Kolejną edycję Flow Tripu po Singletracku Glacensis postanowiłem wykorzystać w sposób wyjątkowy, bo po to, by sprawdzić, jak popularne ścieżki będą wyglądać z perspektywy elektryka. Znalazłem przy tym sprytne usprawiedliwienie – zmęczenie! Fakt, poprzednie dni także spędziłem na rowerze, eksplorując okolice Babiej Góry, ale tak naprawdę kusił mnie fakt przekonania się, na ile wolniejsze fragmenty zyskają po dodaniu kopa w postaci wspomagania!
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07142-848x565.jpg)
Dla przy pomnienia – Flow Trip to jednodniowe wycieczki organizowane przez fundację Singletrack Glacensis, w których samochodem odbywa się transport pomiędzy wybranymi odcinkami szlaków. Założenie jest takie, że unika się wolnych podjazdów, korzysta z przyjemnych zjazdów, nic więc dziwnego, że trip cieszy się sporą popularnością (nawiasem mówiąc w tym sezonie kosztował 200 zł od osoby). Co roku fundacja organizuje taki „przelot” dla mediów, miałem przyjemność brać w nim udział już kilkakrotnie.
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07150-848x565.jpg)
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07153-848x565.jpg)
Tegoroczny był jednak z założenia odrobinę inny, bo mniej miało być jazdy autem, a więcej na rowerach. Marek Janikowski z SG zaplanował dla nas w sumie około 80 kilometrów, rozbite na dwa dni. Wykorzystał jednocześnie fakt, że wiele fragmentów ścieżek łączy się ze sobą, tym samym można je nawijać na zaplanowaną trasę niczym koraliki i planować szlakowe szaleństwo. Tak naprawdę swobodnie może trwać to i tydzień!
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07158-848x565.jpg)
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07170-848x565.jpg)
Ale uwaga, to nie jest jazda po płaskim, warto też więc pamiętać, że niekoniecznie będą to przejazdy szybkie – o czym mieliśmy się w ciągu tych dwóch dni przekonać. Taka jest uroda Singletrack Glacensis, że nie są to trasy enduro, nie znajdziemy tu więc fragmentów stromych, ani w górę ani w dół. Ułatwia to ich przejechanie na niemal każdym typie rowerów, ale jednocześnie sprawia, że trzeba dużo pedałować, by trzymać rower „pod gazem”. I tu pojawił się w mojej głowie pomysł, by wykorzystać do tego elektryka. Celowo sięgnąłem po rower lekki, zakładając, że niewiele potrzeba by podnieść tempo. Także trudności techniczne na SG są niewielkie, więc z założenia 100 mm skoku Wilier Urta Hybrid miało wystarczyć.
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07541-848x565.jpg)
Dzień 1 – Przełęcz Kłodzka – Stara Morawa
Pierwszego dnia pokonaliśmy w sumie niemal 44 kilometry i ponad 600 metrów w pionie, co może wydawać się odległością niewielką i… z mojego punktu widzenia tak było w istocie, bo miałem łatwiej. Po starcie z Przełęczy Kłodzkiej przez Pętlę Chwalisław aż do Pętli Orłowiec pięliśmy się głównie pod górę, przez drzewa chronieni od słońca.
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07186-848x565.jpg)
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07192-848x565.jpg)
Drobne problemy techniczne nie utrudniały jazdy, za to ułatwiały ją możliwości przystanków na przygotowanych wiatach.
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07197-848x565.jpg)
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07213-848x565.jpg)
Osobiście zaskoczył mnie fakt, jak ten fragment sieci zarósł w ciągu zaledwie kilku lat. Trzy lata temu, gdy byłem na Chwalisławie ostatnio, duże fragmenty podjazdowe po wycince były odsłonięte, teraz są to dorodne, kilkumetrowe krzaki. Ubyło widoków, przybyło cienia.
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07232-848x565.jpg)
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07243-848x565.jpg)
Jednocześnie widać, że teoretycznie mniej uczęszczana pętla – bo są ładniejsze – cieszy się sporą popularnością, bo nie dość że spotkaliśmy kilkakrotnie innych rowerzystów, to w dodatku po wyjeżdżeniu ścieżki było to także wyraźnie widoczne. To bardzo dobra wiadomość – dobitnie świadczy o optymistycznej tendencji i frekwencji.
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07255-848x565.jpg)
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07263-848x565.jpg)
Urok SG polega także na tym, że oprócz wariantu „jadę naprzód” standardowo jest też ten z powrotem do punktu wyjścia, co pozwala choćby wrócić do samochodu, czy miejsca noclegu. My jednak mieliśmy inny plan tego dnia!
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07279-848x565.jpg)
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07287-848x565.jpg)
Kolejny fragment naszej wyprawy stanowiła bowiem zjazdowa część Pętli Orłowiec, prowadząca w stronę… Ołowca, jak łatwo się domyślić. Zresztą z tą zjazdowością to lekka przesada, bo na pętli jest kilka fragmentów, gdzie moje wspomaganie się przydało. I przypominałem sobie, jak poprzednim razem na zwykłym rowerze lekko cierpiałem na podjazdach.
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07332-848x565.jpg)
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07362-848x565.jpg)
Faktem jest, że nie mieliśmy w sumie żadnych problemów, by dotrzeć do Lądka Zdroju i odwiedzić na moment Festival Górski, który w tym roku bardzo mocno stawiał na rowery.
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07369-848x565.jpg)
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07374-848x565.jpg)
Nasz plan nie zakładał jednak jeszcze końca trasy, gonieni czasem (i faktem mieszanego towarzystwa analogowo-elektrycznego) skorzystaliśmy z podwózki i busami dostaliśmy się do podnóża Trojaka. Większość uczestników nie miała jeszcze możliwości zobaczyć słynnej podjazdówki!
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07399-848x565.jpg)
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07419-848x565.jpg)
A ta, jak to z podjazdówkami bywa, potrafi dać w kość, szczególnie na fragmencie pod szczytem, gdy jest jednym wielkim rockgardenem.
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07443-848x565.jpg)
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07454-848x565.jpg)
Pętla Trojak nie byłaby jednak pętlą, gdyby nie fakt, że oczywiście ma też część w dół – a jednocześnie jest to najfajniejszy zjazd całego Singletracka Glacensis w ogóle!
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07461-848x565.jpg)
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07492-848x565.jpg)
Nic więc dziwnego, że chętni wykorzystali tkwiące w tym możliwości – bez względu na to, czy miali wspomaganie, czy też nie!
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07503-848x565.jpg)
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07505-848x565.jpg)
Okazało się, że Trojak zebrał przy tym swoje żniwo, z jednej strony rozpadła się przerzutka, w innym rowerze… znikła osłona ukrywająca baterię pod spodem! Na szczęście odbyło się bez ofiar w ludziach.
Dzień 2 – Stara Morawa – Jodłów
Drugi dzień okazał się jeszcze bardziej wymagający, nawet dla mnie na elektryku. Choć wydaje się to zupełnie nieprawdopodobne, to zaledwie 48 kilometrów i 1000 metrów w górę jednak potrafią zmęczyć, szczególnie wtedy, gdy pod drodze nie ma żadnych sklepów, także możliwości nabrania wody jest niewiele.
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07545-848x565.jpg)
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07557-848x565.jpg)
Zmęczyć się można było tym bardziej, że zaczęliśmy od wspinaczki i to solidnej, Pętlą Rudka, by następnie przeskoczyć na Pętlę Stronie Śląskie. Jeśli kiedykolwiek byliście w Czarnej Górze i tamtejszym bike parku, możecie kojarzyć tę drugą – malowniczo przecina stok, oczywiście pod górę!
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07566-848x565.jpg)
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07567-848x565.jpg)
Nie zmienia to faktu, że akurat te fragmenty SG, poza widokami – w tym na Śnieżnik z Rudki – oferuj też fantastyczne fragmenty wijące się przez las. Gdzie nawet męczenie się pedałowaniem przychodzi łatwiej.
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07596-848x565.jpg)
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07606-848x565.jpg)
Był podjazd, musiał być i zjazd – a tu Pętla Międzygórze ma sporo do zaoferowania. Zdecydowanie warto ją zapisać pośród najbardziej zjazdowych fragmentów całego Glacensisa. Po tym, jak w ubiegłym roku mieliśmy pewne przygody na śliskich kładkach, tym razem pogoda była bardziej łaskawa i obyło się bez niespodzianek!
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07616-848x565.jpg)
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07636-848x565.jpg)
No, może nie licząc zgubienia drona! Udało się go jednak odnaleźć i w szybkim tempie dotarliśmy do Pętli pod Śnieżnikiem.
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07648-848x565.jpg)
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07651-848x565.jpg)
Okolice Międzygórza cieszą się zresztą sporą popularnością nie tylko wśród rowerzystów – parkingi były zapchane samochodami, a szlaki pieszymi. Chętni zrobili niemal całą pętlę, zaliczając bardzo dobry zjazd, który pojawił się w ramach jej rozbudowy – polecam, należy do moich ulubionych!
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07675-848x565.jpg)
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07680-848x565.jpg)
Kolejny fragment stanowiła już Pętla Ostoja, z kultowym trawersem po korzeniach. Tu można się przekonać, że SG nadal żyje i że pomimo utrzymywania szlaków nadal natura ma swoje prawa!
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07688-848x565.jpg)
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07692-848x565.jpg)
Ukoronowanie wycieczki stanowiła Pętla Jodłów, która znów pozwala pocieszyć się sporymi fragmentami w dół! Choć jaz zwykle trzeba zapłacić za to podjazdami, a te, szczególnie w słońcu, potrafią wykończyć każdego! Cieszyłem się w tym momencie, że wybrałem elektryka.
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07696-848x565.jpg)
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07702-848x565.jpg)
Uratowała nas gościnność apartamentów Trzy Morza w Jodłowie, położonych w starym domu tuż pod Trójmorskim Wierchem.
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07711-848x565.jpg)
![](https://magazynbike.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC07709-848x565.jpg)
Po zajrzeniu do środka, jakoś nie dziwiłem się że nie ma wolnych miejsc!
Wnioski z eksperymentu
Pomimo tego, że jeżdżę stosunkowo dużo na rowerze, byłem zadowolony z tego, że wziąłem elektryka. Fakt użycia wspomagania w minimalnym trybie ECO – po naładowaniu do pełna drugiego dnia na koniec jazdy nadal miałem 60% baterii – i tak pomógł mnij się zmęczyć, a o to mi chodziło. Elektryki dla zwykłego śmiertelnika to oczywista pomoc, tym bardziej w podobnym, urozmaiconym terenie. Singletrack Glacensis nadaje się zaś idealnie do tego, by na nim po nich jeździć, dodając także element FLOW na pozdajach!
Nasze trasy: dzień 1 i dzień 2
Zobacz także