Home Nowości Test First Ride: Privateer 141 zminiaturyzowane enduro

Test First Ride: Privateer 141 zminiaturyzowane enduro

0
871

 

Mały 161

 

Koledzy z Privateera zmniejszyli swoją endurówkę do rozmiarów łatwiejszych do opanowania niż „161” zdolne do startów w EWS. „141”, jak sama nazwa wskazuje, ma bardziej ścieżkowy skok, ale jednocześnie to samo pluszowe i progresywne czterozawiasowe zawieszenie oraz aluminiową ramę. Zdecydowanie też nie stracił nic ze swoich racingowych genów, dzięki czemu poradzi sobie w niemal każdym terenie. Zarówno na naturalnych ścieżkach, jak i w bike parku, włącznie z sekcjami do wypedałowania pod górę. Oczywiście, jak twierdzi Privateer, nadal można na nim wystartować w zawodach. Tak naprawdę niemal cała konstrukcja została przejęta ze „161”, z niewielkimi zmianami geometrii. I choć skok spadł o 20 mm, kąt główki ramy jest ostrzejszy tylko o pół stopnia, za to tył ramy, czyli w uproszeniu wahacz, pozostał bez zmian (i jest w każdym rozmiarze inny, rosnąc wraz z rozmiarem). W „141” o kilka mm zmniejszono zarówno Stack, jak i Reach, sztyca podsiodłowa także „złagodniała”, z myślą o większej ilości czasu w siodle. Żeby nie było wątpliwości, tak samo jak enduro trzy większe rozmiary postawiono na kołach 29 cali, najmniejszy czwarty stoi na 27,5 (by zaoferować te same właściwości mniejszym użytkownikom). Skok z przodu wynosi 150 mm, co stanowi typowy zestaw do zawieszenia „krótszego” o 10 mm. Celowo też dobrano taką samą charakterystykę zawieszenia jak w modelu 161, co przekłada się na łatwość wykorzystania skoku, generalnie wrażenie jest takie, jakby rower miał go więcej, niż ma.

 

 

Ta sama recepta

 

Tak samo jak 161, model 141 wykonany został na Tajwanie z materiału 6066 T6 ze standardowych hydroformowanych rur oraz kutych i obrobionych fragmentów zaprojektowanych przez Privateera, takich jak punkty obrotu, łącznik widełek podsiodłowych czy rocker. Chodziło o to samo, czyli wydajny rower w atrakcyjnej cenie. Nie będzie najlżejszy ani najtańszy, ale w zamian dostajemy detale, takie jak uporządkowane zewnętrzne prowadzenie pancerzy po rurach głównych, ale wewnątrz łańcuchowej, przelotki po bokach główki sterowej plus wewnętrzne prowadzenie do sztycy. Uzupełnione o standardowy, gwintowany środek suportu, mocowanie ISCG05, offsetowe potrójnie uszczelniane łożyska w głównym punkcie obrotu, miejsce na pełen bidon, jak i długie sztyce oraz osłony newralgicznych miejsc. Uwaga, z założenia 141 nie jest lżejszy niż 161, to raczej użytkownik ma sam wybrać osprzęt, by zbudować lżejszy rower. Rama w testowanym rozmiarze P2 (odpowiada M) waży ok. 3,4 kg, bez tłumika. Kompletny rower nieco ponad 15 kg.

 

 

Jazda

 

Dwa dni na rowerze to za mało, by wydać finalną opinię, ale jeździłem na nim w dwóch różnych bike parkach Paganella Dolomiti Bike oraz trasach naturalnych. Przyznać muszę, że rower potrafił o wiele więcej, niż początkowo przypuszczałem. Jest w stanie po prostu jeździć po ścieżkach, podobnie jak podjeżdżać, ale to rower, który chce skakać z przeszkód i zjeżdżać z pełną prędkością. Dawno zaakceptowałem fakt, że typowe enduro ze skokiem w okolicach 160-170 mm to zbyt wiele na moje typowe wyjazdy. Gdy nie ma do dyspozycji wyciągów, wolę mniejsze rowery. Nie zmienia to faktu, że lubię trudne, strome trasy, ale nie chcę dojeżdżać do nich niczym ślimak. Niner z tego numeru to mój osobisty rower o dokładnie takim samym charakterze, a nawet takich samych skokach. Dlatego mam wrażenie, że ten rozmiar roweru to złoty środek i tak się czułem na 141, jeżdżąc cały dzień w górę i w dół. W dodatku okazało się, że równie dobrze radzi sobie też na typowych trasach bikeparkowych. Z drobnym zastrzeżeniem, Privateer przerasta typowe ścieżkowce. Żałuję, że mój egzemplarz (jedyny dostępny w pasującym rozmiarze Reach 465 mm), miał z przodu proste Marzocchi, które przy dużych prędkościach przestaje się wyrabiać. Geometria skłania do eksperymentów, coraz większych skoków i pracy nad techniką jazdy. Tu wolałbym seryjnego Foxa 36. To bardziej jednak enduro z mniejszym skokiem niż ścieżkowiec.

 

Nie wszystko złoto, co się świeci, i nie zawsze musi być to karbonowy rower enduro, by dobrze się bawić. Privateer 141 nie jest najlżejszy, nie ma potężnego skoku, a jednocześnie potrafi łączyć sprzeczności. Ścieżkowiec, który doskonale zjeżdża i nie powoduje bankructwa. W optymalnej sytuacji zbudowany samodzielnie od podstaw, tak, by idealnie dopasować się do oczekiwań.

 

Cena: 7445 zł (rama z tłumikiem)/14 945 zł (rower)

Skok: 150/140 mm

Rozmiar kół: 29 cali

Info: privateerbikes.com

 

 

Główny zawias, podobnie jak kilka innych elementów, to projekt własny Privateera.

 

 

To samo dotyczy haków, a wszystkie punkty obrotu są solidne.

 

 

Za usztywnienie tyłu odpowiada jednoczęściowy fragment widełek.

 

 

Tył ogólnie jest szeroki, ale nie miałem problemu z zaczepianiem o widełki piętami

 

 

Moja testówka w rozmiarze P2 (M) była wyposażona w zawieszenie Marzocchi, w tym sprężynę z tyłu.

 

 

Seryjny rower wyposażony jest w amortyzatory Foxa z serii Performance.

 

 

Za kontrolę zawieszenia odpowiada Fox DPX2 ze zbiornikiem wyrównawczym.

 

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Translate »