostępną!

Info: decathlon.pl

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Translate »