Gdzie?
Na przełęcz Okraj dojechać można wieloma drogami. Liczne szlaki rowerowe oraz piesze dają praktycznie niewyczerpaną ilość możliwości – zaplanować można długie, całodniowe przejazdy lub krótkie i szybkie pętle treningowe. Jako punkt początkowy obrać można Karpacz lub Kowary na północy, bądź jedną z mniejszych miejscowości na wschodzie: Miszkowice lub Opawę. Opisywana trasa ma swój początek właśnie w Opawie, do której łatwo dojechać krajową 5-tką, kierując się na Lubawkę, a później na zachód drogą 369. Dzięki uprzejmości właścicieli gospodarstwa agroturystycznego „Michałek” (Opawa 61) mogliśmy bez obawy pozostawić samochody na parkingu, a później umyć sprzęt po całodziennych zmaganiach na trasie (miejsce polecamy!). Jak się dowiedzieliśmy, Opawa jest miejscowością często odwiedzaną przez fanów kolarstwa, szczególnie naszych czeskich kolegów, którzy przemierzają wschodnie Karkonosze w sporych zorganizowanych grupach.
Jaki rower?
Opisywana trasa idealnie wręcz wpisuje się w definicję XC. Leśne drogi oraz szerokie ubite szlaki nie są wymagające technicznie, jednak zmienne nachylenie i długie „sztywne” podjazdy łatwiej będzie pokonać w siodle lekkiego hardtaila na dużych kołach. Pełna amortyzacja znacznie podniesie komfort i umożliwi osiągnięcie większych prędkości przy zjazdach, jednak w tym przypadku nie jest koniecznością, a wwożenie dodatkowych gramów i straty wynikające z pracy zawieszenia przy pedałowaniu mogą być jedynie marnowaniem energii. Nawierzchnia jest w większości twarda i przyczepna, choć na odcinkach biegnących w lesie mogą występować niewielkie strumienie lub kałuże, a także śliskie błoto. Wczesną wiosną i późną jesienią warto zwrócić szczególną uwagę na dobór odpowiednich opon. Można spotkać także śnieg – jak mówią mieszkańcy Opawy – biały puch zalega w lesie nawet do początku maja.
Dokąd jechać?
Startując z Opawy, należy kierować się asfaltową drogą na północny zachód. Jadąc wzdłuż niewielkiej rzeczki, z pewnością miniecie miejscową remizę strażacką (niech nie zmyli was jej niewielki rozmiar!). Dalej asfalt kończy się i rozpoczyna jazda w lesie. Warto już na tym etapie zwrócić uwagę na pojazdy służb leśnych, a także ciężki sprzęt do zrywki drzew. Niewielkie nachylenie drogi zaczyna zwiększać swoją wartość. Po pokonaniu kilku ciasnych zakrętów dotrzecie do dużego skrzyżowania szlaków. Tutaj łatwo o pomyłkę, dlatego należy sugerować się oznaczeniem zielonego szlaku rowerowego ER-2. Szlak ten prowadzić będzie na północny wschód, obierając później kierunek zbliżony do północnego.
Dla kogo?
Różnorodność tras i ich niewielkie wymagania techniczne sprawiają, że na przełęcz Okraj wybrać się może praktycznie każdy amator MTB. Dobra forma nie jest koniecznością, ale trzeba pamiętać, że podjazdy, nawet jeśli nie są strome, bywają dość długie i potrafią zmęczyć, jeżeli narzuci się zbyt duże tempo. Przez wiele kilometrów może brakować płaskich odcinków, które przyniosą ulgę zmęczonym nogom. Dobrze uwzględnić to, zabierając ze sobą rodzinę, tak aby jazda nie zamieniła się w wielokilometrowy spacer z rowerem. Wschodnie Karkonosze są jednak doskonałym poligonem treningowym dla maratończyków – szerokie trasy umożliwiają jazdę w większych grupach, a dość niezróżnicowana nawierzchnia pozwala na osiąganie sporych prędkości średnich. Fragment singlem oczywiście można też przejechać szybciej, choć trochę szkoda widoków.
Przebieg trasy
Po znalezieniu zielonego szlaku ER-2, należy kierować się na północ w stronę miejscowości Malá Úpa. Trasa pnie się cały czas w górę, miejscami zapewniając chwilę wytchnienia na krótkich zjazdach i płaskich odcinkach. Warto spoglądać co chwila na wschód – niezwykłe widoki (Brama Lubawska, Rudawy Janowickie) są nagrodą za trud włożony w wielokilometrową wspinaczkę. Widać także wyraźnie, jak zmienia się nasze położenie. Po około 6-7 km opuszczamy trasę ER-2, odbijając lekko w lewo. Teraz robi się dość stromo. Po około 2 km trasa zakręca mocno na południe. Po zwrocie zaczyna biec Lasockim Grzbietem. To właśnie między nim a Kowarskim Grzbietem znajduje się Przełęcz Okraj. Malowniczy singiel z widokiem na Śnieżkę pnie się w górę, aż do najwyższego punktu (około 1100 m n.p.m.) w sąsiedztwie okolicznego szczytu – Lysecinskiej Hory, gdzie stanowi naturalną granicę między Polską i Czechami. Grzbiet ten jest również granicą Karkonoskiego Parku Narodowego. Po pokonaniu podjazdu i nasyceniu się widokami Karkonoszy pora na relaksujący zjazd do samego Niedamirowa (miejscowości oddalonej o kilka kilometrów na południe od Opawy). Jazda łagodnym singlem dostarcza mnóstwo frajdy i pozwala nieco odpocząć. Na pewno zgodzicie się z nami po dojechaniu do Niedamirowa, że dla tego odcinka warto było wspinać się na Lasocki Grzbiet. Dojazd do Opawy to już kilkanaście minut asfaltem.
Wariant dla ambitnych
W Karkonoszach pojeździć trudno, jeśli już, łatwiej wysoko wbić się po czeskiej stronie, po polskiej możliwości skutecznie ogranicza Park Narodowy. Jest jednak trasa, którą warto przewidzieć jako ewentualne uzupełnienie naszej. Z samej Przełęczy Okraj w stronę Kowar i Karpacza prowadzi pieszy ślad zielony, tzw. Tabaczana ścieżka. Nie dajcie się zmylić łatwym początkiem, po kilku kilometrach rewelacyjnych widoków na Kotlinę Jeleniogórską zaczyna się zjazd po słynnych „telewizorach”, gdzie swobodnie można byłoby rozgrywać zawody enduro, a zjeżdżali tu maratończycy. Hardkor! To wariant dla zaawansowanych, tym bardziej, że oznacza wiele kilometrów podjazdu z powrotem (albo transport samochodem).
„Przełęcz Okraj i okoliczne szlaki to przede wszystkim świetne widoki. Właśnie ze względu na różnorodność krajobrazu i spory wybór tras lubię przyjeżdżać tu nie tylko na treningi, ale także dla relaksu. Singiel biegnący Lasockim Grzbietem jest jednym z moich ulubionych w tej okolicy. Jest w czym wybierać, więc każdy znajdzie coś dla siebie”
Tu znajdziecie przebieg trasy – ślad – i mapkę http://www.sports-tracker.com/#/workout/exploracjapl/ei6u677foi93miu9
