Recenzja Specialized Flux 1250

Specialized nie jest najbardziej znany z oświetlenia rowerowego, a zdecydowanie może się w tej dziedzinie pochwalić ciekawymi modelami. Flux 1250 kombinuje dwie diody by pełniej oświetlać teren przed rowerem, w zestawie dostajmy też bogactwo mocowań. Nasz test pokazuje, jak nietypowe rozwiązanie sprawdza się w praktyce.

Przyzwyczajenie drugą naturą, a my przyzwyczailiśmy się, że typowe oświetlenie rowerowe przypomina latarki. Ale nie w tym przypadku, bo Flux 1250 Head Light – tak brzmi jego pełna nazwa – bardziej przypomina szeroki stempel kształtem niż klasyczną lampkę. Powód jest prosty, tu diody umieszczono obok siebie w masywnym, aluminiowym opakowaniu, które może pochwalić się standardem wodoszczelności IP67 (co odpowiada głębokości 1 metra na okres 30 minut – więcej niż mżawka, a nawet ulewa!).

2 diody 1250 lumenów

Specialized używa dwóch jasnych diod CREE XP-L, które mają dawać w sumie 1250 lumenów. W tym przypadku jednak nie sama moc jest ważna, ale to, jak jej użyto – dzięki specjalnym soczewkom jedna dioda świeci punktowo, a druga “zalewa” przestrzeń światłem. Tego nie potrafi żadna lampka w stylu latarka. Jednocześnie przednia soczewka sięga aż na boki, przez co użytkownik jest widziany także z boku.

Całość jest zasilana za pomocą baterii litowo-jonowej o pojemności 3400 mAh, ładowanej za pomocą portu micro-USB, przykrytego gumową uszczelką.

Do obsługi służy jeden przycisk, po przeciwnej stronie od portu ładowania, który pozwala na włączenie/wyłączenie jak i zmianę funkcji. Obok trzech podstawowych trybów stałych – 1250/600 i 300 lumenów – dłuższe przytrzymanie powoduje przełączenie na drugi set, gdzie dostępne są światła przerywane (dzienne i nocne) oraz stałe miejskie i pozycyjne (60 lumenów do 20 godzin). W zależności od wybranego trybu świecenia odpowiednio wydłuża się lub skraca czas działania – w trybie najmocniejszym Specialized mówi o 1,5 h.

Choć w lampce użyto starszego portu micro-USB – USB-C promowane przez UE zmniejsza liczbę ładowarek – to Flux 1250 ładuje się bardzo szybko, od zera do pełna w ok. 1,5 h.

Bogactwo mocowań

Z punktu widzenia użytkowania nie mniej istotne są tu mocowania, które sprawiają, że Flux 1250 może być nie tylko lampką rowerową, ale i czołówką. Obok mocowań w standardzie GoPro dostajemy też bardzo dobre wykonane z aluminium na obejmę na kierownicy oraz kolejne na kask. Tym samym można nie tylko użyć oryginalnych uchwytów w rowerach – a standard GoPro jest bardzo popularny – ale praktycznie zamontować ją na każdej średnicy kierownicy. Do cieńszych kierownic dostajemy gumowe obejmy w zestawie, tylko do średnicy 35 mm potrzebny jest dodatkowy uchwyt kupowany oddzielnie.

Sam system mocowania z lampką wciskaną na zatrzask jest solidny i jeden z lepszych na rynku. Klips jest bardzo szeroki, pewnie trzymając lampkę.

Wrażenia z jazdy

Fluxa 1250 używałem przez ostatni rok, na różnych typach rowerów, jak i jako czołówki – nie tylko zresztą na rowerze, ale i na ski tourach. Nowatorskie podejście do oświetlenia przestrzeni przed użytkownikiem ma swoje zdecydowane zalety, przede wszystkim fakt, że widzi się szerzej, także pobocze i to, co bliżej pod kołem. Dzięki temu mniej się męczą oczy, lepiej ogarniając wszystko, także to co standardowo znajduje się na brzegu oświetlanej plamy. Ten sposób oświetlenia sprawdza się na szosie, czy na gravelu, ale przy szybkiej jeździe w terenie ma swoje ograniczenia – szkoda, że nie ma opcji przełączenia całej mocy na światło punktowe tak, by sięgało dalej. Na wąskiej ścieżce, przy dużej prędkości, byłoby to lepsze rozwiązanie. 

Jako czołówka Flux 1250 radzi sobie dobrze, warunek to właściwe wyważenie, bo waga 183 gramów jest zauważalna. Szeroki strumień światła sprawia wówczas, że bardzo dobrze nadaje się na oświetlenie dodatkowe, np. do doświetlania zakrętów.

Czasy świecenia podawane przez Specializeda są realistyczne i przy pełnej mocy można osiągnąć 1,5 h. Stan akumulatora jest sygnalizowany kolorem diody przy włączniku – zieleń to 100 %, by sygnalizować spadek kolorami pomarańczowym i czerwonym. W praktyce najbardziej praktyczny tryb to 600 lumenów, w zupełności użyteczny na szosie i gravelu, wówczas energii wystarcza na ok. 3 h.

Bardzo podobały mi się praktyczne i wszechstronne uchwyty, które sprawiają, że chętnie przekładałem Fluxa 1250 między rowerami. Zdecydowanie ułatwiają życie.

Podsumowanie

Mocne światło o sprytnej konstrukcji, z wieloma uchwytami i szybkim czasem ładowania. Oryginalna cena 870 zł sprawiała, że było droższe od porównywalnej konkurencji o tradycyjnej budowie, obecna rynkowa ok. 600 zł powoduje, że warto wziąć ją pod uwagę. Lepsza na szosę i gravela niż do MTB.

Informacje o autorze

Autor tekstu: Grzegorz Radziwonowski

Zdjęcia: Grzegorz Radziwonowski

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »