Bontrager, a w zasadzie Trek jako jedna z pierwszych firm daje taką możliwość, oferując odpowiednie oświetlenie dzienne. Nie to jednak jest najważniejsze, że w ogóle działa, bo zrobienie mocnych świateł jest obecnie łatwe, ale fakt sprzężenia w system z przystosowanym odbiornikiem GPS (pilotem w starszym wariancie). Dzięki temu, zupełnie jak w samochodzie, gdy wychodzimy z domu, zapalają się światła w rowerze. Ba, komputerek Garmina (lub Bontragera) pozwala nie tylko automatycznie uruchamiać całość, ale i zmieniać tryby świecenia oraz informować o wyczerpujących się bateriach. Działa! Przekonaliśmy się o tym, jeżdżąc z poprzednią generacją oświetlenia z serii Bontrager RT. Działa również w przypadku dwóch nowych modeli.
Zminiaturyzowano je, co sprawia, że nadają się do codziennej jazdy zarówno po mieście, jak i poza nim. Ograniczona moc przodu jest celowa. Chodzi nie o ekstremalną jasność, ale widzialność z daleka. O wiele ważniejszy jest czas działania. Producent mówi o 12 godzinach w trybie migania. Sprawdzimy to zimą, na razie cieszymy się z wygodnej automatyki. Widać nas z daleka! I o to chodzi.
PLUSY: Podniesiony poziom bezpieczeństwa, długi czas działania
MINUSY: Pełnia możliwości po podłączeniu do odbiornika GPS
Dowiedz się więcej na: trekbikes.com